Fairy Tail: Dziedzictwo | By : Ormael13 Category: Misc. Non-English > Anime Views: 1230 -:- Recommendations : 0 -:- Currently Reading : 0 |
Disclaimer: Fairy Tail i wszelkie postacie tam występujące są własnością Hiro Mashima. Nie mam żadnych zysków z pisania tego fanficka. |
Rozdział 6: Odrodzenie
Powoli zaczynała rozumieć sens czemu jej to tłumaczył o duchach starożytnego zodiaku.
"Czyli tak naprawdę chcesz oddać mi klucz, który dopiero co zdobyłeś w zamian za jeden z tych kluczy, które wspomniałeś?" Spytała wstając z fotela.
"Bardzo szybko się zorientowałaś. Wiesz ja," zawachał się kiedy podchodząc do niej znalazł się obok," zawsze miałem olbrzymie zasoby energii magicznej nawet już jako dziecko. Po prostu czuję, że muszę wykorzystać to w dobrym celu."
"Poprzez zebranie wszystkich kluczy do starożytnego zodiaku?" Odeszła od niego kawałek.
"Nie to już niemożliwe. Większość kluczy już jest posiadaniu magów, którzy podobnie jak ja mieli dość energii magicznej aby bez niebezpieczeństw jakie ci wspomniałem używać od początku kluczy. Jednak... jednak jeszcze dwa lub trzy klucze są tam gdzieś," gestem ręki wskazał świat za oknem. "Zapłacę każą cenę aby upewnić się, że nie wpadną one w ręce jakiegoś mrocznego maga, który wtedy zapragnąłby zdobyć pozostałe."
"Więc proszę przemyśl moją propozycję," powiedział kiedy ukłoniwszy się opuścił pokój zostawiając ją samą.
"Klucz za klucz. Bardzo dziwna propozycja," zamyśliła się ściskająć w dłoni złoty klucz. Czy jeśli nawet nigdy nie znajdzie żadnego klucza jakie szuka Kruk propozycja będzie aktualna? Przecież mógł być świadomy tego ale mimo to przedstawił jej tą propozycję.
"O tu jest panienka," usłyszała głos lokaja, który wszedł do pokoju. "Nie przeszkadzam?"
"Nie ja tylko zastanawiam się na propozycją."
"Właśnie zajrzałem aby jak prosił panicz zostawić to," położył na stole dość dużą torbę. "Jak mówił tak na wszelki wypadek jeśli się panienka zgodzi."
"Jesteś niespokojny," zauważyła Kanna widząc jak Natsu rozglądął się ukradkiem po pokoju.
"Nie wcale nie," odparł uśmiechając się.
"Nie oszukasz moich zmysłów. Zresztą pewnie twoje są równie wyostrzone ale chyba nawet my nie usłyszymy o czym tam rozmawiają," powiedziała poprawiając pozycję w jakiej siedziała. Niechętnie przyznał jej rację stwierdzając, że mimo wyczulonego słuchu ledwie mógł coś usłyszeć z sąsiedniego pokoju co było bynajmniej dziwne. Mógł usłyszeć co się dzieje na korytarzu, jak dwójka osób, które były w pokoju wchodzą do jakiegoś pokoju i wtedy także ich przestał słyszeć.
"Pewnie myślisz czemu nie słyszysz nic z pokoju obok prawda?" Zmrużyła oczy patrząc na niego.
"A ty słyszysz?" Zadał jej podchwytliwe pytanie.
"Jeśli ci powiem, że ledwo słyszę uwierzysz mi?" Spojrzała w bok zauważając kawałek lodu leżący obok fotela.
"Nie," odparł podejrzliwie.
"Widzisz je?" Dotkneła swoich wydłużonych uszu. "Urodziłam się już z nimi więc jakby to ująć... już od urodzenia moje niektóre zmysły jak na przykład słuch były podobnie wyostrzone jak ty je masz po nauczeniu się swojej magii a teraz po nauczeniu się magii smoczego zabójcy wyostrzyły się jeszcze bardziej."
"Auu zimne." Happy wypluł lód w kształcie ryby.
"Oczywiście. A niby jaki ma być lód?" Zażartowała sięgając po odrzucony przez małego kota kawałek lodu. "Więc coś chcesz spytać mnie jako zabójczynię smoków?" Spojrzała na Natsu.
"Ten twój olbrzymi przyjaciel. Wspomniałaś, że jest też zabójcą smoków. Także używa lodu jak ty?" Spytał Dragneel siadająć na fotelu.
"Sam stwierdziłeś, że pachnie podobnie jak ja. Oczywiście, że używa lodu ostatecznie po co bym zawracała sobie głowę nim jakby nie był tego samego typu magiem?" Powiedziała jakby to była najbardziej oczywista rzecz.
"Nie wiem. Nie spotkałem w zasadzie innych zabójców smoków dotychczas," w tym momencie pewna myśl przyszła do głowy mu. "Kto ciebie i jego uczył waszej magii?"
"Jego nie jestem pewna więc to byś musiał jego spytać a mnie oczywiście Koriana," rzuciła opierając głowę na oparciu.
"Gdzie on teraz jest?" Oczy Natsu zapłoneły nadzieją. Jeśli znalazłby smoka, który nauczył Kannę jej magii może by dowiedział się coś o miejscu pobytu Igneelu.
"Koriana to lodowa smoczyca i nie wiem gdzie jest teraz. Opuściła mnie niespodziewanie kilkanaście lat temu," mówiąc to nieco posmutniała.
"Więc i twój smok zniknął siedem lat temu?" Skoczył na równe nogi.
"Hmm kto był smokiem, który ciebie uczył magii? Bo zakładam, że uczył cię smok a nie nauczyłeś się jej w inny sposób," spytała jakby od niechcenia.
"Igneel ognisty smok. Czemu jesteś taka spokojna? I co znaczy nauczyć się w inny sposób?" Zatrzymał się widząć jak mimo wieści jakie jej przekazał ona pozostała niewzruszona kiedy on chciał już lecieć niewiadomo gdzie szukać swojego przybranego ojca. Także być może mimowolne wspomnienie o nauce magii zabójcy inaczej niż od smoka zaintrygowało go.
"Zapominasz, że wychowała mnie lodowa smoczyca. Uczyła, że trzeba zachowywać spokój jak to lubiła wspominać: zachowaj chłodny niemalże lodowato spokojny i opanowany umysł. Ty jak widzę jak to ogniste smoki zapalasz się bardzo szybko do różnych rzeczy. Wybacz ale obawiam się, że nasze smoki wpoiły w nas całkiem przeciwne sposoby podchodzeni do różnych spraw. A co do innego sposobu jeśli nie wiesz nie warto ci teraz o tym wspominać," wtedy poczuła drobną łapę dotykającą jednej z jej piersi.
"A ty co niby robisz?" Groźnie spojrzała na Happiego, który natychmiast cofnął łapę.
"Chciałem tylko sprawdzić czy są prawdziwe," odparł z rozbrajającym uśmiechem.
"Oczywiście, że są prawdziwe. A jak jeszcze raz spróbujesz sprawdzić to pożałujesz," w jej głosie zabrzmiała groźba.
"Ale czemu są takie? Lucy nie ma takich," mały exceed wciąż drążył temat.
"Lubisz ryby? Widziałam jak chciałeś zjeść kawałek lodu w kształcie ryby?" Spytała mając nadzieję, że uda się jej zmienić temat. "Myślę, że Alfred będzie wiedział czy są jakieś normalne ryby w kuchni."
"Ryby!" Happy uradowany wybiegł z pokoju.
"Idź w prawo a potem trzecie drzwi na lewo prowadzą do kuchni," powiedziała do niego na co on uradowany poleciał we wskazanym kierunku.
"Naprawdę są bardzo duże," stwierdził Natsu patrząc się na nie.
"Nie patrz się w ten sposób na mnie!" Zakryła swój biust rękoma mimo, że jej zbroja i tak nie odkrywała AŻ tak dużo jej ciała. No dobrze nie zakrywała także za wiele ale jednak mimo to poczuła, że musi się dodatkowo zakryć. Patrząc w jego oczy zauważyła coś dziwnego. Nie był to wzrok mężczyzny, który patrzy na nią z pożądaniem raczej kogoś kto był poprostu zaciekawiony widokiem jaki widział. Czyżby tak mało wiedział o interakcjach damsko-męskich?
"Dlaczego?" Spytał zaintrygowany. Przypominał sobie, że inne kobiety w gildii też miały różne podejście do tego. Erza nie miała nic przeciwko jak patrzył na nią, Mirajane lub Cana zwróciły mu uwagę aby się nie patrzył na tą część ciała kobiet zbytnio.
"Dziewczyny po prostu nie lubią jak patrzysz się na nie. Chyba, że jesteś z daną dziewczyną bardzo blisko," w głębi duszy była wściekła. Niby jak miała wytłumaczyć, że takie zachowania są normalne kiedy jest się dość blisko z drugą osobą. A on wydawał się nie mieć prawie w ogóle żadnego pojęcia o intymności. "Jak ja z moim jak go nazwałeś olbrzymim przyjacielem."
"Znaczy się on może na nie patrzeć?" Ponownie spytał z rozbrajającą szczerością.
Zanim nie spróbowała odpowiedzieć lekko się rumieniąc do pokoju wszedł służący niosąc suknię.
"Nowe ubranie dla panienki od panicza," odparł i kładąc ją na oparciu pustego fotela opuścił pokój. Wstała i podszedłszy wzieła suknię.
"Mógłbyś się odwrócić chociaż?" A kiedy nie poruszył się dodała. "Proszę."
Na to odwrócił się a ona skoncetrowawszy się sprawiła, że zbroja znikła w podręcznym wymiarze. Starając się pośpieszyć założyła na siebie przyniesioną przez Alfreda suknię.
"Już możesz się odwrócić," powiedziała na co znów zwrócił się w jej stronę.
"Ohh," westchnął tylko widząć jak była teraz ubrana w sięgającą do ziemi śnieżnobiałą suknię obejmującą dość ściśle jej obfite kształty jednak zostawiając wciąż większość pleców odkryte.
"Co do twojego wcześniejszego pytania oczywiście, że może i nie tylko," na końcu w jej oku pojawił się błysk. "Ale to już musisz się dowiedzieć od kogoś innego."
"Jak smakuje ryba?" Spytała się widząc niebieskiego kota, który wrócił do pokoju niosąc prawie całkowicie zjedzoną rybę.
"Bardzo smaczna," odparł radośnie Happy. "Ohhh," także i on westchnął mimowolnie widząc Kannę w innym ubiorze.
"Co to tylko zwykła sukienka?" Odparła dziwiąc się ich reakcji.
"Może nie widzieli nigdy żadnej dziewczyny w takim ubiorze," usłyszała kobiecy głos i obróciwszy się zobaczyła Lucy wychodzącą z drugiego pokoju. A także to znaczące spojrzenie jakie jej posłał druga magini, te same, które widziała już nieraz. Tak zdecydowanie było to spojrzenie pełne ukrywanej zazdrości ale to nie jej wina, że tak wyglądała. Może jakby znała swoich rodziców choć trochę by wiedziała czy to przypadek, że wyglądała tak niepospolicie. A jej siostra nigdy nie mówiła o żadnym z nich ani słowa choć Kannie zdawało się, że Gianna coś wiedziała.
"O widzę, że skończyliście już rozmawiać. Myślę więc, że w takim razie już wszystko załatwione. Mam rację?" Spytała patrząc na torbę, którą trzymała blondwłosa magini i tylko się uśmiechneła.
"Tak," odparła z nieco nieobecnym wyrazem twarzy Hearfilia, "chodźmy Natsu i Happy. Musimy wracać." Powiedziała blondwłosa magini i ruszyła do wyjścia. Obaj przyjaciele podążyli za nią.
"Bezpiecznej podróży," pożegnała ich na progu domu Kanna. Stała tak aż nie znikneli za pobliskim zakrętem.
"Tak więc poszli już?" Wysoki mężczyzna z krótkimi niebieskimi włosami i błękitnymi oczami objął ją w pasie niemal wciągając do środka i zamykając drzwi.
"Oczywiście," skróciła dzielący ich dystans i obdarzyła długim namiętnym pocałunkiem. "Więc jak poszła rozmowa z tą maginią?"
"Skoro nie zostawiła klucza i dodatkowego wynagrodzenia, które przyniósł do pokoju Alfred znaczy, że chyba zgodziła się." Odparł Arik ująwszy ją w pasie i niosąc w stylu ślubnym przeszedł do jednego z pokoi i usiadł na sofie. Zmaterializował platynowy klucz.
"Otwórz wrota Kota! Nyana!" Niemal natychmiast zmaterializował się koci duch w jej prawdziwej postaci i usiadła na drugiej sofie.
"Więc mówisz, że widziałaś w ich gildi ogłoszenie z wysoką nagrodą i dodatkowym bonusem w postaci srebnego klucza?" Spytał przymykając oczy.
"Oczywiście choć zdaje mi się, że było to zlecenie dla ich magów klasy S. Nie wiem czy ta dwójka jest takimi magami," odparła karminowłosa kobieta.
"Czemu więc dałeś jej złoty klucz?" Spytała nieco zaniepokojona Kanna.
"Pamiętasz jak niedawno byłem w odwiedzinach u tej młodej smoczej zabójczyni, którą szkoliła niebiańska smoczyca. Spotkałem tam niewielką kotkę, która opowiedziała mi o wizji jaką miała. Mam więc podstawy wierzyć, że ta magini wejdzie prędzej czy później w posiadanie jednego z ostatnich platynowych kluczy," mówił spokojnie.
"Który klucz to może być?" Spytała złotowłosa magini.
"Z informacji, które udało mi się dotychczas poskładać jeszcze gwiezdne duchy przywoływane kluczem Zająca, Szczura i Smoka nie zawarły kontraktów z żadnym magiem. A skoro mam w posiadaniu klucz Szczura zostają tylko dwie możliwości," uśmiechnął się tajemniczo.
"Nie chcesz powiedzieć, że nagrodą za tą misję może być klucz od smoczej cesarzowej?" Nyana zerwała się na nogi. "Przecież wiesz, że ona nie jest jak inne duchy. Ona jest najsilniejszą pośród nas, których klucze są rozrzucone po świecie."
"Dlatego nie mogę pozwolić aby gwiezdny mag pokroju Angel zdobył ten klucz. A wracając do klucza szczura ta magini przypominała mi coś." Podrapał się po głowie. "Jak to było? Gwiezdna magini, którą odwiedzał mój ojciec wiedziała, że jej moc zaczyna znikać. Więc dała klucze zaufanym ludziom aby jeśli jej córka zapragnie pójść w jej ślady dać tej młodej magini klucze. Pamięta któraś z was imię tej magini? Jakoś nie przykładałem uwagi jak o tym wspominał ojciec."
"Ja chyba coś sobie przypominam," odpowiedziała Nyana. "Chyba brzmiało ono Layla Hear...coś tam jeśli nie mylę się."
"Hearfilia?" Spytał ją Arik.
"Tak to tak brzmiało. Przypomniałeś sobie?" Karminowłosy duch spojrzał na niego.
Zmaterializował w dłoni platynowy klucz. "Nie tylko ta magini gwiezdnych duchów, która tu była przed chwilą przedstawiła mi się jako Lucy Hearfilia. Nyana," wspomniana zwróciła głowę w jego stronę. "Myślę, że poproszę cię o sprawdzenie pewnej rzeczy w świecie duchów jeśli nie będzie to zbyt trudne dla ciebie i jak wrócisz powiadom Madeę, że ją niedługo wezwę w celu wykonania pewnego drobnego zadania."
Po tym Kanna wspomniała Krukowi o spotkaniu Inferno na co zareagował z niepokojem i niemal natychmiast wybiegł kierując się w miejsce gdzie zostało ciało olbrzymiego zabójcy smoków. Jednak na miejscu nie znalazł nic poza śladami walki co tylko go bardzo zaniepokoiło.
W tym czasie Natsu i reszta powoli zmierzali ku dworcowi w Hargeon ulegnąwszy namowom Lucy, że chce wrócić pociągiem. Kiedy Dragneel i Happy początkowo byli przeciwni obiecała jak dojadą jednemu kilka ryb a drugiemu co tylko będzie chciał zjeść niezależnie od kosztów w jednej z restauracji w Magnolii. I tak oto próba przekonania ich do jej pomysłu okazała się udana i siedziała w przedziale z leżącym na siedzeniu naprzeciw Natsu próbującym poradzić sobie ze swoją chorobą lokomocyjną i próbującym mu jakoś pomóc niebieskim kotem.
'Klucz za klucz' pomyślała sięgając do kieszeni i czując w niej złoty klucz. 'Mam nadzieję, że zrobiłam dobrze przyjmując jego propozycję.'
Pare godzin później byli już w Magnolii a Natsu odczuł wyraźną ulgę kiedy opuścili pociąg. Wieczór już zapadał kiedy w końcu dotarli do gildii. Jednak zaraz po tym jak weszli wszyscy w środku poczuli się niezwykle senni i przysneli. Po tym jak się obudzili Lucy dowiedziała się, że gildię odwiedził Mystogan a potem przypatrywała się krótkiej kłótni Laxusa z Dragneelem.
'Wszystko zdaje się dziać zgodnie z wizją tej małej kotki' pomyślał olbrzymi, pokryty czarnym jak noc sierścią, kształ ukrywający się w pobliżu sklepienia siedziby Fairy Tail widząc jak niewielki niebieski kot ukradkiem podszedł i zabrał kartkę ze zlecenie z osławionego drugiego piętra. Po tym unikając wzroku obecnych magów opuścił budowlę i przeskakując po dachach oddalił się od siedziby gildii. W tym samym czasie w innej części miasta różowowłosy mag wraz ze swoim kocim towarzyszem odwiedzili swoją przyjaciółkę w jej domu.
"Co robicie w moim domu?" Krzykneła widząc obu jak ćwiczyli. "Idźcie ćwiczyć do siebie."
Wtedy Natsu próbował wręczyć jej różowy hantel na co ponowiła próbę wyrzucenia ich z domu wołając o pomoc. Dragneel odparł, że podjął decyzję aby wykonać jedne ze zleceń klasy S.
"Skąd to wziąłeś?" Hearfilia przeraziła się widząć trzymane przez Happiego zlecenie.
"Co masz na myśli?" Spytał niebieski kot.
"Przecież nie możemy wchodzić na drugie piętro, prawda?"
"Po prostu wziąłem," odparł spokojnie Happy.
"Kot-złodziej!!!" Była załamana beztroską małego kota.
"Zresztą skoro to nasze pierwsze zlecenie klasy S wybrał najtańsze," powiedział Natsu zakładając szarfę, "i wciąż 7 milionów klejnotów."
"Dobrze to idźcie wykonać je obydwaj," stwierdziła. "Ja się nie wybioram."
"Ale to zadanie aby ocalić wyspę. Przeklętą wyspę Garuna," powiedział Natsu robiąć straszną minę razem z kocim przyjacielem.
"Przeklęta. To na pewno nie idę z wami," stwierdziła stanowczo.
"A jeśli dam ci pół ryby?" zaproponował Happy.
"To mnie nie przekona," odparła.
"Tch. Chodźmy do domu," stwierdził ognisty mag stając w oknie na co zawtórował mu koci przyjaciel. "Aye."
Kiedy opuścili jej mieszkanie przez okno mimo jej uwagi aby użyli drzwi usiadła i odetchneła z ulgą. Jednak wtedy zauważyła, że zostawili zlecenie i przestraszyła się, że będzie teraz posądzona o zabranie go. Spoglądając na kartkę dojrzała coś co przykuło jej uwagę. Poza klejnotami dodatkowo nagrodą był srebny klucz.
"Huh?" Wzieła do ręki kartkę.
"Tak poważne zlecenie i srebny klucz jako dodatkowa nagroda?" Zastanawiała się. Czuła, że coś tu nie pasuje i mimowolnie siegneła na stół znajdując leżącą tam torbę. Sięgnąwszy do niej wyjeła niewielkie zawiniątko i odwineła je. W środku był złoty klucz. Klucz do przywołania łucznika, który mogła w każdym momencie użyć i zyskać kolejnego przyjaciela.
"Magowie czasem mylą go ze zwykłym srebnym i próbują przywołać ducha w celu zawarcia kontraktu," powtórzyła jedną z rzeczy, które utkwiły w jej pamięci po rozmowie z tajemniczym magiem gwiezdnych duchów. Pamiętała też jak jeden z jej własnych duchów ostrzegł parę dni temu przed tym magiem. Faktycznie na własne oczy widziała, że posiadał potężne duchy a teraz miała ze sobą klucz do jednego z ekliptycznego zodiaku.
"A jeśli to nie srebny klucz jest tą dodatkową nagrodą ale właśnie platynowy?" Zamyśliła się siadając w fotelu. "To by się zgadzało, że jest dodatkiem przy tym trudnym zleceniu ale czemu zleceniodawca nie napisał o tym?"
Chwilę myślała zanim nie podjeła decyzję aby jednak wybrać się. Ostatecznie wzieła klucz i dodatkową zapłatę. Martwić się będzie potem o ile przeżyje do zakończenia zlecenia.
"Natsu!!! Happy!!! Poczekajcie na mnie," rozległ się jej wołanie jak pośpiesznie próbowała znaleść ich na ulicach Magnolii.
W czasie kiedy trójka przyjaciół opuszczała Magnolię w celu wykonania zlecenia gdzieś w Fiore jechał pociąg z trójką postaci. Jedną był niski mężczyzna powoli wchodzący w starość, drugi obok był wysokim jeszcze młodym mężczyzną. Na przeciw nich w przedziale siedział osobnik w masce, trzymający dużą torbę.
"Znów zawiedliście Angel," stwierdził Zalty. "I co planujecie teraz?"
"Nie wiem jeszcze," odparł niższy mężczyzna wpatrując się w okno.
"Ona was znajdzie prędzej czy później. Ale jeśli przemyślicie moją propozycję macie szanse ujść z tego z życiem," powiedział zamaskowany mężczyzna i wstał, "przejdę się nieco po pociągu. Oczekuję, że jak wrócę dacie mi odpowiedź."
"Nie jest ciekawie szefie," zaczął wysoki mężczyzna kiedy Zalty opuścił przedział.
"Zamknij się Akira," odburknął drugi mężczyzna. "Wiele może zależeć od tego czy wrócimy do Angel po karę czy przystaniemy na propozycję tego całego Zaltiego."
"W sumie to co tu do przemyślania?" Odparł Akira. "Jego propozycja to przejście nas do jego gildii i możliwość nauczenia się z czasem potężnej magii jak okażemy się lojalni. Ta czy inna mroczna gildia czy to duża różnica?"
"Wiesz Ikari. To najbardziej martwi mnie," odparł niższy lodowy mag, "potężna magia oznacza też jakiś haczyk. Poświęcenie czegoś może nie fizycznie ale zawsze coś. A on nie dość, że nie wspomniał o tym to tak beztrosko oferuje naukę tego jeśli zmienimy gildie."
"Możemy też wrócić do Angeli. Chcesz jej tłumaczyć jak straciliśmy nawet Inferno, który został nam przydzielony do pomocy? W sumie to nawet nie był on podwładnym jej tylko przez jakieś układy z inną mroczną gildią zyskała jego usługi. "Akira zamyślił się. "Mówiłem ci po pierwszej próbie, że ta dziewczyna może być lodową zabójczynią smoków ale oczywiście nie słuchałeś."
"Cisza," uciszył go niski mag, "teraz nie ma znaczenia. Kiedy spotkaliśmy dwójkę zabójców mając jednego tylko i tak dobrze, że sami uszliśmy cało. Widziałeś to zaklęcie, którym pokonała Inferno? To było przerażający pokaz mocy jak dla mnie."
"Istotnie wyglądało na jej as w rękawie ale pamiętasz jakby nie ktoś kto przybył im pomóc mogliśmy wciąż zdobyć klucz," zaprotestował Ikari. "Ona po tym nie była w stanie walczyć."
"Już pogadaliście sobie?" Przerwał in nagle Zalty wchodząc do przedziału.
"Więc jak mówisz jeśli zgodzimy się na propozycję, którą nam złożyłeś zabierzesz nas nawet teraz aby przedstawić swojemu mistrzowi? I będzie załatwione sprawy z Angelą?" Spytał niski mag.
"Oczywiście," uśmiechnął się zamaskowany mężczyzna. "Więc skoro wróciłem nieco wcześniej niż planowałem chcecie jeszcze chwilę do namysłu czy?"
"Zgadzam się," odparł niższy lodowy mag i szturchnął Akirę.
"Ja też," odparł mając złe przeczucia.
"No to się cieszę," odparł sięgając do torby i wyjmując dość duży kryształ pokryty czymś. "Tak myślę, że jeden z was może już teraz otrzymać powitalny prezent. Tak aby pokazać, że moje obietnice nie są pustymi słowami. Będzie to początek opanowywania magii o jakiej wspomniałem wcześniej. To, który z was chce zacząć opanowywać nową wspaniałą magię już teraz i tutaj?"
"Ja," stwierdził z pewnością szef Ikariego. Ostatecznie po co miałby pozwolić w czymś aby jego podwładny był przed nim?
"No tak skoro tak się rwiesz," odparł i szybkim ruchem wbił krysztal w jego tors.
"Ty sukinsy....," niższy mag próbował sięgnąć do kryształu jednak poczuł jak opuściły go siły i jego ciało zaczeło boleć jakby całe staneło w płomieniach. Zaczął też słyszeć jakiś głos dobiegający z oddali. Mówiący coś w stylu: Nowe ciało. Wspaniale.
"Co zrobi...," Akira przerwał widząc jak Zalty zaczął zmieniać się przyjmując postać młodej atrakcyjnej kobiety z ciemno purpurowymi włosami.
"Spokojnie zaraz będzie kimś kogo poznałeś jakiś czas temu," uśmiechneła się tajemniczo wyjmując spokojnie jakby nic się nie działo z jednym z mężczyzn w przedziale z torby kryształową kulę. "A teraz przejdźmy do ciebie," przysuneła się i nachyliła się ku niemu. "W sumie lepiej jak twój szef zdecydował się na to. Szkoda by kogoś takiego jak ty stracić."
"Co masz na myśli?" Spytał odpychając ją na co nie stawiała oporu się i wrócił na swoje miejsce po drugiej stronie przedziału.
"Mówiłeś, że spotkałeś lodową zabójczynię smoków, prawda?" Spytała.
"Zgadza się i co z tego?" Akira spojrzał na swojego szefa. Jego ciałem co chwilę wstrząsały konwulsje a kryształ zdawał się z każdą chwilą znikać coraz bardziej w ranie na jego torsie aż w pewnym momencie zniknął całkiem.
"Słyszałeś o magii, która by sprawiła, że nawet ona by nie zdołała obrócić twoich ataków przeciwko tobie?" Kątem oka spojrzała na poruszającego się jakby wstrząsały nim co jakiś czas drgawki niższego maga.
"Tego mam się nauczyć?" Spojrzał w bok i zauważył w oczach jego szefa dziwny błysk jakby zapłoneły w nich płomienie. "I skończyć jak on?"
"Nie. On po prostu dobrowolnie uczynił największą ofiarę jaką mag może zrobić. Oddał całkowicie swoje życie dla Inferno," roześmiała się.
"Inferno? Tego jak to tamta magini nazwała go nieśmiertelnego zabójcę smoków? Jak dla mnie wyglądał na aż nazbyt śmiertelnego," zakpił.
"Tak myślisz, że on umarł?" usłyszał wtedy głos swojego szefa. Jednak mimo to coś było nie tak. Tak, zdecydowanie płomienie otaczające jego dłoń nie były normalne też.
"Ile czasu?" Spytał spokojnie Inferno.
"Tym razem szybko. Nie więcej niż dzień odkąd poprzedni nosiciel zginął," przedstawiła mu zwięźle fakty jakie chciał usłyszeć.
"Inferno?" Akira szeroko otworzył oczy.
"Przecież jestem nieśmiertelny," roześmiał się i płomienie otaczające jego dłoń zgasły zastąpione błękitną poświatą.
"Hmm magia lodu. Dobrze, że tym razem był to mag a nie jakiś wieśniak," z satysfakcją stwierdził Inferno. "Może warto zabrać tą magię do kolejnych wcieleń."
"Jak to możliwe?"
Inferno schwycił Ikariego. "Zadawaj wciąż pytania a kolejnym w kogo wcielę się jak to ciało umrze będziesz ty. Jasno się wyraziłem?"
"Oczywiście," Akira przełknął nerwowo ślinę.
"Spokojnie nie próbujcie mi tu walczyć," przywołała do porządku Inferno magini. "A teraz kontynujmy rozmowę, która przerwał mi Inferno swoim odrodzeniem," spojrzała na Ikariego.
Kolejną godzinę zanim nie zatrzymali się na docelowej stacji Akira, Inferno i purpurowłosa magini spędzili na ożywionej rozmowie.
Następne dni mijały spokojnie i zwyczajnie. Natsu, Lucy, Happy, Gray i Erza byli zajęci odkrywaniem tajemnicy przeklętej wyspy i zniszczenia księżyca jak zażądali mieszkańcy wyspy winiąc purpurowy księżyc za ich zmiany w demony co noc. Z czasem okazało się, że na wyspie był jeszcze ktoś inny a w ruinach znaleźli zamrożonego demona, którego Gray zidentyfikował jako Deliorę. Akira pod okiem nowego mistrza uczył się nowej magii. A w Edolas Knightwalker z trudem przyzwyczajała się do skutków ubocznych implantacji lakrim.
"Wynoś się," rzuciła kielichem w stronę służącej, która zdążyła zamknąć drzwi tak, że lecący obiekt uderzył w drewniane drzwi.
"Znowu mnie nachodzą," furkneła zdejmując rękawice. Spojrzała na swoje nieco zmienione paznokcie i westchneła. Ostatnie dni były ciężkie. Byro wciąż próbowął w jakiś sposób skłonić ją do poddania się pełnemu badaniu fizycznemu aby stwierdzić, że nie ma skutków ubocznych.
Król był na szczęście nie tak skłonny po tym jak udowodniła, że może zdjąć pieczęcie z przedmiotów jakie mieli zgromadzone w składzie. Zresztą badanie magii tych przedmiotów nie wymagało jej udziału lub wymogu aby ją też badać więc jak zwykle wyruszyła na kolejną wyprawę mającą znaleść nową lokalizację Fairy Tail.
"Co to może być?" Zamyśliła się na głos obracając w palcach niewielki platynowy klucz z jakimś symbolem, który trzymała schowany w szafce przy łóżku. Musiał być to jakiś magiczny przedmiot skoro znalazła go rankiem po pamiętnej nocy w magazynie.
"Klucz ale gdzie są drzwi, do których pasuje? A może to jakaś skrzynia?" Potrząsneła głową. "Nie. Nie widziałam żadnej skrzyni ani nic innego co by wymagało klucza wśród przedmiotów jakie przybyły z drugiego świata. Jednak wciąż mam dziwne uczucie, że jest to coś ważnego."
Trzymając klucz w dłoni położyła się i przysneła zaczynając śnić sen, który miewała ostatnio czasem. Choć zawsze jakieś niewielkie szczegóły zmieniały się w kolejnych snach.
Leciała wysoko w powietrzu i spoglądała w dół jakby wypatrywała czegoś. Wtedy padł na nią jakiś cień. Spoglądając w górę zobaczyłą wielkiego gada z rozłożystymi skrzydłami pokrytego błękitnymi łuskami, który szybował nad nią. Po chwili spojrzał w jej stronę i wtedy świat pociemniał a ona poczuła jakby coś masywnego zderzyło się z nią. Kiedy znów wróciła do zmysłów była na ziemi na jakiejś polanie. Naprzeciw stał wysoki niebieskooki mężczyzna.
"Czego chcesz?" Spytała.
"Klucz," tym razem powiedział coś innego. Zawsze mówił coś o tym, że chce ją. To zawsze przypominało jej o tym, że przysięgła nie być nigdy niczyim trofeum.
"Po co ci on?" Spytała przygotowując się do walki.
Nie odpowiedział ale poczuła jak klucz, który miała zawieszony na szyji zaczynał palić ją. Chwyciła go i zerwała z szyji ale nie puściła mimo, że stawał się coraz gorętszy. A on stał niewzruszony tylko wpatrując się w nią, jej ciało. Nie wytrzymała i rzuciła gdzieś w bok rozpalony do białości klucz. Jednak nie upał ale zawisł w powietrzu zaczynając się zmieniać. Rozrastał się zanim nie przyjął postaci wielkiego skrzydlatego gada, który tylko spojrzał na nią z zaciekawieniem i rozpłynął się w powietrzu.
"Teraz muszę cię ujarzmić," kolejna zmiana we śnie. Zawsze już powiedziałby moment wcześniej, że ją uczyni kolejnym egzemplarzem swojej kolekcji. Groźba ujarzmienia wywołał, że całe jej ciało przebiegł dreszcz.
"Spróbuj," odparła i rzuciła się w jego stronę. Jak zawsze zmieniła się w humanoidalnego skrzydlatego gada i zwarli się w pojedynku. Kolejny raz po dłuższej chwili skończyło się to jej wygraną kiedy on leżał przyciśnięty jej ciałem do ziemii.
"Nie należysz do tego świata," spowrotem przyjął ludzką postać. "Pomogę ci wrócić do miejsca które jest dla ciebie domem."
Wtedy wszystko pociemniało i obudziła się wciąż ściskając tajemniczy klucz. Jednak błogie uczucie wciąż nie znikneło.
"Hmm dzisiejszy sen był inny," uśmiechneła się nieco i odłożyła klucz do szafki znów zasypiając. Gdzieś w innej części budynku grupa osób skończyła kolejną nieudaną próbę użycia Animy.
"Coś się stało?" Zmrużyła oczy Nyana patrząc na swojego pana.
"Nie nic takiego. Po prostu znów miałem przebłysk pewnej osoby," odparł niedbale Arik. "Od czasu jak wszyscy znani mi zabójcy smoków usłyszeli krzyk nad ranem kilka dni temu czasami mam wizje jej. No ale to nie musi być nic ważnego."
"Oby," odparł gwiezdny duch i uspokoił się wracając do obserwowania jak jego właściciel studiuje jakąś grubą księgę. Zawsze ją zastanawiało co ludzcy magowie widzą w tych księgach. Ale nie była AŻ tak znudzona aby spytać któregokolwiek o co w tym wszystkim chodziło.
While AFF and its agents attempt to remove all illegal works from the site as quickly and thoroughly as possible, there is always the possibility that some submissions may be overlooked or dismissed in error. The AFF system includes a rigorous and complex abuse control system in order to prevent improper use of the AFF service, and we hope that its deployment indicates a good-faith effort to eliminate any illegal material on the site in a fair and unbiased manner. This abuse control system is run in accordance with the strict guidelines specified above.
All works displayed here, whether pictorial or literary, are the property of their owners and not Adult-FanFiction.org. Opinions stated in profiles of users may not reflect the opinions or views of Adult-FanFiction.org or any of its owners, agents, or related entities.
Website Domain ©2002-2017 by Apollo. PHP scripting, CSS style sheets, Database layout & Original artwork ©2005-2017 C. Kennington. Restructured Database & Forum skins ©2007-2017 J. Salva. Images, coding, and any other potentially liftable content may not be used without express written permission from their respective creator(s). Thank you for visiting!
Powered by Fiction Portal 2.0
Modifications Š Manta2g, DemonGoddess
Site Owner - Apollo