Fairy Tail: Dziedzictwo | By : Ormael13 Category: Misc. Non-English > Anime Views: 1271 -:- Recommendations : 0 -:- Currently Reading : 0 |
Disclaimer: Fairy Tail i wszelkie postacie tam wyst�puj�ce s� w�asno�ci� Hiro Mashima. Nie mam �adnych zysk�w z pisania tego fanficka. |
Rozdzia� 6: Odrodzenie
Powoli zaczyna�a rozumie� sens czemu jej to t�umaczy� o duchach staro�ytnego zodiaku.
"Czyli tak naprawd� chcesz odda� mi klucz, który dopiero co zdoby�e� w zamian za jeden z tych kluczy, które wspomnia�e�?" Spyta�a wstaj�c z fotela.
"Bardzo szybko si� zorientowa�a�. Wiesz ja," zawacha� si� kiedy podchodz�c do niej znalaz� si� obok," zawsze mia�em olbrzymie zasoby energii magicznej nawet ju� jako dziecko. Po prostu czuj�, �e musz� wykorzysta� to w dobrym celu."
"Poprzez zebranie wszystkich kluczy do staro�ytnego zodiaku?" Odesz�a od niego kawa�ek.
"Nie to ju� niemo�liwe. Wi�kszo�� kluczy ju� jest posiadaniu magów, którzy podobnie jak ja mieli do�� energii magicznej aby bez niebezpiecze�stw jakie ci wspomnia�em u�ywa� od pocz�tku kluczy. Jednak... jednak jeszcze dwa lub trzy klucze s� tam gdzie�," gestem r�ki wskaza� �wiat za oknem. "Zap�ac� ka�� cen� aby upewni� si�, �e nie wpadn� one w r�ce jakiego� mrocznego maga, który wtedy zapragn��by zdoby� pozosta�e."
"Wi�c prosz� przemy�l moj� propozycj�," powiedzia� kiedy uk�oniwszy si� opu�ci� pokój zostawiaj�c j� sam�.
"Klucz za klucz. Bardzo dziwna propozycja," zamy�li�a si� �ciskaj�� w d�oni z�oty klucz. Czy je�li nawet nigdy nie znajdzie �adnego klucza jakie szuka Kruk propozycja b�dzie aktualna? Przecie� móg� by� �wiadomy tego ale mimo to przedstawi� jej t� propozycj�.
"O tu jest panienka," us�ysza�a g�os lokaja, który wszed� do pokoju. "Nie przeszkadzam?"
"Nie ja tylko zastanawiam si� na propozycj�."
"W�a�nie zajrza�em aby jak prosi� panicz zostawi� to," po�o�y� na stole do�� du�� torb�. "Jak mówi� tak na wszelki wypadek je�li si� panienka zgodzi."
"Jeste� niespokojny," zauwa�y�a Kanna widz�c jak Natsu rozgl�d�� si� ukradkiem po pokoju.
"Nie wcale nie," odpar� u�miechaj�c si�.
"Nie oszukasz moich zmys�ów. Zreszt� pewnie twoje s� równie wyostrzone ale chyba nawet my nie us�yszymy o czym tam rozmawiaj�," powiedzia�a poprawiaj�c pozycj� w jakiej siedzia�a. Niech�tnie przyzna� jej racj� stwierdzaj�c, �e mimo wyczulonego s�uchu ledwie móg� co� us�ysze� z s�siedniego pokoju co by�o bynajmniej dziwne. Móg� us�ysze� co si� dzieje na korytarzu, jak dwójka osób, które by�y w pokoju wchodz� do jakiego� pokoju i wtedy tak�e ich przesta� s�ysze�.
"Pewnie my�lisz czemu nie s�yszysz nic z pokoju obok prawda?" Zmru�y�a oczy patrz�c na niego.
"A ty s�yszysz?" Zada� jej podchwytliwe pytanie.
"Je�li ci powiem, �e ledwo s�ysz� uwierzysz mi?" Spojrza�a w bok zauwa�aj�c kawa�ek lodu le��cy obok fotela.
"Nie," odpar� podejrzliwie.
"Widzisz je?" Dotkne�a swoich wyd�u�onych uszu. "Urodzi�am si� ju� z nimi wi�c jakby to uj��... ju� od urodzenia moje niektóre zmys�y jak na przyk�ad s�uch by�y podobnie wyostrzone jak ty je masz po nauczeniu si� swojej magii a teraz po nauczeniu si� magii smoczego zabójcy wyostrzy�y si� jeszcze bardziej."
"Auu zimne." Happy wyplu� lód w kszta�cie ryby.
"Oczywi�cie. A niby jaki ma by� lód?" Za�artowa�a si�gaj�c po odrzucony przez ma�ego kota kawa�ek lodu. "Wi�c co� chcesz spyta� mnie jako zabójczyni� smoków?" Spojrza�a na Natsu.
"Ten twój olbrzymi przyjaciel. Wspomnia�a�, �e jest te� zabójc� smoków. Tak�e u�ywa lodu jak ty?" Spyta� Dragneel siadaj�� na fotelu.
"Sam stwierdzi�e�, �e pachnie podobnie jak ja. Oczywi�cie, �e u�ywa lodu ostatecznie po co bym zawraca�a sobie g�ow� nim jakby nie by� tego samego typu magiem?" Powiedzia�a jakby to by�a najbardziej oczywista rzecz.
"Nie wiem. Nie spotka�em w zasadzie innych zabójców smoków dotychczas," w tym momencie pewna my�l przysz�a do g�owy mu. "Kto ciebie i jego uczy� waszej magii?"
"Jego nie jestem pewna wi�c to by� musia� jego spyta� a mnie oczywi�cie Koriana," rzuci�a opieraj�c g�ow� na oparciu.
"Gdzie on teraz jest?" Oczy Natsu zap�one�y nadziej�. Je�li znalaz�by smoka, który nauczy� Kann� jej magii mo�e by dowiedzia� si� co� o miejscu pobytu Igneelu.
"Koriana to lodowa smoczyca i nie wiem gdzie jest teraz. Opu�ci�a mnie niespodziewanie kilkana�cie lat temu," mówi�c to nieco posmutnia�a.
"Wi�c i twój smok znikn�� siedem lat temu?" Skoczy� na równe nogi.
"Hmm kto by� smokiem, który ciebie uczy� magii? Bo zak�adam, �e uczy� ci� smok a nie nauczy�e� si� jej w inny sposób," spyta�a jakby od niechcenia.
"Igneel ognisty smok. Czemu jeste� taka spokojna? I co znaczy nauczy� si� w inny sposób?" Zatrzyma� si� widz�� jak mimo wie�ci jakie jej przekaza� ona pozosta�a niewzruszona kiedy on chcia� ju� lecie� niewiadomo gdzie szuka� swojego przybranego ojca. Tak�e by� mo�e mimowolne wspomnienie o nauce magii zabójcy inaczej ni� od smoka zaintrygowa�o go.
"Zapominasz, �e wychowa�a mnie lodowa smoczyca. Uczy�a, �e trzeba zachowywa� spokój jak to lubi�a wspomina�: zachowaj ch�odny niemal�e lodowato spokojny i opanowany umys�. Ty jak widz� jak to ogniste smoki zapalasz si� bardzo szybko do ró�nych rzeczy. Wybacz ale obawiam si�, �e nasze smoki wpoi�y w nas ca�kiem przeciwne sposoby podchodzeni do ró�nych spraw. A co do innego sposobu je�li nie wiesz nie warto ci teraz o tym wspomina�," wtedy poczu�a drobn� �ap� dotykaj�c� jednej z jej piersi.
"A ty co niby robisz?" Gro�nie spojrza�a na Happiego, który natychmiast cofn�� �ap�.
"Chcia�em tylko sprawdzi� czy s� prawdziwe," odpar� z rozbrajaj�cym u�miechem.
"Oczywi�cie, �e s� prawdziwe. A jak jeszcze raz spróbujesz sprawdzi� to po�a�ujesz," w jej g�osie zabrzmia�a gro�ba.
"Ale czemu s� takie? Lucy nie ma takich," ma�y exceed wci�� dr��y� temat.
"Lubisz ryby? Widzia�am jak chcia�e� zje�� kawa�ek lodu w kszta�cie ryby?" Spyta�a maj�c nadziej�, �e uda si� jej zmieni� temat. "My�l�, �e Alfred b�dzie wiedzia� czy s� jakie� normalne ryby w kuchni."
"Ryby!" Happy uradowany wybieg� z pokoju.
"Id� w prawo a potem trzecie drzwi na lewo prowadz� do kuchni," powiedzia�a do niego na co on uradowany polecia� we wskazanym kierunku.
"Naprawd� s� bardzo du�e," stwierdzi� Natsu patrz�c si� na nie.
"Nie patrz si� w ten sposób na mnie!" Zakry�a swój biust r�koma mimo, �e jej zbroja i tak nie odkrywa�a A� tak du�o jej cia�a. No dobrze nie zakrywa�a tak�e za wiele ale jednak mimo to poczu�a, �e musi si� dodatkowo zakry�. Patrz�c w jego oczy zauwa�y�a co� dziwnego. Nie by� to wzrok m�czyzny, który patrzy na ni� z po��daniem raczej kogo� kto by� poprostu zaciekawiony widokiem jaki widzia�. Czy�by tak ma�o wiedzia� o interakcjach damsko-m�skich?
"Dlaczego?" Spyta� zaintrygowany. Przypomina� sobie, �e inne kobiety w gildii te� mia�y ró�ne podej�cie do tego. Erza nie mia�a nic przeciwko jak patrzy� na ni�, Mirajane lub Cana zwróci�y mu uwag� aby si� nie patrzy� na t� cz�� cia�a kobiet zbytnio.
"Dziewczyny po prostu nie lubi� jak patrzysz si� na nie. Chyba, �e jeste� z dan� dziewczyn� bardzo blisko," w g��bi duszy by�a w�ciek�a. Niby jak mia�a wyt�umaczy�, �e takie zachowania s� normalne kiedy jest si� do�� blisko z drug� osob�. A on wydawa� si� nie mie� prawie w ogóle �adnego poj�cia o intymno�ci. "Jak ja z moim jak go nazwa�e� olbrzymim przyjacielem."
"Znaczy si� on mo�e na nie patrze�?" Ponownie spyta� z rozbrajaj�c� szczero�ci�.
Zanim nie spróbowa�a odpowiedzie� lekko si� rumieni�c do pokoju wszed� s�u��cy nios�c sukni�.
"Nowe ubranie dla panienki od panicza," odpar� i k�ad�c j� na oparciu pustego fotela opu�ci� pokój. Wsta�a i podszed�szy wzie�a sukni�.
"Móg�by� si� odwróci� chocia�?" A kiedy nie poruszy� si� doda�a. "Prosz�."
Na to odwróci� si� a ona skoncetrowawszy si� sprawi�a, �e zbroja znik�a w podr�cznym wymiarze. Staraj�c si� po�pieszy� za�o�y�a na siebie przyniesion� przez Alfreda sukni�.
"Ju� mo�esz si� odwróci�," powiedzia�a na co znów zwróci� si� w jej stron�.
"Ohh," westchn�� tylko widz�� jak by�a teraz ubrana w si�gaj�c� do ziemi �nie�nobia�� sukni� obejmuj�c� do�� �ci�le jej obfite kszta�ty jednak zostawiaj�c wci�� wi�kszo�� pleców odkryte.
"Co do twojego wcze�niejszego pytania oczywi�cie, �e mo�e i nie tylko," na ko�cu w jej oku pojawi� si� b�ysk. "Ale to ju� musisz si� dowiedzie� od kogo� innego."
"Jak smakuje ryba?" Spyta�a si� widz�c niebieskiego kota, który wróci� do pokoju nios�c prawie ca�kowicie zjedzon� ryb�.
"Bardzo smaczna," odpar� rado�nie Happy. "Ohhh," tak�e i on westchn�� mimowolnie widz�c Kann� w innym ubiorze.
"Co to tylko zwyk�a sukienka?" Odpar�a dziwi�c si� ich reakcji.
"Mo�e nie widzieli nigdy �adnej dziewczyny w takim ubiorze," us�ysza�a kobiecy g�os i obróciwszy si� zobaczy�a Lucy wychodz�c� z drugiego pokoju. A tak�e to znacz�ce spojrzenie jakie jej pos�a� druga magini, te same, które widzia�a ju� nieraz. Tak zdecydowanie by�o to spojrzenie pe�ne ukrywanej zazdro�ci ale to nie jej wina, �e tak wygl�da�a. Mo�e jakby zna�a swoich rodziców cho� troch� by wiedzia�a czy to przypadek, �e wygl�da�a tak niepospolicie. A jej siostra nigdy nie mówi�a o �adnym z nich ani s�owa cho� Kannie zdawa�o si�, �e Gianna co� wiedzia�a.
"O widz�, �e sko�czyli�cie ju� rozmawia�. My�l� wi�c, �e w takim razie ju� wszystko za�atwione. Mam racj�?" Spyta�a patrz�c na torb�, któr� trzyma�a blondw�osa magini i tylko si� u�miechne�a.
"Tak," odpar�a z nieco nieobecnym wyrazem twarzy Hearfilia, "chod�my Natsu i Happy. Musimy wraca�." Powiedzia�a blondw�osa magini i ruszy�a do wyj�cia. Obaj przyjaciele pod��yli za ni�.
"Bezpiecznej podró�y," po�egna�a ich na progu domu Kanna. Sta�a tak a� nie znikneli za pobliskim zakr�tem.
"Tak wi�c poszli ju�?" Wysoki m�czyzna z krótkimi niebieskimi w�osami i b��kitnymi oczami obj�� j� w pasie niemal wci�gaj�c do �rodka i zamykaj�c drzwi.
"Oczywi�cie," skróci�a dziel�cy ich dystans i obdarzy�a d�ugim nami�tnym poca�unkiem. "Wi�c jak posz�a rozmowa z t� magini�?"
"Skoro nie zostawi�a klucza i dodatkowego wynagrodzenia, które przyniós� do pokoju Alfred znaczy, �e chyba zgodzi�a si�." Odpar� Arik uj�wszy j� w pasie i nios�c w stylu �lubnym przeszed� do jednego z pokoi i usiad� na sofie. Zmaterializowa� platynowy klucz.
"Otwórz wrota Kota! Nyana!" Niemal natychmiast zmaterializowa� si� koci duch w jej prawdziwej postaci i usiad�a na drugiej sofie.
"Wi�c mówisz, �e widzia�a� w ich gildi og�oszenie z wysok� nagrod� i dodatkowym bonusem w postaci srebnego klucza?" Spyta� przymykaj�c oczy.
"Oczywi�cie cho� zdaje mi si�, �e by�o to zlecenie dla ich magów klasy S. Nie wiem czy ta dwójka jest takimi magami," odpar�a karminow�osa kobieta.
"Czemu wi�c da�e� jej z�oty klucz?" Spyta�a nieco zaniepokojona Kanna.
"Pami�tasz jak niedawno by�em w odwiedzinach u tej m�odej smoczej zabójczyni, któr� szkoli�a niebia�ska smoczyca. Spotka�em tam niewielk� kotk�, która opowiedzia�a mi o wizji jak� mia�a. Mam wi�c podstawy wierzy�, �e ta magini wejdzie pr�dzej czy pó�niej w posiadanie jednego z ostatnich platynowych kluczy," mówi� spokojnie.
"Który klucz to mo�e by�?" Spyta�a z�otow�osa magini.
"Z informacji, które uda�o mi si� dotychczas posk�ada� jeszcze gwiezdne duchy przywo�ywane kluczem Zaj�ca, Szczura i Smoka nie zawar�y kontraktów z �adnym magiem. A skoro mam w posiadaniu klucz Szczura zostaj� tylko dwie mo�liwo�ci," u�miechn�� si� tajemniczo.
"Nie chcesz powiedzie�, �e nagrod� za t� misj� mo�e by� klucz od smoczej cesarzowej?" Nyana zerwa�a si� na nogi. "Przecie� wiesz, �e ona nie jest jak inne duchy. Ona jest najsilniejsz� po�ród nas, których klucze s� rozrzucone po �wiecie."
"Dlatego nie mog� pozwoli� aby gwiezdny mag pokroju Angel zdoby� ten klucz. A wracaj�c do klucza szczura ta magini przypomina�a mi co�." Podrapa� si� po g�owie. "Jak to by�o? Gwiezdna magini, któr� odwiedza� mój ojciec wiedzia�a, �e jej moc zaczyna znika�. Wi�c da�a klucze zaufanym ludziom aby je�li jej córka zapragnie pój�� w jej �lady da� tej m�odej magini klucze. Pami�ta która� z was imi� tej magini? Jako� nie przyk�ada�em uwagi jak o tym wspomina� ojciec."
"Ja chyba co� sobie przypominam," odpowiedzia�a Nyana. "Chyba brzmia�o ono Layla Hear...co� tam je�li nie myl� si�."
"Hearfilia?" Spyta� j� Arik.
"Tak to tak brzmia�o. Przypomnia�e� sobie?" Karminow�osy duch spojrza� na niego.
Zmaterializowa� w d�oni platynowy klucz. "Nie tylko ta magini gwiezdnych duchów, która tu by�a przed chwil� przedstawi�a mi si� jako Lucy Hearfilia. Nyana," wspomniana zwróci�a g�ow� w jego stron�. "My�l�, �e poprosz� ci� o sprawdzenie pewnej rzeczy w �wiecie duchów je�li nie b�dzie to zbyt trudne dla ciebie i jak wrócisz powiadom Made�, �e j� nied�ugo wezw� w celu wykonania pewnego drobnego zadania."
Po tym Kanna wspomnia�a Krukowi o spotkaniu Inferno na co zareagowa� z niepokojem i niemal natychmiast wybieg� kieruj�c si� w miejsce gdzie zosta�o cia�o olbrzymiego zabójcy smoków. Jednak na miejscu nie znalaz� nic poza �ladami walki co tylko go bardzo zaniepokoi�o.
W tym czasie Natsu i reszta powoli zmierzali ku dworcowi w Hargeon ulegn�wszy namowom Lucy, �e chce wróci� poci�giem. Kiedy Dragneel i Happy pocz�tkowo byli przeciwni obieca�a jak dojad� jednemu kilka ryb a drugiemu co tylko b�dzie chcia� zje�� niezale�nie od kosztów w jednej z restauracji w Magnolii. I tak oto próba przekonania ich do jej pomys�u okaza�a si� udana i siedzia�a w przedziale z le��cym na siedzeniu naprzeciw Natsu próbuj�cym poradzi� sobie ze swoj� chorob� lokomocyjn� i próbuj�cym mu jako� pomóc niebieskim kotem.
'Klucz za klucz' pomy�la�a si�gaj�c do kieszeni i czuj�c w niej z�oty klucz. 'Mam nadziej�, �e zrobi�am dobrze przyjmuj�c jego propozycj�.'
Pare godzin pó�niej byli ju� w Magnolii a Natsu odczu� wyra�n� ulg� kiedy opu�cili poci�g. Wieczór ju� zapada� kiedy w ko�cu dotarli do gildii. Jednak zaraz po tym jak weszli wszyscy w �rodku poczuli si� niezwykle senni i przysneli. Po tym jak si� obudzili Lucy dowiedzia�a si�, �e gildi� odwiedzi� Mystogan a potem przypatrywa�a si� krótkiej k�ótni Laxusa z Dragneelem.
'Wszystko zdaje si� dzia� zgodnie z wizj� tej ma�ej kotki' pomy�la� olbrzymi, pokryty czarnym jak noc sier�ci�, kszta� ukrywaj�cy si� w pobli�u sklepienia siedziby Fairy Tail widz�c jak niewielki niebieski kot ukradkiem podszed� i zabra� kartk� ze zlecenie z os�awionego drugiego pi�tra. Po tym unikaj�c wzroku obecnych magów opu�ci� budowl� i przeskakuj�c po dachach oddali� si� od siedziby gildii. W tym samym czasie w innej cz�ci miasta ró�owow�osy mag wraz ze swoim kocim towarzyszem odwiedzili swoj� przyjació�k� w jej domu.
"Co robicie w moim domu?" Krzykne�a widz�c obu jak �wiczyli. "Id�cie �wiczy� do siebie."
Wtedy Natsu próbowa� wr�czy� jej ró�owy hantel na co ponowi�a prób� wyrzucenia ich z domu wo�aj�c o pomoc. Dragneel odpar�, �e podj�� decyzj� aby wykona� jedne ze zlece� klasy S.
"Sk�d to wzi��e�?" Hearfilia przerazi�a si� widz�� trzymane przez Happiego zlecenie.
"Co masz na my�li?" Spyta� niebieski kot.
"Przecie� nie mo�emy wchodzi� na drugie pi�tro, prawda?"
"Po prostu wzi��em," odpar� spokojnie Happy.
"Kot-z�odziej!!!" By�a za�amana beztrosk� ma�ego kota.
"Zreszt� skoro to nasze pierwsze zlecenie klasy S wybra� najta�sze," powiedzia� Natsu zak�adaj�c szarf�, "i wci�� 7 milionów klejnotów."
"Dobrze to id�cie wykona� je obydwaj," stwierdzi�a. "Ja si� nie wybioram."
"Ale to zadanie aby ocali� wysp�. Przekl�t� wysp� Garuna," powiedzia� Natsu robi�� straszn� min� razem z kocim przyjacielem.
"Przekl�ta. To na pewno nie id� z wami," stwierdzi�a stanowczo.
"A je�li dam ci pó� ryby?" zaproponowa� Happy.
"To mnie nie przekona," odpar�a.
"Tch. Chod�my do domu," stwierdzi� ognisty mag staj�c w oknie na co zawtórowa� mu koci przyjaciel. "Aye."
Kiedy opu�cili jej mieszkanie przez okno mimo jej uwagi aby u�yli drzwi usiad�a i odetchne�a z ulg�. Jednak wtedy zauwa�y�a, �e zostawili zlecenie i przestraszy�a si�, �e b�dzie teraz pos�dzona o zabranie go. Spogl�daj�c na kartk� dojrza�a co� co przyku�o jej uwag�. Poza klejnotami dodatkowo nagrod� by� srebny klucz.
"Huh?" Wzie�a do r�ki kartk�.
"Tak powa�ne zlecenie i srebny klucz jako dodatkowa nagroda?" Zastanawia�a si�. Czu�a, �e co� tu nie pasuje i mimowolnie siegne�a na stó� znajduj�c le��c� tam torb�. Si�gn�wszy do niej wyje�a niewielkie zawini�tko i odwine�a je. W �rodku by� z�oty klucz. Klucz do przywo�ania �ucznika, który mog�a w ka�dym momencie u�y� i zyska� kolejnego przyjaciela.
"Magowie czasem myl� go ze zwyk�ym srebnym i próbuj� przywo�a� ducha w celu zawarcia kontraktu," powtórzy�a jedn� z rzeczy, które utkwi�y w jej pami�ci po rozmowie z tajemniczym magiem gwiezdnych duchów. Pami�ta�a te� jak jeden z jej w�asnych duchów ostrzeg� par� dni temu przed tym magiem. Faktycznie na w�asne oczy widzia�a, �e posiada� pot�ne duchy a teraz mia�a ze sob� klucz do jednego z ekliptycznego zodiaku.
"A je�li to nie srebny klucz jest t� dodatkow� nagrod� ale w�a�nie platynowy?" Zamy�li�a si� siadaj�c w fotelu. "To by si� zgadza�o, �e jest dodatkiem przy tym trudnym zleceniu ale czemu zleceniodawca nie napisa� o tym?"
Chwil� my�la�a zanim nie podje�a decyzj� aby jednak wybra� si�. Ostatecznie wzie�a klucz i dodatkow� zap�at�. Martwi� si� b�dzie potem o ile prze�yje do zako�czenia zlecenia.
"Natsu!!! Happy!!! Poczekajcie na mnie," rozleg� si� jej wo�anie jak po�piesznie próbowa�a znale�� ich na ulicach Magnolii.
W czasie kiedy trójka przyjació� opuszcza�a Magnoli� w celu wykonania zlecenia gdzie� w Fiore jecha� poci�g z trójk� postaci. Jedn� by� niski m�czyzna powoli wchodz�cy w staro��, drugi obok by� wysokim jeszcze m�odym m�czyzn�. Na przeciw nich w przedziale siedzia� osobnik w masce, trzymaj�cy du�� torb�.
"Znów zawiedli�cie Angel," stwierdzi� Zalty. "I co planujecie teraz?"
"Nie wiem jeszcze," odpar� ni�szy m�czyzna wpatruj�c si� w okno.
"Ona was znajdzie pr�dzej czy pó�niej. Ale je�li przemy�licie moj� propozycj� macie szanse uj�� z tego z �yciem," powiedzia� zamaskowany m�czyzna i wsta�, "przejd� si� nieco po poci�gu. Oczekuj�, �e jak wróc� dacie mi odpowied�."
"Nie jest ciekawie szefie," zacz�� wysoki m�czyzna kiedy Zalty opu�ci� przedzia�.
"Zamknij si� Akira," odburkn�� drugi m�czyzna. "Wiele mo�e zale�e� od tego czy wrócimy do Angel po kar� czy przystaniemy na propozycj� tego ca�ego Zaltiego."
"W sumie to co tu do przemy�lania?" Odpar� Akira. "Jego propozycja to przej�cie nas do jego gildii i mo�liwo�� nauczenia si� z czasem pot�nej magii jak oka�emy si� lojalni. Ta czy inna mroczna gildia czy to du�a ró�nica?"
"Wiesz Ikari. To najbardziej martwi mnie," odpar� ni�szy lodowy mag, "pot�na magia oznacza te� jaki� haczyk. Po�wi�cenie czego� mo�e nie fizycznie ale zawsze co�. A on nie do��, �e nie wspomnia� o tym to tak beztrosko oferuje nauk� tego je�li zmienimy gildie."
"Mo�emy te� wróci� do Angeli. Chcesz jej t�umaczy� jak stracili�my nawet Inferno, który zosta� nam przydzielony do pomocy? W sumie to nawet nie by� on podw�adnym jej tylko przez jakie� uk�ady z inn� mroczn� gildi� zyska�a jego us�ugi. "Akira zamy�li� si�. "Mówi�em ci po pierwszej próbie, �e ta dziewczyna mo�e by� lodow� zabójczyni� smoków ale oczywi�cie nie s�ucha�e�."
"Cisza," uciszy� go niski mag, "teraz nie ma znaczenia. Kiedy spotkali�my dwójk� zabójców maj�c jednego tylko i tak dobrze, �e sami uszli�my ca�o. Widzia�e� to zakl�cie, którym pokona�a Inferno? To by�o przera�aj�cy pokaz mocy jak dla mnie."
"Istotnie wygl�da�o na jej as w r�kawie ale pami�tasz jakby nie kto� kto przyby� im pomóc mogli�my wci�� zdoby� klucz," zaprotestowa� Ikari. "Ona po tym nie by�a w stanie walczy�."
"Ju� pogadali�cie sobie?" Przerwa� in nagle Zalty wchodz�c do przedzia�u.
"Wi�c jak mówisz je�li zgodzimy si� na propozycj�, któr� nam z�o�y�e� zabierzesz nas nawet teraz aby przedstawi� swojemu mistrzowi? I b�dzie za�atwione sprawy z Angel�?" Spyta� niski mag.
"Oczywi�cie," u�miechn�� si� zamaskowany m�czyzna. "Wi�c skoro wróci�em nieco wcze�niej ni� planowa�em chcecie jeszcze chwil� do namys�u czy?"
"Zgadzam si�," odpar� ni�szy lodowy mag i szturchn�� Akir�.
"Ja te�," odpar� maj�c z�e przeczucia.
"No to si� ciesz�," odpar� si�gaj�c do torby i wyjmuj�c do�� du�y kryszta� pokryty czym�. "Tak my�l�, �e jeden z was mo�e ju� teraz otrzyma� powitalny prezent. Tak aby pokaza�, �e moje obietnice nie s� pustymi s�owami. B�dzie to pocz�tek opanowywania magii o jakiej wspomnia�em wcze�niej. To, który z was chce zacz�� opanowywa� now� wspania�� magi� ju� teraz i tutaj?"
"Ja," stwierdzi� z pewno�ci� szef Ikariego. Ostatecznie po co mia�by pozwoli� w czym� aby jego podw�adny by� przed nim?
"No tak skoro tak si� rwiesz," odpar� i szybkim ruchem wbi� krysztal w jego tors.
"Ty sukinsy....," ni�szy mag próbowa� si�gn�� do kryszta�u jednak poczu� jak opu�ci�y go si�y i jego cia�o zacze�o bole� jakby ca�e stane�o w p�omieniach. Zacz�� te� s�ysze� jaki� g�os dobiegaj�cy z oddali. Mówi�cy co� w stylu: Nowe cia�o. Wspaniale.
"Co zrobi...," Akira przerwa� widz�c jak Zalty zacz�� zmienia� si� przyjmuj�c posta� m�odej atrakcyjnej kobiety z ciemno purpurowymi w�osami.
"Spokojnie zaraz b�dzie kim� kogo pozna�e� jaki� czas temu," u�miechne�a si� tajemniczo wyjmuj�c spokojnie jakby nic si� nie dzia�o z jednym z m�czyzn w przedziale z torby kryszta�ow� kul�. "A teraz przejd�my do ciebie," przysune�a si� i nachyli�a si� ku niemu. "W sumie lepiej jak twój szef zdecydowa� si� na to. Szkoda by kogo� takiego jak ty straci�."
"Co masz na my�li?" Spyta� odpychaj�c j� na co nie stawia�a oporu si� i wróci� na swoje miejsce po drugiej stronie przedzia�u.
"Mówi�e�, �e spotka�e� lodow� zabójczyni� smoków, prawda?" Spyta�a.
"Zgadza si� i co z tego?" Akira spojrza� na swojego szefa. Jego cia�em co chwil� wstrz�sa�y konwulsje a kryszta� zdawa� si� z ka�d� chwil� znika� coraz bardziej w ranie na jego torsie a� w pewnym momencie znikn�� ca�kiem.
"S�ysza�e� o magii, która by sprawi�a, �e nawet ona by nie zdo�a�a obróci� twoich ataków przeciwko tobie?" K�tem oka spojrza�a na poruszaj�cego si� jakby wstrz�sa�y nim co jaki� czas drgawki ni�szego maga.
"Tego mam si� nauczy�?" Spojrza� w bok i zauwa�y� w oczach jego szefa dziwny b�ysk jakby zap�one�y w nich p�omienie. "I sko�czy� jak on?"
"Nie. On po prostu dobrowolnie uczyni� najwi�ksz� ofiar� jak� mag mo�e zrobi�. Odda� ca�kowicie swoje �ycie dla Inferno," roze�mia�a si�.
"Inferno? Tego jak to tamta magini nazwa�a go nie�miertelnego zabójc� smoków? Jak dla mnie wygl�da� na a� nazbyt �miertelnego," zakpi�.
"Tak my�lisz, �e on umar�?" us�ysza� wtedy g�os swojego szefa. Jednak mimo to co� by�o nie tak. Tak, zdecydowanie p�omienie otaczaj�ce jego d�o� nie by�y normalne te�.
"Ile czasu?" Spyta� spokojnie Inferno.
"Tym razem szybko. Nie wi�cej ni� dzie� odk�d poprzedni nosiciel zgin��," przedstawi�a mu zwi�le fakty jakie chcia� us�ysze�.
"Inferno?" Akira szeroko otworzy� oczy.
"Przecie� jestem nie�miertelny," roze�mia� si� i p�omienie otaczaj�ce jego d�o� zgas�y zast�pione b��kitn� po�wiat�.
"Hmm magia lodu. Dobrze, �e tym razem by� to mag a nie jaki� wie�niak," z satysfakcj� stwierdzi� Inferno. "Mo�e warto zabra� t� magi� do kolejnych wciele�."
"Jak to mo�liwe?"
Inferno schwyci� Ikariego. "Zadawaj wci�� pytania a kolejnym w kogo wciel� si� jak to cia�o umrze b�dziesz ty. Jasno si� wyrazi�em?"
"Oczywi�cie," Akira prze�kn�� nerwowo �lin�.
"Spokojnie nie próbujcie mi tu walczy�," przywo�a�a do porz�dku Inferno magini. "A teraz kontynujmy rozmow�, która przerwa� mi Inferno swoim odrodzeniem," spojrza�a na Ikariego.
Kolejn� godzin� zanim nie zatrzymali si� na docelowej stacji Akira, Inferno i purpurow�osa magini sp�dzili na o�ywionej rozmowie.
Nast�pne dni mija�y spokojnie i zwyczajnie. Natsu, Lucy, Happy, Gray i Erza byli zaj�ci odkrywaniem tajemnicy przekl�tej wyspy i zniszczenia ksi�yca jak za��dali mieszka�cy wyspy wini�c purpurowy ksi�yc za ich zmiany w demony co noc. Z czasem okaza�o si�, �e na wyspie by� jeszcze kto� inny a w ruinach znale�li zamro�onego demona, którego Gray zidentyfikowa� jako Delior�. Akira pod okiem nowego mistrza uczy� si� nowej magii. A w Edolas Knightwalker z trudem przyzwyczaja�a si� do skutków ubocznych implantacji lakrim.
"Wyno� si�," rzuci�a kielichem w stron� s�u��cej, która zd��y�a zamkn�� drzwi tak, �e lec�cy obiekt uderzy� w drewniane drzwi.
"Znowu mnie nachodz�," furkne�a zdejmuj�c r�kawice. Spojrza�a na swoje nieco zmienione paznokcie i westchne�a. Ostatnie dni by�y ci�kie. Byro wci�� próbow�� w jaki� sposób sk�oni� j� do poddania si� pe�nemu badaniu fizycznemu aby stwierdzi�, �e nie ma skutków ubocznych.
Król by� na szcz�cie nie tak sk�onny po tym jak udowodni�a, �e mo�e zdj�� piecz�cie z przedmiotów jakie mieli zgromadzone w sk�adzie. Zreszt� badanie magii tych przedmiotów nie wymaga�o jej udzia�u lub wymogu aby j� te� bada� wi�c jak zwykle wyruszy�a na kolejn� wypraw� maj�c� znale�� now� lokalizacj� Fairy Tail.
"Co to mo�e by�?" Zamy�li�a si� na g�os obracaj�c w palcach niewielki platynowy klucz z jakim� symbolem, który trzyma�a schowany w szafce przy �ó�ku. Musia� by� to jaki� magiczny przedmiot skoro znalaz�a go rankiem po pami�tnej nocy w magazynie.
"Klucz ale gdzie s� drzwi, do których pasuje? A mo�e to jaka� skrzynia?" Potrz�sne�a g�ow�. "Nie. Nie widzia�am �adnej skrzyni ani nic innego co by wymaga�o klucza w�ród przedmiotów jakie przyby�y z drugiego �wiata. Jednak wci�� mam dziwne uczucie, �e jest to co� wa�nego."
Trzymaj�c klucz w d�oni po�o�y�a si� i przysne�a zaczynaj�c �ni� sen, który miewa�a ostatnio czasem. Cho� zawsze jakie� niewielkie szczegó�y zmienia�y si� w kolejnych snach.
Lecia�a wysoko w powietrzu i spogl�da�a w dó� jakby wypatrywa�a czego�. Wtedy pad� na ni� jaki� cie�. Spogl�daj�c w gór� zobaczy�� wielkiego gada z roz�o�ystymi skrzyd�ami pokrytego b��kitnymi �uskami, który szybowa� nad ni�. Po chwili spojrza� w jej stron� i wtedy �wiat pociemnia� a ona poczu�a jakby co� masywnego zderzy�o si� z ni�. Kiedy znów wróci�a do zmys�ów by�a na ziemi na jakiej� polanie. Naprzeciw sta� wysoki niebieskooki m�czyzna.
"Czego chcesz?" Spyta�a.
"Klucz," tym razem powiedzia� co� innego. Zawsze mówi� co� o tym, �e chce j�. To zawsze przypomina�o jej o tym, �e przysi�g�a nie by� nigdy niczyim trofeum.
"Po co ci on?" Spyta�a przygotowuj�c si� do walki.
Nie odpowiedzia� ale poczu�a jak klucz, który mia�a zawieszony na szyji zaczyna� pali� j�. Chwyci�a go i zerwa�a z szyji ale nie pu�ci�a mimo, �e stawa� si� coraz gor�tszy. A on sta� niewzruszony tylko wpatruj�c si� w ni�, jej cia�o. Nie wytrzyma�a i rzuci�a gdzie� w bok rozpalony do bia�o�ci klucz. Jednak nie upa� ale zawis� w powietrzu zaczynaj�c si� zmienia�. Rozrasta� si� zanim nie przyj�� postaci wielkiego skrzydlatego gada, który tylko spojrza� na ni� z zaciekawieniem i rozp�yn�� si� w powietrzu.
"Teraz musz� ci� ujarzmi�," kolejna zmiana we �nie. Zawsze ju� powiedzia�by moment wcze�niej, �e j� uczyni kolejnym egzemplarzem swojej kolekcji. Gro�ba ujarzmienia wywo�a�, �e ca�e jej cia�o przebieg� dreszcz.
"Spróbuj," odpar�a i rzuci�a si� w jego stron�. Jak zawsze zmieni�a si� w humanoidalnego skrzydlatego gada i zwarli si� w pojedynku. Kolejny raz po d�u�szej chwili sko�czy�o si� to jej wygran� kiedy on le�a� przyci�ni�ty jej cia�em do ziemii.
"Nie nale�ysz do tego �wiata," spowrotem przyj�� ludzk� posta�. "Pomog� ci wróci� do miejsca które jest dla ciebie domem."
Wtedy wszystko pociemnia�o i obudzi�a si� wci�� �ciskaj�c tajemniczy klucz. Jednak b�ogie uczucie wci�� nie znikne�o.
"Hmm dzisiejszy sen by� inny," u�miechne�a si� nieco i od�o�y�a klucz do szafki znów zasypiaj�c. Gdzie� w innej cz�ci budynku grupa osób sko�czy�a kolejn� nieudan� prób� u�ycia Animy.
"Co� si� sta�o?" Zmru�y�a oczy Nyana patrz�c na swojego pana.
"Nie nic takiego. Po prostu znów mia�em przeb�ysk pewnej osoby," odpar� niedbale Arik. "Od czasu jak wszyscy znani mi zabójcy smoków us�yszeli krzyk nad ranem kilka dni temu czasami mam wizje jej. No ale to nie musi by� nic wa�nego."
"Oby," odpar� gwiezdny duch i uspokoi� si� wracaj�c do obserwowania jak jego w�a�ciciel studiuje jak�� grub� ksi�g�. Zawsze j� zastanawia�o co ludzcy magowie widz� w tych ksi�gach. Ale nie by�a A� tak znudzona aby spyta� któregokolwiek o co w tym wszystkim chodzi�o.
While AFF and its agents attempt to remove all illegal works from the site as quickly and thoroughly as possible, there is always the possibility that some submissions may be overlooked or dismissed in error. The AFF system includes a rigorous and complex abuse control system in order to prevent improper use of the AFF service, and we hope that its deployment indicates a good-faith effort to eliminate any illegal material on the site in a fair and unbiased manner. This abuse control system is run in accordance with the strict guidelines specified above.
All works displayed here, whether pictorial or literary, are the property of their owners and not Adult-FanFiction.org. Opinions stated in profiles of users may not reflect the opinions or views of Adult-FanFiction.org or any of its owners, agents, or related entities.
Website Domain ©2002-2017 by Apollo. PHP scripting, CSS style sheets, Database layout & Original artwork ©2005-2017 C. Kennington. Restructured Database & Forum skins ©2007-2017 J. Salva. Images, coding, and any other potentially liftable content may not be used without express written permission from their respective creator(s). Thank you for visiting!
Powered by Fiction Portal 2.0
Modifications © Manta2g, DemonGoddess
Site Owner - Apollo