Fairy Tail: Dziedzictwo | By : Ormael13 Category: Misc. Non-English > Anime Views: 1230 -:- Recommendations : 0 -:- Currently Reading : 0 |
Disclaimer: Fairy Tail i wszelkie postacie tam występujące są własnością Hiro Mashima. Nie mam żadnych zysków z pisania tego fanficka. |
Rozdział 3: Łowczyni smoków
"Niesamowite," odparł rozbawiony purpurowłosy dowódca. "Czyżbyś była tak zawzięta na dopadnięcie tych magów z mrocznej gildii?"
"Dość odważne posunięcie," dodał dowódca pierwszej dywizji.
"Dopóki nie wpłynie to na nasz plan nie widzę przeszkód aby to zrobić," odparł Faust. "Uważam nasze spotkanie za zakończone."
"Jak rozkarzesz królu," odparł Byro i wziąwszy leżące na stole przedmioty oddalił się.
"Niesamowite. Aż nie mogę doczekać się aby zobaczyć czy nie stanie ci się coś potem," roześmiał się Huges patrząc w stronę Erzy zanim nie opuścił sali. Moment za nimi opuścili komnatę też Pantherlily i król zostawiając ją na chwilę samą.
"Fairy Tail. Niedługo zostaniecie tylko wspomnieniem," zacisneła pięści myśląc o wciąż nie zakończonym zadaniu. Już wiele czasu upłyneło odkąd zaczęła ścigąc ich ale zawsze udawało im się uciec przynajmniej większości z nich. Ci którym nie udało się byli zresztą już martwi.
"Ehh czas przygotować się," westchneła i wstawszy ruszyła ku komnacie gdzie już czekał Byro.
"Ohh jesteś w końcu. Myślałem, że się rozmyśliłaś," rzucił jakby od niechcenia przygotowując potrzebne do przeprowadzenia operacji przyrządy.
Rzucił tylko mu zimne spojrzenie kiedy usiadła na stole.
"Może nieco zaboleć," rzucił jakby było to coś zwyczajnego.
"Zaczynaj i nie gadaj już tyle," odpowiedziała i przygotowała się na ból. Przynajmniej poprzedni 'ochotnicy' wspominali, że była to bolesna operacja ale nie byli oni tak przyzwyczajeni do bolu jak ona. Koło kwadransu zajeło Byro umieszczenie lacrim w jej ciele. Mimo obaw ból towarzyszący temu nie był zbyt dokuczliwy.
"No i po wszystkim," odparł bandażując rany pozostałe po operacji. Dwie większe na plecach w okolicy łopatek i jedna mniejsza w okolicy krzyżowej.
"Cokolwiek się zdarzy daj znać. Efekt operacji powinnaś odczuć w ciągu najbliższych kilku godzin," powiedział z monotonnym tonem i opuścił komnatę.
"Niesamowite. Wciąż wyglądasz tak samo," roześmiała się purpurowłosy chłopak, na którego natkneła się zaraz po opuszczeniu komnaty.
Szybkim ruchem chwyciła go za gardło i przycisneła do pobliskiej ściany. Przez chwilę mierzyła go wzrokiem zanim nie puściła wydając dźwięk zawodu. Nic nie mówiąc zaczęła się oddalać.
"Ciekawe co z nią stanie się niedługo," zamyślił się Huges kiedy już znikneła mu z pola widzenia masując gardło. "Co za siłą aby tak mnie chwycić."
"Niesamowite," dodał i ruszył na zewnątrz kierując się ku parkowi rozrywki. W tym czasie Erza dotarła do swojego pokoju.
"Powinno niedługo dawać efekty," zamyśliła się przebierając się w nocną koszulę. "Przynajmniej zdążę się przespać kilka godzin zanim zacznie się," położyła się i powoli zasneła.
Ból promieniujący z miejsc gdzie miała umieszczone lacrimy rozlewał się po całym ciele. Mimo, że nie był silny obudziła się. Usiadła na łóżku i rozejrzała się zauważając, że wciąż było ciemno.
"Tak wcześnie?" Pomyślała na głos kładąc się spowrotem. Nie był to ból jaki by nie była w stanie wytrzymać. Moment potem pożałowała tego kiedy nowa fala bólu objeła jej całe ciało. Jakby coś chciało rozerwać ją od środku. Spróbowała krzyknąć jednak żaden krzyk nie opuścił jej gardła. Wtedy zobaczyła ruch w cieniach jej pokoju jakby tak ktoś był.
'Co to znaczy?' próbowała myśleć trzeźwo mimo bólu, który okazywał się mocniejszy niż przypuszczała. Kolejny ruch w cieniach tym razem z towarzyszącym mu dźwiękiem łopotu skrzydeł. Coś było w jej komnacie ale wciaż trzymało się cieni więc w tej odrobinie światła księżyca jaka wpadała do pokoju nie mogła nic dojrzeć.
Próbowała wydać jakikolwiek dźwięk jednak wciąż coś było to bezskuteczne. Moment potem usłyszała dziwnie znajomy odgłos. Był to stłumiony dźwięk towarzyszący rozrywaniu skóry i zorientowała się ku swojemu przerażeniu, że było to jej własna. Ktoś lub coś rozrywał jej skórę na plecach i bolało to jak diabli. Poczuła jak jej koszula zaczeła coraz ściślej przylegać do ciała powoli ograniczając jej możliwość nabierania swobodnie powietrza.
"Pokaż się," tym razem zdołała coś powiedzieć i kierowana niezrozumiałym impulsem zaczeła ściągać z siebie obecny ubiór. Nie szło jej to najlepiej więc nie przejmując się praktycznie darła go aby tylko zdjąć z siebie. W swietle księżyca dojrzała jakieś karmazynowe ślady gdzieniegdzie na strzępach trzymanej koszuli.
"Taka słaba, także nikła i jakże nieistotna, nieznacząca jak człowiek przed smokiem, pragnąca rozwinąć skrzydła aby choć raz wzbić się w niebo i spłonąć moment potem," odezwał się głos z gardłowym pogłosem z mroku spowijającego pokój.
Zaskoczona zmieniła nieco pozycję i sięgneła ręką aby sprawdzić jak poważna była rana na plecach. Ku swojemu zdziwieniu wyczuła, że z pleców wyrasta 'coś' pokryte czymś lepkim i jeszcze ciepłym. Wydawało się, że jest to kolejna część jej ciała choć nie przypominała sobie aby istniało to tam wcześniej. Ludzie nie mają przecież żadnej części ciała wyrastającej z pleców. Teraz dopiero uświadomiła sobie, że może 'tym' poruszyć, czuć to jakby było kolejną kończyną.
'To niemożliwe. Co się dzieje z moim ciałem?' próbowała racjonalnie wyjaśnić co właśnie przeżywała. W tym momencie rozległ się cichy trzepot jakby skrzydeł kiedy próbowała poruszyć tą nową częścią swojego ciała.
"Tak musimy poddać Cię zmianie. Ulepszyć to co mamy tutaj do dyspozycji," ponownie rozległ się głos z mroku. Nie mogła skupić się na zorientowaniu się ale wydawało się, ze tym razem dotarł do niej z innego miejsca niż poprzednio.
Zanim udało jej się zmienić pozycję aby ból nieco zmniejszył się ponownie usłyszała dźwięk rwanej skóry i tym razem ból rozlał się na całe ciało zaczynając z okolicy krzyżowej pleców. Kiedy po dłuższej chwili zaczął ustępować poczuła obecność kolejnej 'części' ciała.
'Co..znowu?' próbowała zebrać rozbiegane myśli. Mimo kilku prób znów nie mogła wydusić z siebie jakiegokolwiek dźwięku poza niskim, gardłowym charczeniem. A kolejna obca część ciała wydawało się, że żyła własnym życiem powoli poruszając się po ziemi w jedną to w drugą stronę. Przy tym tworzyła odgłos zgrzytów jakby ktoś przesuwał ostrzem niezbyt ostrego miecza po podłodze komnaty.
"Po..pokaż...się," zdołała z trudem powiedzieć choć miała wrażenie, że coś powoli acz metodycznie zgniata jej krtań tak, że ledwie łapała oddech tocząc obecnie niemal tytaniczną walkę o każdy pojedyńczy łyk powietrza.
"Nie odrazu całość, nie wszystko naraz. Musimy powoli pracować nie śpieszyć się kiedy kształtujemy Cię," ciągnął głos z mroku ponownie dobiegając z innego miejsca. "Łamać ciało, kości jedne po drugich i modelować w nowe kształty aż przestaną być tym były. Nie lękaj się, gdyż będą nowe, odmienione, ulepszone."
"Ale wymaga to czasu. Takie słabe ciało niemal całkiem pozbawione potencjału. Taki ból pracować tak wolno, tak opornie z tym 'materiałem'," głos położył wyraźnie nacisk na ostatnie słowo a także tym razem wydawało się jej, że znajduje się wprosta za nią i szepcze do ucha wprost znad jej ramienia. Wykonała gwałtowny ruch pomimo bólu jaki jej przysporzył ale była za wolna. Za nią była pustka nic poza powietrzem i żadnej istoty.
Znów oparła się rękoma o połogę zastygając w dziwnej pozycji. Na szczęście walka o każdy oddech z każdą chwilą stawała się lżejsza a ból ściskający jej gardło zaczynał ustawać podobnie jak nieco wcześniej ból w plecach. Co znaczyły słowa głosu o zmienianiu powoli?
'To.. to tylko sen. Tak wystarczy, że się... obudzę,' pomyślała i uderzyła się mocno dłonią w twarz. Zabolało jak cholera ale nic nie zmieniło. Wciąż była na podłodze a jej ciało gdzieniegdzie bolało.
'Nie to... niemożliwe. Muszę.. muszę znaleść... kogoś, kogokolwiek,' zebrała większość sił jakie jeszcze miała i spróbowała wstać aby ruszyć się, aby ucieć z tego koszmaru na korytarz, byleby bliżej kogoś ze służy. Jednak tym razem ból postanowił pokrzyżować jej plan i zaczął się koncentrować w jej nogach.
'Łamać ciało, kości...' słowa tajemnicze głosu odbiły się echem w jej umyśle kiedy niemal mogła sobie wyobrazić jak jej kości, nie nie tylko kości ale całe ciało się łamało wewnątrz, na zewnątrz, wszędzie a zwłaszcza w rejonie nóg. Pomimo lęku, który zaczął ją ogarniać spróbowała spojrzeć lecz szyja odmawiała posłuchania się jej.
"Tak. Wiecej... Szybciej.. Mocniej... Walcz z tym z całych sił, to tylko wzmocni ból i cierpienie jakie będziesz doznawać," głos cały czas był tak bez cienia emocji niemal jakby jakiś naukowiec bez emocji recytował wyniki swoich badań. Wtedy na chwilę się zawachał ale wciąż kiedy odezwał się znów nie było słychać nawet cienia emocji, "ale ty. O tak widzę to tak jasno. Ty chcesz tego, prawda? Więcej bólu w zamian za więcej siły, jeszcze więcej cierpienia za jeszcze więcej mocy aby miażdżyć każdego kto stanie ci na drodze."
Te słowa. Tak te słowe teraz sprawiły, że na chwilę zapomniała o obecnej sytuacji, w której znalazła się i wspomnienia łowów na mroczne gildii staneły jej przed oczami. Momenty kiedy była tak blisko, że czuła niemalże przestraszony i przyspieszony oddech kolejnej ofiary, którą już prawie miała w rękach. Jednak tak wiele z nich nawet wtedy jakimś fartem unikał jej zabójczemu dotykowi. Gniew zapłonął w niej i zaczął przyćmiewać nawet ból jaki obecnie odczuwała. Tylko pewna grupa renegatów wyzwalała w niej takie uczucie.
"Mam... dość... siły... aby... zniszczyć... każdego... kto... stanie... mi... na... drodze... kimkolwiek... byłby...," krzykneła do cieni, które zdawały się teraz wić się przed nią.
"Jeszcze nie, zbyt wcześnie. Nie jeszcze jesteś gotowa, ale już blisko, praca powoli zbliża się do końca. Wciąż kilka ostatnich zmian, poprawek, dopasowań...," głos to stawał się cichszy to głośniejszy i zdawało się krążyć wokół niej choć nie mogła zobaczyć istoty, która mówiła.
Położyła się i spróbowała czołgać się z wykorzystaniem rąk skoro jej własne nogi nie były w stanie pomóc na co niemal zawyła kiedy bardzo silna fala bólu przebiegła przez jej ciało od stóp do głowy. Znów wydawało się jej, że słyszy coś pękającego i rwanego. Czy były to jej własne kości, skóra, mięśnie i ścięgna?
"Słyszysz? Czujesz? Czy słyszysz nowy świat jaki się właśnie otwiera przed tobą? Czy czujesz jego cudowny lub też zatęchły zapach?" Głos ponownie wrócił i zdawał się być tak głośny momentami niemal jakby wtedy krzyczał.
"Co niby mam sły...," przerwała kiedy uświadomiła sobie, że sama krzyczy. Jak to się stało, że mimo bólu nagle była zdolna wydobyć taki krzyk z siebie. Nie coś tu nie pasowało i powoli zdawała sobie świadomość z tego. Na razie powstrzymała się o dalszego mówienia i leżąc na podłodze wyginała się wciąż co chwilę to w jedną to drugą stronę z powodu bólu, który bez przerwy pojawiał się to znikał w kolejnych częściach jej ciała. Wtedy zaczeła powoli pojmować sens ukryty w ostatnich słowach tajemniczej istoty i poczuła 'coś'.
Jakby jej zmysły zaczeły się...wyostrzać. Wzrok, słuch, węch, dotyk... Usłyszała dzięki nim jakiś hałas gdzieś z oddali, który powoli narastał aż zaczeła rozpoznawać w nim kogoś idącego korytarzem gdzieś w pobliżu. Chciała się poruszyć ale ból wciąż był tu nawet nieco większy teraz. Tak więc leżąc wsłuchiwała się jak ktoś minął drzwi jej komnaty i poszedł dalej. W chwili kiedy był na wprost drzwi zdawało się jej, choć może to były omamy spowodowane bólem, że słyszała bardzo niewyraźne bicie serca. A także zapach lekko spoconego ciała.
"Dokonało się," głos spowrotem przemówił tym razem ciszej, że prawie mogła go dosłyszeć. "Ale czy świat jest gotów na 'nową' ciebie?"
"Co masz na myśli?" Spytała się niezbyt myśląc i wtedy uświadamiając sobie idiotyzm takiego typu pytania w obecnej sytuacji.
"Tam za tymi drzwiami czekają na ciebie Inni. Może nie bezpośrednio za," głos roześmiała się jakby miałby to być żart. "Wszyscy oni są zagrożeniem dla ciebie ale z innych powodów. One zobaczą w Tobie konkurencję, której należy się pozbyć. Oni będą widzieć w Tobie kolejne trofeum, które zechcą dołączyć do swojej kolekcji."
"Są tutaj gdzieś?" Spróbowała zaśmiać się choć wciąż co chwilę kolejna fala bóla sprawiała, że nie mogła się swobodnie poruszać.
"Posiadasz moc nie z tego świata ale bez oręża na nic się ona nie zda i tylko zniszczy cię. Idź znajdź swoją broń-klucz do mocy...," po tym głos zamilkł a ona poczuła, że ból powoli zaczął zanikać. Przynajmniej teraz mogła ruszać swoim ciałem czy to wciąż było jej własne ciało? A zresztą ból może wrócić znów. Na razie korzystając z momentu przerwy usiadła i spojrzała nieco w dół i lekki uśmiech zagościł na jej zmęczonych od grymasu bólu wargach.
"Hmmm to może być niewielki problem poruszać się teraz jak wcześniej," skomentowała swoje wydatnie zaznaczone kobiece kształty, które widziała nawet siedząc tyłem do jedynego źródła jakiegokolwiek światła w pokoju i zaczeła prostować obie nogi. Na razie ból nie wracał więc lekko odetchneła wciąż gotowa na jego powrót.
Nie czując się na siłach wstać jeszcze powoli obróciła się w stronę okna tak, że światło oświetlało ją do połowy klatki piersiowej. Od pełniejszych kształtów, które zresztą mimowolnie dotkneła stwierdzając przy tym, że skóra je pokrywająca jest bardziej wrażliwsza na bodźce, kiedy jej ciało zareagowało na to odczuciem przyjemności, które rozlało się po zbolałym od niedawnego bólu ciele jej wzrok padł na własne nogi, otoczone na podłodze niewielką plamą karmazynowej barwy.
"Co to jest?" Zamyśliła się dotykając części poniżej kolan, które byłe nieznacznie pogrubione i pokryte czymś co zdawało się w dotyku twarde jak jakaś łuska. Zaś palce o stóp były zakończone średniej wielkości szponami.
"Nie przypominam sobie takich efektów u innych," skomentowała przenosząc uwagę na swoje ręce, które zdawały się też podobnie zmienione jak nogi to znaczy poniżej łokci. Nawet palce miała zakończone podobnej długości pazurami. Nieco poruszała rękoma i nogami aby pozbyć się resztek bólu jaki został zauważając z nieukrywaną satysfakcją, że to nie były jakieś zgrubienia tylko nieco rozrośnięte mięśnie nadawały części jej nóg i rąk masywniejszy wygląd.
'Może już po wszystkim?' zamyśłiła się przesuwając dłońmi delikatnie po ciele sprawdzając czy wszędzie jej zmysł dotyku był również bardziej 'wyostrzony' aż sama się skarciła kiedy zatrzymała rękę się w jednym miejscu i znów ruszyła nią przesuwając dalej. Przesuneła też dłonią po czymś co zdawało się był teraz jej ogonem. Był pokryty masą drobnych łusek i leżał nieruchomo zanim nie skupiła swojej uwagi na nim.
"Przestań," chwyciła go kiedy zaczął niekontrolowanie wić się na boki. Dopiero kiedy przestała koncentrować na nim uwagę spowrotem leżał nieruchomo. Za to niechcący pomyślała o nowych częściach ciała wyrastających z pleców na wysokości łopatek. Odpowiedziały na to nieco nieskoordynowanym trzepotaniem.
"W co się zmieniłam?" Zamyśliła się na półgłos i usłyszała jakieś kroki gdzieś z oddali.
"Słyszałeś coś?" Usłyszała gdzieś spoza drzwi. Obróciła się i wstała ale chwilę potem zachwiała się więc złapała brzeg pobliskiego stołu unikająć upadku. Zdecydowanie nie była przywykła do poruszania się w obecnym ciele. Z jednej strony czuła jak stało się bardzo wrażliwe na bodźce ale z drugiej strony czuła coś innego możliwe to o czym wspomniał głos. Moc, czystą moc krążącą w jej ciele. Czuła jakby mogłaby choćby teraz wybiec i wytropić tą przeklętą gildię zostawiając nic więcej niż stos martwych ciał za sobą.
"Coś z tej komnaty," wyraźnie słyszała jak dwóch strażników staneło przed drzwiami jej pokoju.
"Nie. Musiało ci się wydawać," odparł drugi. "Zresztą wiesz kto tam śpi. Nikt nie przeżyłby jakby się obudziła i zastała jakiegokolwiek intruza."
"Hmm no tak. Chodźmy dalej," powiedział pierwszy głos i chwilę potem usłyszała jak zaczeli się powoli oddalać.
"Intruz...," - to jej przypomniało o tajemniczym głosie. Przez to, że w końcu ból odpuścił zdekoncentrowała się i nie sprawdziła czy jest sama w komnacie. Sięgneła do szafki obok łóżka i zapaliła lampę. Mroki pokoju rozwiały się odsłaniając wszystko co pamiętała idąc spać. Nigdzie śladu intruza. Wtedy lampa przewróciła się trącona czymś i spadła na podłogę. Na szczęście nie stłukła się i wciąż działała. Ku swojemu zdziwieniu Erza zauważyła, że to nieuważny ruch jedną z nowych części ciała przewrócił lampę.
"Skrzydło," stwierdziła przesuwając dłonią po jednym z nich. Było dość znacznej wielkości co zastanowił ją czy były tylko ozdobą czy też mogłyby być użyteczne.
"Ogon, pazury, łuski. Co to były za lacrimy były, które mi wszczepił?" Rozmyślała wstawszy i powoli aby nie wywalić nic podeszła do szafy. Gdyż wciąż coś nie dawało jej spokoju. Coś co wzywało ją do siebie gdzieś z oddali. Odgarniając puk włosów, który jej opadł na twarz mimowolnie zauważyła, że nie były czerwone raczej bliżej im było to ciemnego różu. Aby jej nie przeszkadzały spieła je w dwa kucyki.
"Hmm z tym może być nieco problemu," spojrzała na jeden ze swoich topów. Zdecydowanie teraz nie zdołałaby go włożyć na siebie więc zaczeła szukać czego aby zaradzić na ten problem. Po paru minutach była już mniej więcej ubrana więc uważnie stąpając podeszła do drzwi. Niemal bezszelestnie otworzyła je niemal na całą szerokość i wyjrzała delikatnie na zewnątrz.
Na holu panował wciąż półmrok gdzieniegdzie rozświetlony nielicznymi lampami i było całkowicie cicho tak, że mogła usłyszeć bicie własnego serca. Nieznacznie się uśmiechneła licząc, że nikt nie zobaczy ją w obecnym stanie. No może powinna się udać do Byro ale to potem. Teraz coś przyciągało ją z głębi korytarzy.
Przemierzała powoli kolejne korytarze i zakręty bezszelestnie i zwracając uwagę aby też nie potrącić żadnego stojącego przedmiotu na nielicznych mijanych stolikach. Zauważyła, że im mniej myślała o dodatkowych częściach ciała tym mniej one się zdawały poruszać nadmiernie wokół niej.
'Cóż potem będę musiała coś poradzić na to' pomyślała w końcu zatrzymując się przed składem. Coś co nie dawało jej spokoju było wewnątrz. Powoli aby nie narobić zbytniego hałasu otworzyła drzwi i wszedwszy zamkneła je za sobą. Rozglądając się wokół zorientowała się, że był to magazyn przedmiotami, które zostały znalezione po używaniu Animy.
"Co mnie tu przywiodło?" Zamyśliła się na półgłos poruszając się pośród różnej wielkości pakunków niektórych już częściowo otwartych. Przypominała sobie spotkania, na których z innymi dowódcami i królem dyskutowali o tych przedmiotach. Byro mówił, że niemal wszystkie promieniują energią magiczną, które pewnie zapobiegało zamknięciu ich w lakrime po przeniesieniu ale wyglądało też jakby jakieś zaklęcie było wciąż na każdym z nich. Mimo wielu prób na kilku egzemplarzach, które były też brońmi zaniechali, gdyż nawet po dłuższym czasie od przebycia bariery światów i ich eksperymentów zaklęcia pieczętujące ich magiczną moc wciąż zdawały się nie słabnąć.
"Tak chciałabym wiedzieć jak złamać te zaklęcia nałożone na was," powiedziała wciąż krążąc po składzie. Niektóre z przedmiotów przebywały już kilka lat w Edolas ale ich pieczęcie nie wykazywały nawet najmniejszych oznak słabnięcia. Czasami zastanawiała się jaki cel miał ktoś wysyłając te przedmioty. Gdyż zbyt wiele przypadku musiało by być aby te wszystkie przedmioty zostały wessane przez Animę.
"A to co?" Zatrzymała się i jej wzrok zatrzymał się na częściowo odpakowanym przedmiocie. Coś w niej pchało ją ku temu przedmiotowi. Zachowując ostrożność podeszła bliżej i zaczęła odpakowywać aż jej oczom ukazał się obiekt wyglądający jak ułamany kawałek kirysu. Pokrytego czymś co wyglądało na runy i w kilku miejscach z wtopionymi kryształami ale wciąż wyglądający sprawiający wrażenie części większej całości.
"Takie rozczarowanie," skomentowała odkładając na pobliski stół obiekt i spojrzała czy coś jeszcze było ale nic więcej nie znalazła. Wtedy zauważyła, że cienie zaczeły zmieniać się w pomieszczeniu. Spojrzała mimowolnie na odłożony kawałek i ku swojemu zdumieniu zauważyła, że lśnił on w jednym miejscu. Myśląc nad powodem sięgneła znów po niego i wtedy odruchowo odrzuciła kiedy poczuła jakby jakieś wyładowanie przeszło przez rękę na kawałek kirysu.
"Czyżby to...," nie dokończyła kiedy przedmiot otoczyła oślepiająca ją poświata, która niemal natychmiast pochłoneła wszystko wokół. Ostatnią myślą było, że może znalazła sposób na złamanie pieczęci ale nie pożyje dość długo aby podzielić się tym odkryciem. Potem nastał tylko...
KRZYK!!!
Erza otworzyła z przerażeniem oczy i zorientowała się, że siedzi zlana potem na własnym łóżku.
"Sen...to był tylko sen?" Niepewnie powiedziała i przypominając sobie niektóre szczegóły sięgneła odruchowo do pleców. Uspokoiła się nieco nie czując żadnych dodatkowych narośli albo czegoś podobnego. Także kiedy spojrzała na swoje dłonie nie zauważyła nic... no prawie nic. Jej paznokcie były teraz inne. Wyglądały bardziej jak krótkie pazury. Usiadła na brzegu łóżka i spojrzała z lekkim niepokojem na swoje nogi. Poza podobnie zmienionym wyglądem paznoki były one także normalne. Żadnego śladu skrzydeł, ogona ani narośli na rękach lub nogach. Nawet jej figura wciąż taką jaką pamiętała kładąc się.
"Sen? Iluzja? Czym to było co właśnie się stało?" Rozmyślając na głos zauważył, że coś jeszcze było inne. Jej zmysły zdawały się być wyostrzone jak we tym śnie lub czymkolwiek to było. Także czuła niespodziewanie przyjemne doznania w dole podbrzusza. Zdawały się rozlewać na całe jej ciało jednak nie sprawiało jej to takiej przyjemności jak moment temu.
"Może akurat ta część nie była taka zła," skomentowała przypominając sobie swoją bardziej kobiecą figurę aby chwilę potem skarcić się mentalnie za dopuszczenie takich myśli. Powoli wstała i podeszła do okna. Na zewnątrz zaczynała się jutrznia.
"Ciekawe czy ta część była też tylko omamem," bez pośpiechu ubrała się i wyszła kierując się ku magazynowi, który pamiętała z odwiedzenia na moment przed tym jak się obudziła.
W czasie kiedy rozległ się krzyk Knightwalker w ziemskim wymiarze pewna grupa magów niemal jednocześnie obudzili się z powodu czyjegoś krzyku, który usłyszeli.
Mag z wieloma metalowymi akcesoriami ozdabiający jego twarz i ramiona...
Niewielka dziewczynka z małą kotką śpiącą koło niej...
Rosły blondyn z blizną na prawej stronie twarzy...
Młody mag z leżącą koło niego zwiniętą olbrzymią fioletową kobrą...
Przykuty do ściany celi olbrzymi mężczyzna, którego oczy były spowite w płomieniach ognia...
Grupa magów w gildii daleko od granic Fiore w miejscu gdzie można się wydawać iż jest zbyt zimno i nieprzyjaźnie aby ktokolwiek mógł mieszkać...
Zajęty czytaniem kolejnej księgi mag, którego całą posturę skrywał długi płaszcz z kapturem spływający delikatnie na podłogę komnaty...
Wysoki umięśniony mężczyzna o czarnej jak noc skórze i szpiczastych uszach...
Para idealnie wyglądających kobiet, które różniły się tylko kolorem oczu...
Humanoidalna istota przypięta do metalowego blatu, której wygląd zdradzał tylko jej płeć...
Złotowłosa magini o różowych oczach wciąż zajęta poznanym poprzedniego wieczoru 'znajomym'...
Kilkanaście innych magów i magiń w różnych częściach ziemskiego lądu...
---
"Co to za poruszenie?" Spytał wysoki mężczyzna idącego obok niego drugiego.
"Moment," odpowiedział i przyłożył na chwilę dłoń do czoła, "a tak już wiem."
"No więc mów..."
"Zdaje się, że w równoległym wymiarze ktoś użył lakrim, które wysłaliśmy pare godzin temu. I nasz gość skuty w lochu mówi, że wyczuł iż ten objekt ma tak duży potencjał iż nasz 'przyjaciel' chce pożreć magię tamtego," opowiadał z monotonnym głosem drugi z mężczyzn.
"Dobrze. Idź powiadom mistrza 'osobiście', że możemy przejść do kolejnej fazy planu."
---
Coś obudziło Happiego i kiedy otworzył zaspane oczy na chwilę zobaczył jak jego przyjaciel siedzi na łóżku wyraźnie coś nasłuchując. "Natsu?"
W drugim pokoju podobnie zachowała się Kanna usiadłszy na łóżku.
"Wydawało mi się, że ktoś krzyczał gdzieś w oddali," Dragneel podrapał się po głowie. "Ale teraz już nie słyszę nic więcej. Dziwne."
Exceed rozejrzał się ale szybko stwierdził, że nic nie słyszy i wraca do snu, który mu tam nagle przerwało coś. Natsu jeszcze chwilę siedział wsłuchując się w odgłosy otoczenia ale nic nie usłyszał poza oddechem śpiącego obok przyjaciela i śpiących obok magiń.
"Huh?" Zamyślił się zabójca smoków kiedy przez chwilę wydawało mu się, że jednak jedna z magiń nie spała przynajmniej dźwięki jakie słyszał wskazywały, że nie mogłaby spać. Kontynując nasłuchiwanie dotarł do niego dźwięk kiedy ktoś się kładzie na łóżku. A moment potem odgłosy jakie dobiegały wskazywały, że obie śpią. Przez chwilę zastanawiał się czemu obudziła się ale uznał, że to przypadek iż oboje się obudzili niemal w tym samym momencie.
W pokoju obok Kanna powoli zamkneła powieki przygotowując się do ponownego odpłynięcia w krainę snów. Nie wiedziała co to mogło co ją obudziło choć wydawało się bardzo donośnym krzykiem. Mogła aby upewnić się, że wszystko jest w porządku próbować obudzić swojego znajomego poprzez próbę nawiązania kontaktu telepatycznego z nim. A jeśli on nie akurat spał? Nie to mogło zaczekać do ranka choć usłyszała przez moment nieregularny oddech ognistego maga z pokoju obok więc on również przez chwilę nie spał. Ale dociekanie teraz czemu nie spał było nie na miejscu. Tak to wszystko musi poczekać do ranka.
W tym czasie w Edolas Erza nie spotkawszy nikogo po drodze dotarła do magazynu. Nasłuchiwała przez chwilę czy ktoś nie nadchodzi i upewniwszy się że nie weszła do środka. Wszystko wyglądał podobnie jak we śnie tylko nie czuła tego uczucia jak ten tajemniczy obiekt wołała do niej. Raczej czuła wszystko jaśnie i wyraźniej swoimi zmysłami ale nic nie przyciągąło ją tu poza czystą ciekawością czy zdarzenia się potoczą podobnie.
"Mam cię," uśmiechneła się widząc po jedną ze ścian częściowo odpakowany przedmiot. Nieco niepewnie podeszła i zaczęła odpakowywać choć rece jej nieco drżały. Podobnie jak we śnie okazał się być kawałkiem kirysu wyglądającego tak samo jak tamten.
"No to ponowne obudzenie się czy?" Zaczęła rozmyślać kiedy poczuła jakby prąd przebiegł przez jej ramię kierując się do trzymanego w dłoni kawałka. Tym razem zauważyła, że to uczucie zaczęło się w trzech miejscach aby zlać się w jedno kiedy dotało do jej ręki. Kawałek kirysu zaczął promienieć swiatłem, które szybko zmieniło się w oślepiający ją rozbłysk, przed którym odruchowo zasłoniła oczy ręką.
"Hmmm," skomentowała kiedy otworzyła oczy i stwierdziła, że wciąż jest w magazynie. Kawałek kirysu nie błyszczał już pomijając dyskretny blask bijący od kryształów wtopionych w jego strukturę. Więc tym razem nie wróciła do swojej sypialni. Intrygujące ale tym razem wyglądał jak to wszystko dzieje się naprawdę.
"Lakrimy," mimowolnie powiedziała przypominając sobie jak to co spowodowało rozbłysk zaczęła odczuwać w miejscach gdzie były one umieszczone. W tym momecie przypomniała sobie pewny szczegół. Kiedyś jak poprzedni objekt uciekał udało jej się zabrać objekt wyglądający jak broń. Wszyscy uznali, że to mała strata skoro broń była wciąż zapieczętowana. A jeśli tamta dziewczyna zdołała zdjąć pieczęć?
"Fairy Tail," zacisneła pięść przypominając raporty wspominające, że objekt znalazł schronienie w tamtej gildii. Musiała znaleść jakąś broń cokolwiek co choć wyglądało na nią. Musiał mieć pewność czy jej domysły były prawdziwe. Przeszukując znalazło coś wyglądające jak typowy miecz.
"No to do dzieła," chwyciła go za rękojeść czekając. Po chwili czekania ponownie poczuła jakby prąd przepłynął przez jej ciało zaczynając się w lakrimach i spowodował iż miecz rozbłysnął.
"Tak to pewne jeśli ona miała wszczepioną tego samego typu lakrimę musi zostać zabita jak najszybciej zanim zorientuje się do czego jest zdolna," spojrzała na kawałek kirysu. Kierowana nieznanym impulsem zapakowała go i wzieła razem z mieczem. Zatrzymując się w swoim pokoju ukryła kawałek zbroi i ponownie przebrała się w swoje codzienny strój. Na szczęście jej nowe paznokcie nie były na tyle długie aby nie mogła założyć swoich rękawic.
"Czas obudzić kogoś," uśmiechneła się złowieszczo kiedy spieła swoje włosy. W tym czasie na zewnątrz zaczynał się poranek. Nie bez satysfakcji obudziła Byro i kazała się mu zjawić w magazynie, który niedawno odwiedzała. Nie tracąc czasu pokazała mu efekty implantowania lakrim w jej ciele i zanim zdążył zacząć zadawać więcej pytań wyszła stwierdzając, że ma pewną mroczną gildii do wytropienia.
Trzy godziny później obudziła się Lucy. Rozejrzawszy się zauważyła śpiącą na drugim łóżku Kannę. Nie chcą jej obudzić delikatnie wstała i przeszła się do drugiego pokoju gdzie Natsu i Happy wciąż spali. Uśmiechneła się i odwróciła się z zamiarem ubrania się zanim obaj się obudzą. Wtedy to też staneła twarzą w twarz z wciaż zaspaną złotowłosą maginią. Zaskoczona krzykneła i wtedy niebieki kot ze swoim przyjacielem się obudzili.
"Coś się stało Lucy?" Spytał zaspanym głosem Dragneel.
Blondwłosa magini tylko ponownie krzykneła i wymijając Kannę rzuciła się ku swoim ubraniom.
"Jak mogłaś mnie tak przestraszyć?" Spytała z oskarżycielskim tonem w stronę drugiej magini.
"Ja?" Złotowłosa magini odpowiedziała wciąż sennym głosem. "To twoja wina byłaś tak głośna, że mnie obudziłaś."
"Nie wcale nie byłam," odparła Lucy i wtedy zamilkła na chwilę uświadamiając sobie, że przecież zachowywała się dość cicho. Jak ta dziewczyna mogła uznać to za głośne odgłosy?
"Pierwszy," krzyknął Natsu i chwycił swoje ubrania ruszając ku drzwiom prowadzącym na korytarz. Jednak zaraz zderzył się z niewidzialną ścianą. Heartfilia lekko zachitotała widząc to.
"Gdzie twoje maniery? Może dałbyś wpierw nam się umyć i takie tam," spokojnie powiedziała Kanna wciaż trzymając wyciągniętą przed siebie dłoń. "Chcesz pierwsza iść?" Spytała się patrząc w stronę blondwłosej magini. Zapytana chwilę jeszcze popatrzyła na zaskoczonego rozwojem sytuacji Natsu i przystała na propozycję. Godzinę albo dwie potem byli już gotowi ruszać dalej.
'Wstałeś już?' spytała się trzymając przyłożoną dłoń do skroni. 'Tak choć raczej mógłbym stwierdzić, że nie położyłem się jeszcze spać od wczorajszego ranka.' przyszła odpowiedź.
"Co robisz?" Na chwilę zdekoncentrował ją mały exceed.
"Rozmawiam z przyjacielem przy użyciu magii a teraz proszę nie przeszkadzaj mi przez chwilę," odparła.
'Jak podróż mija?' Spytał na co odpowiedziała,
'Tylko niewielki incydent z kilkoma lodowymi magami po drodze.' Chwilę trwało zanim odpowiedział. 'Daleko jesteś od Hargeon?' Zamyśliła się chwilę.
'No może godzinę lub dwie drogi jeszcze. Myślisz, że ktokolwiek to był zaatakują ponownie?'
'Możliwe. No to będę wracał do lektury księgi.' wtedy to uznała, że warto spytać o nocne zdarzenie.
'Czy w ciągu nocy słyszałeś... krzyk?' niepewnie powiedziała a on przez dłuższą chwilę nie odpowiadał. 'Tak było coś takiego. Hmm. w takim razie proszę mam nadzieję, że nie przybędziesz za szybko bo będę nieobecny.' zaśmiał się.
'Ze mną obok ciebie będziesz w stanie być nieobecny?' poczuła się nieco urażona.
'Wiesz o co mi chodzi. Tak więc do zobaczenia' powiedział po czym się pożegnała też.
While AFF and its agents attempt to remove all illegal works from the site as quickly and thoroughly as possible, there is always the possibility that some submissions may be overlooked or dismissed in error. The AFF system includes a rigorous and complex abuse control system in order to prevent improper use of the AFF service, and we hope that its deployment indicates a good-faith effort to eliminate any illegal material on the site in a fair and unbiased manner. This abuse control system is run in accordance with the strict guidelines specified above.
All works displayed here, whether pictorial or literary, are the property of their owners and not Adult-FanFiction.org. Opinions stated in profiles of users may not reflect the opinions or views of Adult-FanFiction.org or any of its owners, agents, or related entities.
Website Domain ©2002-2017 by Apollo. PHP scripting, CSS style sheets, Database layout & Original artwork ©2005-2017 C. Kennington. Restructured Database & Forum skins ©2007-2017 J. Salva. Images, coding, and any other potentially liftable content may not be used without express written permission from their respective creator(s). Thank you for visiting!
Powered by Fiction Portal 2.0
Modifications Š Manta2g, DemonGoddess
Site Owner - Apollo