Fairy Tail: Więzy krwi | By : Ormael13 Category: Misc. Non-English > Anime Views: 1015 -:- Recommendations : 0 -:- Currently Reading : 0 |
Disclaimer: Fairy Tail i wszelkie postacie tam występujące są własnością Hiro Mashima. Nie mam żadnych zysków z pisania tego fanficka. |
Fairy Tail: Więzy krwi
Rozdział 1: Trzy lata późniejSłońce powoli zachodziło na Fiore kiedy powoli jedno po drugim zaczeli się budzić z codziennego snu. Nie była pierwszą, która obudziła się. Siadając na brzegu łóżka rozmasowała powoli kark kiedy powoli otworzyły się drzwi do jej pokoju."Czego?" powiedziała zielonowłosa kobieta w stronę niskiej dziewczyny, która z lękiem w oczach patrzyła tylko w podłogę."Twoja," zaczeła niepewnym głosem kiedy brązowooka kobieta podeszła i schwyciła ją za ubranie."Co moja?" wycedziała przez zęby. Dziś znów była noc kiedy nie była w humorze. W sumie to od czasu kiedy 'przebudziła się' nie pamiętała wielu dni aby była w humorze."Matka," na to słowo zwolniła uchwyt pozwalając niższej dziewczynie opaść na kolana."Chce cię widzieć," dokończyła zanim nie ruszyła szybkim ruchem mając nadzieję opuszczenia szybko pokoju."Gdzie?" niemal błyskawicznie zielonowłosa kobieta znalazła się między nią a drzwiami i ponownie chwytając rzuciła o pobliską ścianę. Rzucona nie wydała żadnego jęku. Wiedziała, że to by tylko rozwścieczyło drugą kobietę.Podeszła powoli do leżącej dziewczyny i z całej siły uderzyła ją w twarz. Uderzona nie wydała żadnego jęku ani protestu nawet po tym jak na jej policzku pojawiły się trzy powierzchowne rozcięcia. Ukucneła i chwyciła dłonią głowę zranionej dziewczyny ustawiając ją tak aby rozcięcia były dobrze widoczne."Mhmm," brązowooka kobieta wydała niski niemal zmysłowy odgłos z ciebie kiedy powoli zlizała odrobinę krwi z kilku swoich pazurów. Po tym zbliżyła swoje wargi do ran i nie śpiesząc się zlizała ściekającą po policzku drugiej dziewczyny krew. Kolejny raz wydała jęk zadowolenia kiedy za nią pojawiła się mgła, która zaczęła formować się w postać wysokiej o surowych rysach kobiety."Karen," bez ostrzeżenia chwyciła zielonowłosą kobietę tak, że jej wydłużone pazury zaczęły się wbijać w szyję trzymanej. "Miałaś przyjść a nie żywić się na służącej.""Tak jest matko," odparła puszczając służącą i w jej oczach pojawiła się stłumiona wściekłość. To zdecydowanie kolejna wyjątkowa zła noc."Masz szczęście," ciągneła starsza kobieta powoli zaciskając dłoń coraz mocniej wokół szyji młodszej kobiety. "Że jesteś moją córką. Ale musiałam mimo wszystko przerwać posiłek aby sprawdzić czemu nie zeszłaś jeszcze. Ukarzę cię jak wrócisz."Bez słowa znów zmieniła się w mgłę zostawiając Karen ze służącą znów same w pokoju. Przez chwilę zielonowłosa kobieta wachała się czy nie wrócić do przerwanej czynności zanim więź posłuszeństwa sprawiły, że wstała i ruszyła do szafy wziąć jakieś ubranie aby narzucić na koszulę nocną, w którą była wciąż ubrana. Powoli idąc zeszła piętro niżej wchodząc do salonu.W nim była starsza kobieta pochylająca się nad mężczyzną w średnim wieku. Jego oczy wciąż wyrażały szok, ból, cierpienie jakie przeżył nie dalej jak kilkanaście minut temu. Teraz były oczami w których powoli gasło życie wraz z krwią. Sączyła się z dużej szarpanej rany na szyji schodzącej na jego nagi tors. Jego ciało powoli zaczynało sztywnieć zachowując pozycją jaką miał na chwilę przed śmiercią. Leżał na sofie całkiem nagi a na nim okrakiem siedziała starsza kobieta również bez żadnej części garderoby na sobie. Pochylona nad nim powoli nie śpiesząc się zlizywała resztki krwi z rany."Ahh to ty. W końcu," odparła spoglądając na stojącą w drzwiach Karen. Nie śpiesząc się zeszła ze swojej ofiary. Nie przejmując się spływającymi po wewnętrznej stroniej jej uda wydzielinami podeszła do pobliskiego fotelu i usiadła. Gestem wskazała drugiej kobiecie drugi fotel."Masz szczęście, że musisz wyruszyć niemal zaraz. Inaczej być udała się na 'korektę' zachowania młoda damo," powiedział starsza kobieta nawet nie patrząc w kierunku drugiej z kobiet."Dowiedziałam się, że dzisiejszej nocy może być użyty Etherion gdzieś w Fiore. Mam nadzieję, że dzięki temu uda ci się pożywić na jakimś bogatym w energię osobniku. Prawda, że to całkiem zaskakujący i szczęśliwy zbieg okoliczności?""Oczywiście matko," odparła Karen. Starała się nie wyglądać na spiętą choć obawiała się, że ta noc kiedyś nadejdzie. Od około trzech lat wciąż trwała zawieszona w dziwnym stanie. Wciąż nie martwa ale już nie całkowicie żywa wiecznie na granicy pomiędzy. Madam Lilith nie... jej nowa matka obiecywała, że kiedy uda się jej pożywić na szczególnej osobie będzie znów w pełni żywa bez potrzeby używania magi, którą ją nauczyła do zatrzymania powolnego procesu obumierania jej ciała. Może nawet mogłaby użyć tej magii aby zemścić się na osobie, która niemal zabiła ją a może zabiła. Wspomnienia sprzed trzech lat powoli zaczynały się zacierać w jej głowie."Chcesz się nieco posilić przed opuszczeniem domu?" spytała Lilith wskazując niedbale gestem ręki wciąż ciepłe ciało mężczyzny leżące na sofie."Nie. Pożywię się w drodze," odparła."W takim idź się przygotować," powiedziała i wstała podchodząc do Karen. Nieco się nachylając się przycisneła swoje usta do jej i pocałowała ją krótko. "Wracaj zdrowa i uleczona."Odwzajemniając pocałunek ukłoniła się i opuściła pokój. Po dłuższej chwili wszedł niski osobnik ze złożoną suknią w ręku."Madam to rozważne wysyłać ją tam?" spytał się podając jej ubranie i następnie zaczął czyścić wszelkie ślady po niedawnym posiłku jakie zostały na jej ciele."Głupcze czy ci też rozum odebrało kiedy formowała na nowo twoje ciało? Masz za nią podążać i w razie czego zabić jeśli trzeba," powiedziała i kiedy skończył założyła ubranie."Jak rozkażesz," odpowiedział a następnie opuścił pomieszczenie.'Trzy lata. A zdaje się jakby to było trzy dni temu kiedy znalazłam jej jeszcze ciepłe ciało,' spojrzała w stronę okna. 'Przez ten cały czas nauczyła się dość dobrze magii, którą wtedy uratowałam ją. Ciekawe czy zdobędzie o czym marzy czy stanie się taka jak jak?'Kiedy starsza kobieta była pochłonięta rozważaniami piętro wyżej zielonowłosa kobieta bez pośpiechu ubierała się w swoje dawne ubrania. Odkąd przybyła tutaj nie założyła ich ani razu przysięgając sobie, że włoży je znów kiedy będzie opuszczała po raz pierwszy posiadłość."Wciąż pasuje," z lekkim zadowoleniem stwierdziła kiedy założyła bez problemu kremowo-czarny top. Ciemnopurpurowe spodnie również zdawały się pasować jak zawsze. Przez chwilę spojrzała na nieco zatarty tatuaż na lewej stronie brzucha."Przeszłość," wymamrotała zakładając długi czerwony płaszcz z jasno różowym futrem na kołnierzu i końcach rękawów. Przez chwilę postała oparta o szybę patrząc na świat na zewnątrz. Tyle dni upłyneło już. Świat się zmienił ale i ona również. Jedyne co się nie zmieniło to pragnienie, pragnienie zemszczenia się na tych, którzy doprowadzili do jej obecnego stanu. Poprawiła tylko niebieską czapkę z białym symbolem Blue Pegasus i niezatrzymywana przez nikogo wyszła przez frontowe drzwi."Hmmm gdzie się udać wpierw?" pomyślała kiedy poczuła lekkie ssanie w żołądku. "Tak najpierw muszę się posilić," oblizała wargi przewidując obfity posiłek. Teraz kiedy choć na chwilę znalazła się z dala od matki mogła bezkarnie posilać się ile tylko zdoła. Ruszyła z nieludzką szybkością przed siebie nieświadoma podążającej za nią jak cień humoidalnej istoty. Godzinę może dwie trwało zanim nie zatrzymała się w jakiejś wiosce aby znaleść kogoś w jej guście. Siedząc na jednym z większych gałęzi rozłożystego drzewa przy zdawało się głównej ulicy osady uważnie przypatrywała się mijającym drzewo ludziom."Szybciej jestem głodna," wymamrotała kiedy ssanie w żołądku stawało się coraz bardziej uporczywe. "Hmm ta nie, tamten też nie wygląda odpowiednio."Kolejne minuty mijały i coraz mniej mijało jej kryjówkę. Coraz bardziej zniecierpliwiona zaczynałą rozważać wybranie kogokolwiek kiedy minął rosły mężczyzna. Po tym jak nieco odszedł niemal bezszelestnie zeskoczyła na ziemię i ruszyła w pewnej odległości za nim. 'Może nie najodpowiedniejszy ale na dziś wystarczy,' myślała wciąż nie spuszczając z niego wzroku.'Jeszcze dziesięć minut i będę w końcu w domu,' pomyślał skręcając w jedną z bocznych uliczek. Nie była ona dość oświetlona jednak przemierzył ją setki jeśli nawet nier tysiące razy wiec czuł jakby znał każdy kamyk na niej i mógłby pokonać ten odcinek nawet w totalnej ciemności."Cholera," zaklął kiedy zauważył, że pare metrów dalej kilkanaście z lamp było uszkodzonych i cześć ulicy była spowita w niemal całkowitej ciemności. No cóż przynajmniej nie wpadnie na nic więc pewnym krokiem wszedł w nieoświetlony fragment. W tym sammym momencie usłyszał czyjeś kroki jakby do alejki skręciła inna osoba.Uśmiechneła się nieznacznie orientując się, że część ulicy w którą skręciła podążająć za swoim posiłkiem była niemal całkiem nieoświetlona. Powoli przyśpieszyła krok z wolna zbliżając się do niego. Wciąż nie odwrócił się ani nawet nie zdradzał oznak, że jej bliskość go niepokoiła. Kiedy zbliżał się do końca nieoświetlonego kawałka drogi była parenaście kroków za nim. Uznając, że jest to odpowiedni moment szybkim susem pokonała dzielącą ich odległość i zadał cios na skos jego pleców swoją dłonią a następnie chwytając za ubranie rzuciła z duża siłą w pobliskie ogrodzenie.Druga osoba podążająca za nim zdawała się przyśpieszyć krok zaraz po skręceniu w tą samą boczną uliczkę. Nie zwracał większej uwagi na to. Bardziej jego myśli zajmowało to, że zaraz wejdzie do domu i będzie mógł w końcu odpocząc po długim dniu pracy. Z ulgą odetchnął kiedy zbliżał się do odcinka, który znów był oświetlony. Wtedy poczuł kilka ostrych obiektów przesuwających się na skos przez jego plecy. Potem czyjeś dłonie chwyciły i rzuciły w ogrodzenie po jednej ze stron drogi. Zanim na chwilę stracił przytomność po uderzeniu pomyślał tylko o kimś wcześniej podążającym za nim w alejce.Wszystko przebiegało zgodnie z przewidywaniami. Poczuła zapach świeżej krwii, której nieco wyciekła z ran, które zadała mu pierwszym atakiem. Po uderzeniu o ogrodzenie na chwilę znieruchomiał. Nie czekając aż ocknie się z szoku skoczył ku niemu i odwróciła tak, że jego plecy opierały się o ogrodzenie. Trzymając pewnie jego ramiona powoli pochyliła swoją twarz ku jego.Odzyskując przytomność po uderzeniu poczuł jak opierął się o kamienne ogrodzenie trzymany przez kogoś. Napiął mięśnie próbując się uwolnić jednak ku swojemu zaskoczeniu osobnik trzymający okazał się wystarczająco silny aby go utrzymać w miejscu. Równocześnie w czasie próby uwolnienia się uderzył głową w jego głowę."Jesteś żywotny," stwierdziła kiedy w czasie próby oswobodzenia się uderzył ją w twarz. Nie przejmując się poprawiła uchwyt.Przez chwilę znieruchomiał słysząc kobiecy głos. Czyżby kimś kto go zaatakował była kobieta? W dodatku zdawała się nieco zwiększyć siłą z jaką go trzymała. "Kim jesteś?" wymamrotał zbierając siły do kolejnej próby uwolnienia się. Mogła mieć nieco siły ale przecież wciaż była tylko kobietą a on sam nie był przecież takim słabym mężczyzną."To nie ma znaczenia," odparła zastanawiając się czy wpierw upewnić się czy unieruchomić czy skosztować jak smakował. Czuła jak z jego ran na plecach sączyła się powoli krew.Rany... Kiedy spróbował nieco napiąć mięśnie na grzbiecie poczuł rany, o których przez chwilę zapomniał. 'To nic,' pomyślał napinając niemal wszystkie mięśnie w swoim ciele w próbie uwolnienia się z uchwytu dziwnej kobiety, która go zaatakowała."To było nierozważne," spokojnie odparła czując jak jego całe ciało spieło się w wysiłku uwolnienia się z jej uchwytu. Niemal z dziecięcą łatwością nie zwalniając uchwytu podniosła go za ramiona i przycisneła go do ogrodzenia swoim ciałem. Następnie aby ukarać go powoli zaciskać dłonie czując jak jego ramiona zaczeły po dłuższej chwili zdawać się poddawać. Kontynuowała to zanim nie usłyszała cichego chrzęstu łamanych kości. Bez chwili zawachania uderzyła z dużą siłą głową w jego twarz sprawiając, że jego krzyk szybko urwał się.'Teraz,' pomyślał spinając się cały w próbie uwolnienia się z jej uchwytu. Ku jego zaskoczeniu mimo, że włożył wszystki siły nie puściła go. 'To niemożliwe aby miała aż taką siłę,' stwierdził kiedy usłyszał jej komentarz. Tym większe było zaskoczenie kiedy zdawało się bez więszego problemu podniosła do nieco wyżej i unieruchomiła używając własnego ciała. Wtedy poczuł, że musiała być dość atrakcyjna czując jej dość wyraźnie zaznaczone krągłości przyciskające się do niego. Kiedy rozmyślał co planuje poczuł jak zaczełą powoli zaciskać swoje dłonie i nie trwało chwilę zanim poczuł jak jego kości zaczęły ulegać pękając w miejscach gdzie gdzie był trzymany. Jęk spowodowany bólem, który poczuł bez ostrzeżenia przerwała silnym uderzeniem w twarz aż znów stracił przytomność.'Dość zabawy z jedzeniem,' pomyślała i nie zwalniając uchwytu w jakim go trzymała przesuneła swoją twarz tak, że jej wargi były w pobliżu jego szyji. Otworzyła nieznacznie swoje usta, w których jej kły zaczęły nieznacznie rosnąć kiedy użyła kolejny raz w ciagu ostatnich kilku minut swojej magii. Nie czekając zanim odzyska kolejny raz przytomność wbiła kły w jego szyję i wyszarpneła szybko niewielki kawałek skóry wraz z częścią tkanek podskórnych. Niemal z obrzydzeniem wypluła odgryziony kawałek ciała i pośpiesznie zaczęła spijać krew jaką zaczęła obficie krwawić rana. Poczuła dreszcz ekscytacji towarzyszący zazwyczaj pożywianiu się.Powoli odzyskiwał przytomność jednak to przebudzenie było bardziej nieprzyjemne niż poprzednie. Części ramion powyżej miejsc gdzie go wciąż trzymała zdawały się być w ogniu i miał wrażenie jakby już odpadły jednak wciąż czuł, że coś wciąż zwisa przyczepione na kończach zmiażdzonych ramion. Chciał ponownie krzyknąć jednak poczuł jak powoli zaczynają go opuszczać siły. W dodatku czuł ostry, rozrywający ból szyji jakby ktoś rozszarpał ją.Chciała więcej, szybciej. Puściła jedno z jego ramion i przesuneła powoli dłonią po jego po torsie. Z przyjemnością czuła jak wzdryga się pod jej dotykiem. Jego oddech powoli stawał się nieregularny a bicie serce powoli przyśpieszało. Nie zwracała na to uwagi upajając się krwią, która spijała nie śpiesząc się. I tak nie zamierzała mu przeżyć więc nie miała potrzeby wypić wszystko do ostatniej kropli jakby zaraz miał jej tu umrzeć. Nawet przestał się szarpać więc może już pogodził się ze swoim losem.Czuł jak powoli zaczynał tracić oddech. Oczy zaczeła zasnuwać mgła a serce zaczynało tracić rytm chwilami bijąc jak oszalałe aby potem wrócić do wolniejszego rytmu. Ledwo mógł zebrać myśli. Dość szybko przestał widzieć cokolwiek a jego płuca z coraz większym trudem nabierały powietrza. Czy to tylko z powodu rany na szyji czy czegoś innego? Serce w ostatniej chwili zaczęło bić jak oszalałe w jego piersi jakby zaraz miało wyrwać się z niej a potem zamarło. Razem z nim jego świadomość powoli zapadała się w niebyt a ciało wydało ostatni oddech.'Cholera,' zakleła czując kiedy po dłuższej chwili trzymany przez nią mężczyzna przestał się ruszać. Jeszcze moment temu mogła usłyszeć jego przerażone bijące jak oszalałe serce a teraz była cisza. Nawet najmniejszy dźwięk towarzyszący oddychaniu nie opuścił jego pół zamkniętych ust. Teraz nawet czuła we krwi mdławy posmak. Nagle oderwała usta od jego szyji i z obrzydzeniem wyplułą porcję krwi jaką miała w ustach. Puściła jego ramię i ciało nie podtrzymywane niczym osuneło się na ziemię."Chyba przesadziłam z unieruchomieniem jego," ze złością kopneła leżące już stygnące zwłoki. Poddając się jej potraktowaniu przewróciły się zostawiając kilka czerwonych śladów na kamiennym ogrodzeniu."No nic chociaż nieco się pożywiłam," stwierdziła kiedy pochylając się oderwała kawałek jego koszuli i wytarła swoją twarz z resztek krwi. Rzucając niedbale zakrwawiony skrawek materiału na jego ciało poprawiła swoje ubranie i powoli oddaliła się.Pare minut później do stygnącego ciała zbliżył się niski osobnik. Pochylając się na mężczyzną przygryzł wargę i wypowiedział krótką inkantację kiedy krople jego krwi spadły na wargi trupa. Na początku nie stało się nic dopóki dotychcasz nieruchome ciało poruszyło się nieznacznie. Kilkanaście minut potem zaczął się nieco normalniej ruszać."Ja," wypowiedział niepewnie mężczyzna."Nie już nie ty tylko ja," z demonicznym tonem odpowiedział niski osobnik kiedy szybkim ruchem wyrwał z barku drugiego mężczyzny jedno z jego ramion. Jednocześnie drugą dłonią chwycił go i zmiażdżył krtań. Z rozbawieniem się przyglądał się wijącemu się pod nim wyższemu mężczyźnie jak próbował pojąć sytuację w jakiej się znalazł. Może i był pod efektem zaklęcia i miał siłę przewyższającą siłę normalnego człowieka ale był niemal całkiem wykończony. Za to jego oprawca był w pełni sił i właśnie swoimi ostrymi pazurami rozszarpał klatkę piersiową. Oderwaną ramię zaś powoli zjadał delektując się każdym kęsem.Czynił to powoli i metodycznie z chirurgiczną precyzją. Wpierw rozciął wierzchnią warstwę skóry i rozsunął ją na boki nieco zdzierając po bokach. Potem zajął się rozcięciem w dwóch miejscach warstwy mięśni i wyjęciem płatu mięśniowego. Po tym powoli przyłożył kawałek do swojego ciała i użył magi aby go wchłonąć."Dobre mięśnie. Przydadzą się mi," zaśmiał się kiedy wchłonięty kawałek przesuwał się pod jego skórą aż znalazł się we właściwym miejscu. Wracając do swojej ofiary ponownie oderwał kawałek skóry odsłaniając kolejny kawąłek mięśni, które jak poprzednio uważnym ruchem pazurów oddzielił od reszty. I także użył go do ulepszenia swojego własnego ciała. Kolejny kwadrans zajeło mu zdarcie skóry z większości tułowia swojej ofairy i wycinanie płatów mięśni. Mimo rozległych ran nie zostawił wiele śladów krwii nawet w miejscu gdzie na początku urwał ramię w zasadzie nie ściekała żadna krew. Wszystko kiedy właściciel odcinanaych fragmentów ciała był przytomny ale wciąż nie pojmując co się dzieje nie reagował."Wybacz to tylko interesy," zażartował niski mężczyzna kiedy powolnym ruchem zaczął siłą odrywać kawałki żeber po lewej stronie. Odsłaniając skurczone nieruchome serce szybkim ruchem wyrwał je i niedbale odrzucił za siebie. Po tym jak upewnił się, że jego ofiara znów umarła wstał i rozejrzał się. Wciąż nikt nie wszedł do alejki więc szybkim krokiem opuścił uliczkę i ruszył w celu odszukania zielonowłosej kobiety.While AFF and its agents attempt to remove all illegal works from the site as quickly and thoroughly as possible, there is always the possibility that some submissions may be overlooked or dismissed in error. The AFF system includes a rigorous and complex abuse control system in order to prevent improper use of the AFF service, and we hope that its deployment indicates a good-faith effort to eliminate any illegal material on the site in a fair and unbiased manner. This abuse control system is run in accordance with the strict guidelines specified above.
All works displayed here, whether pictorial or literary, are the property of their owners and not Adult-FanFiction.org. Opinions stated in profiles of users may not reflect the opinions or views of Adult-FanFiction.org or any of its owners, agents, or related entities.
Website Domain ©2002-2017 by Apollo. PHP scripting, CSS style sheets, Database layout & Original artwork ©2005-2017 C. Kennington. Restructured Database & Forum skins ©2007-2017 J. Salva. Images, coding, and any other potentially liftable content may not be used without express written permission from their respective creator(s). Thank you for visiting!
Powered by Fiction Portal 2.0
Modifications Š Manta2g, DemonGoddess
Site Owner - Apollo