Fairy Tail: Piękne i Bestia | By : Ormael13 Category: Misc. Non-English > Anime Views: 942 -:- Recommendations : 0 -:- Currently Reading : 0 |
Disclaimer: Fairy Tail i wszelkie postacie tam występujące są własnością Hiro Mashima. Nie mam żadnych zysków z pisania tego fanficka. |
Rozdział 3: Ucieczka
"Nie," powtórzył wstając i niezdarnie wciąż nie przystowowawszy się do poruszania w obecnie posiadanym ciele ruszył za nią. Jednak nie zatrzymywała się kolejny raz krzycząc i próbując się jak najszybciej przecisnąć. Kiedy znalazła się po drugiej stronie rozedrgnanymi dłońmi próbowała zamontować panel.
'Nie, nie, nie,' zatrzymał się w połowie drogi i uderzył w podłogę zaciśnietymi w pięści dłońmi. Gdzieś z oddali dotarły go odgłosy kroków, które zbliżały się szybko. Spoglądajac na ścianę zauważył, że przejście było już całkiem zakryte więc zrezygnowany usiadł na podłodze.
"Głodny," wymamrotał kiedy drzwi do jego starego pokoju otworzyły się i zajrzał tam wysoki mężczyzna.
Kiedy w końcu umocowała go w miejscu niedbale zakryła go częściowo zabawkami i ruszyła ku łóżku. Chwilę po tym jak położyła się na nim do pokoju wszedł niski mężczyzna i badawczo rozejrzał się wokół. Następnie podszedł do niej.
"To ty krzyczałaś?" spytał krótko.
Nie odpowiedziła nic więc ponownie zapytał.
"Krzyczałaś?" A kiedy wciąż nie odpowiedziała poraził ją pastuchem, który trzymał w jednej z dłoni. Zagryzając wargi nie wydała żadnego dźwięku. Nie rezygnując kolejny raz ją poraził jednak wciąż milczała.
"Hmpf," stwierdził i jeszcze dla pewności dwa razi ją poraził ale nie przyniosło to efektu jaki oczekiwał. Znudzony jeszcze raz rozejrzał się po pokoju.
"Przez ciebie musiałem się ruszyć," na pożegnanie jeszcze raz ją poraził a potem zamknął za sobą drzwi.
W tym czasie jego towarzysz przypatrywał się jak Arik niemal odruchowo powłóczając powoli nogami podszedł do miski z jedzeniem i zaczął jeść nie zwracając uwagi co się dzieło wokół.
"Ty," zaczął wysoki mężczyzna po chwili i podchodząc poraził go na co Kruk machnął odruchowo łapą uderzając mężczyznę w twarz tak, że tamten się przewrócił.
"Ty szczeniaku," podniósł się z ziemi i chwycił kostucha kiedy drugie drzwi otworzyły się i pojawił się w nich jego kompan.
"Co robisz?" warknął na niego.
"Uderzył mnie i przewrócił więc ja..."
"Hahaha. On cię powalił," roześmiał się niski mężczyzna. "Chodź zanim znów cię nie 'powali'. Bo wiesz jakby zrobił to znów byś stracił respekt. Taki chłop powalony przez dziecko."
"Pfff też mi dziecko," splunął wyższy mężczyzna spoglądając w kierunku jedzącego Arika. "Bydlak ma może z dwa metry wzrostu teraz."
"Ale też jego przypadek interesuje szefa więc nie można go zbytnio poturbować tak długo jak Brain jest nim zainteresowany," powiedział niższy mężczyzna i obaj opuścili pokój zamykając obydwie drzwi. Jeszcze chwilę jadł zanim nie przerwał i spojrzał w kierunku ściany, w której było przejście. Mimo, że ich dzieliła teraz słyszał jak jeden z mężczyzn ją potraktował i myśl iż to przez niego musiała cierpiała sprawiało, że czuł się źle.
"Na pewno jest zła na mnie teraz," usiadł i odłożywszy miskę zaczął myśleć co powinien zrobić. Długo trwało ale nic konkretnego przychodziło mu do głowy więc zaczął dodatkowo chodzić w kółko co jakiś czas spoglądając na ścianę dzielącą go od kolejnego pokoju.
Następnego dnia ponownie dostał wielką miskę z jedzeniem a w zasadzie nawet dwie. Przez dłuższą chwilę siedział patrząc na nie zanim nie wziąłwszy jedną podszedł do miejsca gdzie było zakryte przejście i postawił następnie lekko stuknąwszy w panel.
Rankiem zaraz po tym jak dostała jedzenie z kierunku przejścia doszedł do niej dźwięk jakby ktoś uderzył w panel zakrywający otwór. Spojrzała lekko zaskoczona kiedy po chwili ponownie rozległ się ten sam dźwięk. Po jakimś czasie ponownie zabrzmiał odgłos stukania w ścianę, który ponownie zignorowała. Dziesięć może pietnaście minut później przyszedł po nią niski mężczyzna.
"Mamo," cicho zapłakała leżąc na łóżku po powrocie z dzisiejszych testów. Były znacznie cięższe i bardziej bolesne niż zazwyczaj i czuła się skrajnie wyczerpana. Było jeszcze zbyt wcześnie na wieczorną porcję jedzenia jednak czuła jak burczy jej w brzuchu.
'Wróciła,' pomyślał stojąc pod ścianą na leżącą wciąż na wprost przejścia miską pełną jedzenia. Starając się delikatnie stuknął w panel jednak siła uderzenia okazał się na tyle duża, że częściowo wypadł z ramy, w której tkwił luźno. Lekko przestraszywszy się cofnął się natychmiast po drodze przewracając się o kawałek ściany. Ukrywszy się za nim wychilił się nieco i obserwował co się będzie dalej działo.
"Ohh," usłyszała zgrzyt metalu i góra zabawek nieznacznie się poruszyła a kilka z samego wierzchu spadło na podłogę. Potem usłyszała jakiś hałas gdzieś zza ściany jakby coś uderzyło o ścianę. Powoli i zachowując ostrożność zbliżyła się do przejścia i zaczeła odgarniać zabawki zauważając jak panel był częściowo przekrzywiony tak, że jego część była wepchnięta nieco do środka. Chwytając krawędź aby wyjąć go całkiem poczuła jakiś zapach dobiegający z drugiego pokoju. Odchylając bardziej panel zajrzała ostrożnie na drugą stronę widząc miską pełną jedzenia stojącą niemal na wprost przejścia. Przez chwilę stała delektując się zapachem kiedy zaburczało jej w brzuchu.
"Czemu to leży tutaj?" zamyśliła się patrząc dalej i zauważając częściowo wychylającą się zza kawałka ściany głowę, kawałek pary skrzydeł i koniec ogona.
"Czy zostawił to dla mnie?" spojrzała znów na miskę czując jak czuje się coraz bardziej głodna. Ponownie spojrzała w jego kierunku nie zauważając aby się poruszył. Jakby tylko niezbyt udolnie próbując się schować obserwował co się stanie.
Dłuższą chwilę oboje trwali w bezruchu, Arik obserwując zza pozostałości ściany dzielącej dwa pokoje a Ultear patrząc to na jedzenie prawie przed nią a niego. Głód powoli okazał się silniejszy niż strach więc zerkając na niego co jakiś czas powoli sięgneła i wciągneła do siebie miskę.
'Czy to znaczy, że nie jest już na mnie zła?' myślał kiedy zobaczył jak wzieła jedzenie i potem słyszał jak jadła.
Jedzenie nie było zbyt smaczne jednak wystarczające aby zaspokoić jej głód. Kiedy już kończyła przypomniała sobie, że postąpiła głupio. W każdej chwili mógł zjawić się pomocnik kucharza z wieczorną porcją jedzenia, więc szybko przesuneła przez otwór miskę z resztkami niedojedzonego jedzenia i zakryła przejście. Kiedy już zakryła je jak zawsze usłyszała jakieś niezbyt głośne odgłosy dobiegające zza ściany.
"Mhmm," zatrzymawszy się nad miską wciągnął rozchodzący się zapach. Dziwny ale równocześnie interesujący go.
'Więc tak pachnie,' pomyślał chwilę stojąc na miską zanim nie zdecydował nie wyczyścić ją z pozostałych resztek.
---
"Więc spotkałaś jego w dość osobliwym miejscu," smoczyca powiedziała kiedy Ultear przerwała opowieść. "Nie darzyłaś go zaufaniem na początku?"
"Trudno było zaufać komuś kilkukrotnie większemu od siebie w dodatku wyglądającemu jak potwór," odparła magini czasu.
"Jednak w końcu zdołałaś utworzyć więź z nim? Długo to trwało?" zdawała się być bardziej ciekawa przeszłością Ultear niż samym treningiem.
"Opowiedziałam już nieco więc mam wciąż opowiadać czy zaczniemy trening?" spytała lekko zniecierpliwiona purpurowłosa kobieta.
"Niecierpliwisz się. Naukę tej magi nie możesz przyśpieszyć. Wszystko będzie miało swoje miejsce. Ale myślę nie przewidywałaś, że może taka moc drzemać w nim," Rigantona rozejrzała się za dogodnym miejscem do położenia się.
"W kim?" magini próbowała dojrzeć poruszającą się w mrokach jaskini smoczycę.
"W Ariku. Czy też mylę się mówiąc, że nie przewidywałaś wtedy aby posiadał taką moc jeszcze parenaśnie dni wcześniej?" znalazła właściwe miejsce.
"Masz na myśli tą postać jaką przyjął? Przypomina kształtem smoka," odparła Ultear.
"Prawie masz rację. Ale to zrozumiesz jak już skończymy," nieco enigmatycznie stwierdziła smoczyca.
"Czemu prawie?"
"Jak skończymy zrozumiesz," podkreśliła każde słowo. "A niech to," dodała widząc niewielką świetlistą kulę zbliżającą się do nich. "Na chwilę cię zostawię. Nie próbuj odchodzić zbytnio z tego miejsca bo się jeszcze zgubisz tam gdzie nawet ja cię nie odszukam."
Magini czasu nie odpowiedziała nic tylko patrząc jak jej nauczycielka oddala się podążając za świetlistą kulą.
"O co chodzi Grandeeney?"
"Jeszcze nic," odparła niebiańska smoczyca. "Wciąż nie poczynił większych szkód. Jednak Koriana i Korimi zaczynają się martwić o niego. Jest największym hodowlanym sukcesem więc nie chcą aby stał się czymś niewiele lepszym od zdziczałego smoka."
"Więc czemu mnie odwiedzasz?" Rigantona niecierpliwie machneła ogonem.
"Po prostu chcę uprzedzić cię, że może cię niedługo odwiedzić osobiście Korimi żądając na jakiś czas przekazania tej magini, którą postanowiałaś szkolić," odpowiedziała druga smoczyca.
"Hmm nie podejrzewałam, że ich więź mogła być tak głęboka. Chyba będę musiała coś więcej z niej wyciągnąć," z lekko demonicznym tonem stwierdziła.
Grandeeney pożegnała się po czym Rigantona wróciła do środka jaskini i odnalawszy Ultear zaczeły pierwsze lekcje. Następnego dnia nad ranem wyprowadziła ją na powierzchnie każąc pożywić się i wrócić jak najszybciej tym razem z zapasem jedzenia na ponad tydzień. Kiedy dzień chylił się ku końcowi Ultear była spowrotem przed wejściem.
"Dobrze. Więc chodźmy," powiedziała smoczyca ponownie prowadząc w głąb.
"Myślę, że w ciągu paru kolejnych dni powinnaś zaczął rozumieć podstawy. Ale do możliwości użycia nawet podstawowego ataku jeszcze długo więc nie miej wielkich nadzieji," przemówiła kiedy były już prawie na miejscu. "Opowiedź kolejną część histori twojej znajomości z tym zabójcą."
"To konieczne?" chłodnym głosem spytała magini czasu.
"W sumie nie ale jeśli nie bedziesz się starać abym była w nastroju do uczenia cię nauka może się przeciągnąć," odparła całkiem normalnie smoczyca.
Ultear coś wymarotała pod nosem jednak tak cicho, że nawet Rigantona nie zdołała zrozumieć tego. Mistrz nalegał aby jak mogła przyśpieszała naukę magi więc jeśli oznaczało to, że musi kontynuować opowiadanie histori swojej 'nauczycielce' była to tylko kolejna rzecz jaką robiła aby osiągnąć swój cel.
"Dobrze. Opowiem kolejną część historii," powiedziała purpurowłosa magini.
---
Kolejne dni mineły dość spokojnie pomijając codzienne próby dania Ultear części swojego jedzenia przez Arika. Zawsze poprzedzonego lekkim stuknięciem tym razem w ścianę. Pierwsze kilka razy uderzył zbyt mocno zwracając uwagę pilnujących ich ludzi jednak kiedy widzieli go kręcącego się po swoim pokoju i leżącą po jedną ze ścian miskę z jedzeniem tylko raz lub dwa razy go porazili.
Później nauczył się mimo zdarzających się czasem losowych aktywacji jego magi trasformującej ciało nie używać zbyt dużo siły tak, że ani nie zwracał już uwagi strażników ani nie przebiłby się przez ścianę niechcący.
Dzień w dzień stukał w ścianę odzielającą ich i niemal zaczeło to być dziennym rytuałem dla niej w tym przerażającym miejscu. Namiastką normalności, do której zaczynała powoli coraz bardziej się przyzwyczajać bo kiedy zdejmowała panel za nim stała miska z jedzeniem a on był schowany za kawałkiem ściany obserwując ją z oddali jak brała miskę a potem odstawiała pustą przez otwór.
'Czy tak mało je, że zawsze daje część mi?' zaczęła po kilku dniach zastanawiać się nad powodem jego zachowania. Nawet myślała, że się jej boi jednak nie mogła zrozumieć powodu. Już ona szybciej mogłaby czuć się zastraszona widząc jego olbrzymią postać, która od czasu do czasu zdawała się zmieniać zadawało w losowy sposób. Tak jednego dnia zobaczyła, że część jego twarzy miała normalny wygląd i pierwszy raz od dłuższego czasu spojrzała bez odczuwania strachu w jego oczy.
"Nawet nie wygląda tak strasznie teraz," stwierdziła kilkukrotnie spoglądając w jego stronę jedząc. Kiedy zakryła przejście jeszcze przez długi czas myślała o jego spojrzeniu, które zdawało się zdradzać poczucie osamotnienia. Następnego dnia postanowiła zaryzykować i zamiast przeciągnąć miskę na swoją stronę sama przecisneła się na drugą stronę i w milczeniu zjadła. Cały czas jednak miała wrażenie bycia obserwowaną jednak kiedy spoglądała w jego stronę widziała tylko koniuszek ogona i niewielką część wystające.
'Dziwne. Zdaje się bardziej bać niż ja,' pomyślała kończąc.
Przez długi czas siedział nie zmieniając nawet pozycji wciąż próbując zrozumieć czemu dziś przeszła zanim nie zjawił się wysoki mężczyzna zabierając go na testy. Następnego dnia też przeszła na jego stronę i wróciła jak skończyła. I tak upływały kolejne dni jednak zauważył, że każdego dnia nieco przesuwała się bliżej w kierunku pozostałości ściany, za którą zawsze był schowany. Przez to zaczął zostawiać miskę w miejscu gdzie poprzedniego dnia ją zostawiała po zjedzeniu aż nastał dzień kiedy była prawie po drugiej stronie kawałka ściany.
"Czy znów przesunie się bliżej?" rozmyślał spoglądając w kierunku przejścia czekając kiedy pojawi się w nim. Kiedy w końcu przeszła jak w poprzednie dni schował się tak, że nawet jej nie widział tylko mógł czuć zapach jaki ją otaczał. Czekał aż usłyszy jej kroki ponownie oddalające się i wychylił się zauważajać, że miska stała w tym samym miejscu. Podrapał się po głowie zastanawiając się co się stało.
"Może boi się zbliżyć bardziej," powiedział dochodząc do wniosku, że to jest odpowiedzią. Następnego dnia zdażyło się to samo i jeszcze dwa kolejne dni. Ale zawsze stwierdzał to samo.
Od kilku dni czuła, że coś było nie tak. Rozmyślając w wolnych od testów chwilach w końcu dotarła do kilku wniosków. Po pierwsze nie odczuwała juz takiego strachu jak wcześniej przed przebywaniem w jego pokoju. Po drugie chciała choć raz zjeść razem z nim ale nie wiedziała jak to zrobić. Po trzecie zaczęła ostatnio potrzebę porozmawiania z kimś choćby z nim. Mimo tego wszystkiego nie miała pomysłu jak to wszystko zrobić.
Nazajutrz jak zwykle przeszła i zatrzymała się niedaleko od niego. Słyszał jak przesuneła kawałek miskę i nastała cisza. Więc czekał ale nic się nie działo. A potem usłyszał jak znów się poruszyła i ku jego zaskoczeniu pojawiła się za ścianą, za którą się krył. Spojrzał na nią i powoli zaczął ruszać się aby oddalić się pod przeciwną ścianę.
"Zostań," nagle chwyciła go za dłoń a w zasadzie dotkneła bo miał ją dzisiaj przerośniętą. Słysząc jej głos, spokojny i bez cienia strachu zatrzymał się. Nie przerywając kontaktu zaczeła iść w kierunku miski a on milcząc podążył za nią. Usiadł obok niej i kiedy przestała dotykać jego dłoń zajeła się jedzeniem.
Patrząc się na nią i wciąż nie czując zapachu towarzyszącego osobom, które odczuwały strach zaczął powoli sam się uspokojać. Nie zauważył kiedy jego ciało zaczeło się zmieniać sukcesywnie pozbywając się kolejnych deformacji lub nieludzkich cech aż zmienił się w kilku letniego chłopca o krótkich niebieskich włosach i oczach nieznacznie tylko wyższego od siedzącej obok niej purpurowłosej dziewczynki.
Skończywszy spojrzała w bok i ku swojemu zaskoczeniu zobaczyła jak wyglądał niemal podobnie jak ona to znaczy całkiem ludzko więc lekko zarumieniła się i ich spojrzenia spotkały się na chwilę. Szybko wstała i powiedziała coś ledwo słyszalnym głosem a następnie oddaliła się szybkim krokiem do przejścia.
'Nie wyglądał tak strasznie na końcu,' pomyślała będąc po drugiej stronie kiedy jeszcze raz spojrzała na niego zanim nie zakryła otworu.
Następnego dnia kiedy przeszła widziała jak wygląda zza kawałka ściany jak zwykle jednak wciąż wyglądał normalnie. Zatrzymała się na chwilę koło miski zanim nie poszła do jego kryjówki i jak wczoraj chwyciła za rękę. Na początku niespodziewanie wyrwał swoją dłoń z jej i przeszedł kawałek chwytając inną miskę, z którą wrócił i tym razem on delikatnie chwycił za dłoń. W milczeniu pociągneła go za sobą kawałek i usiadłą przed swoją zaczynając jeść. Po chwili przyglądania się jej sam też zaczął jeść pozostałe resztki ze swojej miski.
"Dziękuję," rozległo się cicho kiedy skończyli jeść więc spojrzała w jego stronę. Czując jej spojrzenie tylko siedział bez ruchu wpartując się w pustą miskę przed sobą. Potrząsneła głową nieznacznie uznając, że się przesłyszała i ruszyła w kierunku przejścia.
"Wspólne jedzenie," wymamrotał kiedy zakryła otwór wpatrując się w dwie miski przed sobą. Przypomniało mu się czasy jakie spędzał z ojcem kiedy był karmiony jak jeszcze nie był w stanie samodzielnie jeść. Wspomnienia sprawiły, że mimowolnie jego myśli powędrowały do jego matki.
"Moja matka..." zamyślił się kiedy poczuł znajomy ból rozlewający się po ciele. Kości i tkanki miękkie przemieszczały się powoli deformując jego ciało. Z pleców powoli zaczeły rozwijać skarlałe skrzydła a ramiona i nogi pęczniały. Skóra zaczeła twardnieć gdzieniegdzie wytwarzając twarde jak kamień łuski.
"Nie," wydał zwierzęcy ryk ledwo przypominający ludzką mowę. Pare minut potem w pokoju znalazła się trójka mężczyzn spoglądając wprost w oczy bestii, w której spojrzeniu tliły się już tylko resztki człowieczeństwa.
"Siad," wydał polecenie najwyższy z trójki bez zwłoki uderzając końcem ostrego kolca w bok Arika. Wydając donośny ryk machnął monstrualną dłonią rzucając mężczyzną z dużą siłą o pobliską ścianę.
"Chyba będziemy musieli wezwać więce..." przerwał kiedy został chwycony przez parę łap i rzucony z dużą siłą w kierunku trzeciego z mężczyzn.
"Ty sukinkocie," przeklął wysoki mężczyzna, który zdążył podnieść się i chwytając leżący kolec wbił wprost w bok stojącej przed nim bestii, która wydała kolejny ryk.
Zakrywszy przejście usiadła i oparła się o panel za sobą. Czuła dziwne ciepło rozlewające się w całym jej ciele. Od dłuższego czasu nie czuła się tak dobrze i zastanawiała się jak coś tak prostego jak wspólne jedzenie z inną osobą mogło to sprawić.
"Na swój sposób jest słodki," zachitotała i wtedy usłyszała ryk, który rozległ się za ścianą. Odruchowo odskoczyła od niej i odwróciwszy się nasłuchiwała. Słyszała kroki na korytarzu, otwarcie drzwi a potem kolejny ryk i odgłos jakby coś uderzyło w jedną ze ścian.
'Coś się dzieje,' pomyślała powoli podechodząc do panelu i zaczęła go lekko odchylać. W tym momencie usłyszała kolejny hałas jakby coś się przewróciło. Kiedy zajrzała przez przesunięty częściowo kawałek metalu dojrzała olbrzymią istotę i gdzieś obok niej leżącą dwójkę mężczyzn.
Kiedy metalowy pręt wbił się w bok usłyszał dźwięk odsuwanego nieco metalowego panelu.
'Uwolnić się!'
'Zabić ludzi!!'
'WOLNOŚĆ!!!'
'ZABIĆ SŁABYCH LUDZI!!!!'
Kilka powtarzających się słów odbijało się echem w jego skołatanym umyśle. Zbierając resztki siły woli wciąż powstrzymywał się przed ulegnięciem i podążaniem za tymi podszeptami. Pręt w boku bolał jak cholera ale miał wrażenie, że ona mogła go obserwować. Musiał, musiał zatrzymać się nawet jeśli miałby cierpieć...
"Huh?" niższy mężczyzna spojrzał widząc jak Arik z wbitym kolcem, który koniec zdołał przebić na wylot jego ciało zamarł w bezruchu opierając się na olbrzymich ramionach o podłogę ze zwieszoną głową.
"Coś znowu kombinuje?" spytał trzeci z mężczyzn pozostałą dwójkę.
"Po prostu przestał się rzucać. Dziwne," wysoki mężczyzna podrapał się po głowie i zaczął powoli cofać się w kierunku swoich kolegów.
"W sumie z przebitym na wylot bokiem żaden człowiek nie byłby w stanie wciąż szaleć," zażartował średni z nich.
"Człowiek," spluł niski. "Też mi człowiek. Nieważne zresztą skoro na razie uspokoił się musimy wezwać kogoś do opatrzenia tej rany. Jeśli Brain to zobaczy to się wścieknie."
"Jak wolisz," powiedział wyższy i cała trójka opuściła pokój zamykając za sobą drzwi.
Kiedy mężczyżni opuścili pokój odchyliła w pełni panel i zajrzała nieco pewniej. Dojrzała na środku w pół zgiętego Arika opierającego ramiona na podłodze i z przebitym ostrym prętem bokiem, po którym powoli zaczeła ściekać krew. Lekko zaskoczona Ultear zobaczyła jak sięgnął jedną z dłoni do prętu i chwycił go. Po chwili poruszył prętem i ułamał jego koniec a z otworu do jej pokoju napłyneło chłodne powietrze. Spoglądając na niego zauważyła jak można było zobaczyć każdy jego oddech. Pomimo wszystkiego tego powoli przeszła i zaczeła powoli zbliżać się do niego idąc jak zahiptnotyzowana widokiem.
Słyszał jak najpierw przeszła a teraz powoli zbliżała się do niego jednak nie mógł zmusić się do spojrzenia w jej stronę więc tylko powoli wyjął drugi koniec pręta i położył obok odłamanego wcześniej. Po tym usiadł i zwiesiwszy głowę zaczął płakać jednak o ziemię uderzały już malutkie kawałki lodu. Jedyne co mógł powiedzieć było powtarzane jak mantra jedno słowo.
Choć było znaczniej chłodno niż wcześniej w pokoju nie czuła zbytniego dyskonfortu. W jakiś sposób to przypominało jej coś znajomego jednak nie mogła dokładnie przypomnieć sobie co to było. Powoli idąc zaczeła słyszeć jakby powtarzał wciąż jedno słowo. Zbliżywszy się wystarczająco zamarła na chwilę kiedy usłyszała wyraźnie słowo.
"Matko," powtórzyła sama słyszane i nagle wspomnienia jej własnej matki wróciły. Skuliła się na podłodze kiedy poczuła obejmujęce ją delikatnie dwie olbrzymie dłonie. Spoglądając w górę ich spojrzenia na chwilę sie spotkały. W jego błękitnych oczach nie było już nawet resztki bestii tylko smutek i żal.
"Mamo?" cicho wyszeptała na co nagle cofnął dłonie i zaczął się oddalać jakby się czegoś przestraszył. Przestąpił kilka kroków i zastygł w bezruchu nawet nie spoglądając w jej kierunku. Z oddali zauważyła jak jego ciałem wstrząsały skurcze i ulegało kolejnej przemianie powoli rosnąc.
"Zostaw mnie samego," z trudem zrozumiała te pare słów sposród różnych ryków i innych zwierzęcych dźwięków jakie wydał. "Proszę."
Nie odpowiedziała nic tylko wróciła do swojego pokoju.
"Mamo," zamyśliła się ponownie leżąc po raz pierwszy od wielu dni przypominając sobie o planie ucieczki aby wrócić do domu. Następnego dnia nie odwiedziła go zajęta obmyślanie sposobu powrotu do domu.
'Przeraziłem ją wczoraj,' leżał wpatrując się bez celu w miskę jedzenia a od czasu do czasu w przejście, które wciąż było zakryte. Potem spojrzał na swoje zdeformowane monstualne ramiona i zabandażowaną ranę na boku a następnie tylko westchnął ciężko.
Dzień później przejście otwarło się i po dłuższej chwili przecisneła się na drugą stronę. Już kiedy zaczęła zdejmować panel siedział schowany za kawałkiem ściany. Powoli szła aż zatrzymała się przed parą misek i spojrzawszy na nie przelotnie ruszyła ku niemu. Nie powiedziała nic tylko wyciągneła dłoń na co zareagował delikatnie chwytając ją.
'Znów wygląda normalnie,' zauważyła jak miał ponownie wygląd kilkuletniego chłopca bez żadnych deformacji lub innych nieludzkich cech. Prowadząc go za sobą oboje usiedli i w ciszy zjedli jedzenie.
"Jak masz na imię?" spytała po skończeniu posiłku. Przez chwilę milczał zanim nie odpowiedział. "Arik." Dłuższy moment nic nie mówił zanim nie dodał w końcu. "A ty?"
"Ultear," odpowiedziała i wstała. Idąć do przejścia na chwilę zatrzymała się i spoglądając za siebie powiedziała. "Do zobaczenia jutro," na co nieznacznie się uśmiechnął.
'Jak tu skorzystać z jego pomocy do wydostania się stąd?' Zamyśliła się leżąc już na łóżku. Kiedy zmieniał się zdawał się stawać silniejszy, więc może by zajął się pilnującymi ich ludźmi kiedy by się wyślizgneła. A może tylko by narobił dość hałasu i zamieszania aby zdołała się wyśliznąć? Kolejne pare dni upłyneło jej na uważnym obserwowaniu i zapamiętywaniu wszelkich szczegółow kiedy była prowadzona na testy i spowrotem. W trakcie wspólnych posiłków powoli zaczęła nieco rozmawiać z Arikiem. Jednak raz czy dwa razy kiedy niechcący zeszła na temat matek niemal bez ostrzeżenia przerywał jedzenie i prosił aby wróciła do swojego pokoju.
"Czemu unika tematu swojej matki?" zastanowiła się leżąc na łóżku i wciąż czując bóle w ciele po dzisiejszym teście. W ciągu następnych trzech dni za każdym razem próbowała podejmować temat matki jednak wciąż działo się to samo. Jednak po ostatnim razie usłyszała zza ściany ryk, którego nie słyszała od wielu dni i czyjeś kroki na korytarzu. Postanawiając zaryzykować skończyła plan opuszczenia miejsca, w którym przebywała.
"Witaj," przywitała go nastęnego popołudnia. Dziś żadne z nich nie miało testów więc była w stanie go odwiedzić wcześniej. Zdawał się nie być gotowy, gdyż kiedy przechodziła zauważyła jak szybko ustawiał miski w zwyczajowym miejscu.
"Witaj," odparł i usiedli zaczynając jedzenie.
"Zastanawiałam się," zaczeła czekając kiedy podejmie temat.
"Tak?" zareagował.
"Czemu nigdy nie wspominasz mi o swojej matce," na słowo matka poczuł znajomy dreszcz.
"Nie. Nie chcę," wymamrotał próbując zachować spokój.
"Może to dlatego, że nie wspomniałam o swojej matce nigdy," kolejny dreszcz przebiegł mu po plecach jednak wciąż zdołał utrzymać kontrolę.
"Wolałbym porozmawiać o czymś innym. Może o ojcu," próbował zmienić temat.
"Opowiedziałeś już o swoim niedawno a mojego nie znałam. Ale za to pamiętam moją mamę," zauważyła jak jego ramię zaczęło drżeć. 'Tak już zaczyna się.'
"Nie proszę," powiedział lekko podniesionym głosem chwytając się za rękę, która zaczęła się powoli zmieniać.
"Była taka miła i troszczyła się o mnie. Pewnie się teraz martwi tym, że wciąż nie wróciłam. Może twoja mama też to samo czuje," powiedziała kolejny raz przelotnie spoglądając w jego stronę. Tym razem ich spojrzenia na chwilę się spotkały. Jego oczy zdradzały, że toczył walkę z samym sobą. Nawet zdawało się, że w tej jednej chwili dojrzała coś dzikiego, potwornego próbującego się wydostać na zewnątrz.
"Nie teraz," wymamrotał i wstawszy się szybkim krokiem oddalił się w kierunku swojego łóżka.
'Jeszcze trochę,' pomyślała i wstała udając się w kierunku przejścia. Sięgając przez nie chwyciła panel i zaczęła mocować go. Teraz został najtrudniejszy fragment planu. Przez ostatnie dni nabrała pewności, że nie byłby w stanie ją skrzywdzić, ale. Ale czasami zmieniał się w bestię, która ją przerażała. I teraz potrzebowała tej bestii aby uciec tylko nie miała pewności, że nie zaatakuje ona i jej. Powoli podeszła do niego widząc jak zdawało się powoli bestia wygrywała wewnętrzną walkę, kiedy ciało Arika zaczynało coraz bardziej się zmieniać rosnąć i wykształcając skrzydła i ogon. Ręce i nogi zamieniały się w gadziokształtne kończyny zakończone ostrymi pazurami. Jednak wciąż zdawał się walczyć ze zmianą jaka w nim zachodziła.
'Zabić wszystkich ludzi, uwolnić się z tego więzienia!!!' jak echo rozbrzmiewał głos w jego głowie, która zresztą zewnętrznie zmieniała się kształt i zaczeły ją pokrywać łuski. Następnie zaczęły one pokrywać resztę ciała aż stracił resztki ludzkiego wyglądu i miał postać niewielkiego smoka.
"Przepraszam ale po prostu tęsknię za swoją matką," przeważyło to czarę i odwrócił się w jej stronę wyciągając łapę kiedy całe jego ciało zaczęło rosnąć. Czuła, że teraz okaże się czy nie popełniła własnie fatalnego błędu. Spojrzała w jego kierunku jego pyska i dojrzała pojedyńczą łzę, która spłyneła i skapneła na jej czoło.
'Zabić ludzi...'
'Nie ona nie stanowi zagrożenia. Nie możemy jej skrzywdzić...'
'Tylko twoja partnerka nie jest zagrożeniem. Czy ona nią jest?'
'Nie, Tak, Może, Nie wiem...'
'Następnym razem kiedy się uwolnię upewnij się kim jest twoja partnerka. Tylko ona będzie oszczędzona od mojego gniewu...'
Była bardzo zimna jednak nie poruszyła się kiedy powoli minął ją i zaczął dużymi krokami zbliżać się do jednej ze ścian.
"Co się dzieje?" jeden z mężczyzn zatrzymał się na korytarzu budynek lekko się zatrząsł. Niemal jakby w reakcji na to kawałek jednej ze ścian w korytarzu nieco przed nimi dosłownie się rozpadła. Po chwili z otwory wysunął się łeb a następnie wyłoniła się reszta ciała. Nie zwracając najmniejszej uwagi na nich bez problemu wybił dziurę w kolejnej ścianie i zaczął się przeciskać przez powstały otwór. Przez chwilę popatrzyli na siebie i kiedy ogon zniknął w drugiej z dziur otrząsneli się z szoku.
"Wezwij resztę. Nie możemy pozwolić mu wydostać się na zewnątrz," rzucił wyższy mężczyzna i ruszył za przebijającym kolejną ścianę Arikiem. W ciągu kilku minut większość obecnych w instytucie pracowników zaczeło zmierzać w kierunku próbującego uciec jednego z ich pacjentów.
"Żyję," przez dłuższą chwilę Ultear siedziała zanim nie dotarło do niej, że udając się w jakimś kierunku Arik zostawił wielką wyrwę w ścianie prowadzącą wprost na korytarz. Jeszcze raz podeszła do przejścia i upewniła się, że płyta dobrze zasłania otwór. Wtedy zachowując ostrożność wpierw wyjrzała na korytarz a potem wyszła. Zachowując skupienie przemierzała korytarze aż dotarła do wyjścia.
'Już niedługo wrócę do domu mamo,' pomyślała oddalając się od instytutu, w którym Arik został zatrzymany kiedy zdołał wybić niewielką dziurę w jednej z zewnętrznych ścian. Próbując ją powiększyć został porażony przez wiele kostuchów naraz. Mimo pokrywających jego ciało łusek prąd zdołał przedostać się przez ochronną warstwę i zwinął się z bólu.
Gdzieś w oddali granatowłosy mężczyzna spojrzał w kierunku znajdującej się nieopodal budowli i nie uciekło jego uwadze niewielka dziura jaka powstała w ściane budowli ani chwilę potem wymykającą się z budynku niewielka dziewczynka. Słysząc dochodzące z oddali odgłosy po chwili zaczął podążać przez jakiś czas za Ultear.
'Ciekawe. Bardzo ciekawe,' zamyślił się kiedy już byli daleko od instytutu. Po tym jak udało się jej dostać na stały ląd na chwilę zbliżył się upewniając się co do zapachu jaki wcześniej zdołał wychwycić. Tracąc ją z pola widzenia udał się powoli w innym kierunku.
"Więc coś się stało?" spytał Bruce kiedy spotkał się z niebieskoookim mężczyzną.
"Widziałem twojego wnuka przez chwilę. Choć może to akurat jest z lekka niepokojące," odpowiedział ze spokojem Lionel.
"Opowiesz co tak cię zaniepokoiło?" obaj mężczyźni usiedli w pobliskiej kawiarni.
While AFF and its agents attempt to remove all illegal works from the site as quickly and thoroughly as possible, there is always the possibility that some submissions may be overlooked or dismissed in error. The AFF system includes a rigorous and complex abuse control system in order to prevent improper use of the AFF service, and we hope that its deployment indicates a good-faith effort to eliminate any illegal material on the site in a fair and unbiased manner. This abuse control system is run in accordance with the strict guidelines specified above.
All works displayed here, whether pictorial or literary, are the property of their owners and not Adult-FanFiction.org. Opinions stated in profiles of users may not reflect the opinions or views of Adult-FanFiction.org or any of its owners, agents, or related entities.
Website Domain ©2002-2017 by Apollo. PHP scripting, CSS style sheets, Database layout & Original artwork ©2005-2017 C. Kennington. Restructured Database & Forum skins ©2007-2017 J. Salva. Images, coding, and any other potentially liftable content may not be used without express written permission from their respective creator(s). Thank you for visiting!
Powered by Fiction Portal 2.0
Modifications Š Manta2g, DemonGoddess
Site Owner - Apollo