Fairy Tail: Więzy krwi | By : Ormael13 Category: Misc. Non-English > Anime Views: 1016 -:- Recommendations : 0 -:- Currently Reading : 0 |
Disclaimer: Fairy Tail i wszelkie postacie tam występujące są własnością Hiro Mashima. Nie mam żadnych zysków z pisania tego fanficka. |
Rozdział 2: Transcendencja
Biegnąc dość szybko zbliżała się już do następnej miejscowości tym razem jednej z większych. Zatrzymała się i oparła o jedno z drzew na skraju drogi. Chwilę potem usłyszała czyjeś kroki zbliżające się z kierunku skąd przybyła. Szybkim susem znalazła się na jednej z gałęzi i spojrzała w dół zauważając wysokiego mężczyznę, który zbliżał się do miasta. Był czymś zajęty, że nawet nie zauważył jak zeskoczyła na drogę zaraz jak ją minął.'Nie wygląda najgorzej,' stwierdziła i nie będąc tak ostrożna jak przy poprzedniej ofierze niemal od razu szybkim susem pokonała dzielącą ją odległość do niego i chwytając rzuciła w przeciwnym kierunku. Im dalej od miasta tym lepiej stwierdziła. Ofiara po upadnięciu zaczeła się powoli podnosić. Nie zamierzała dać mu czasu na otrząśnięcie się jednak przypomniała sobie zdarzenie sprzed godziny może dwóch co nie znaczyło, że mogła go nieco poturbować."Hmmm," odparł kiedy zauważył kątem oka zbliżającą się postać. Poruszała się dość szybko może nawet zbyt szybko na normalnego człowieka. Jednak wciąż nie dość szybko aby swoim powolnym atakiem móc go dosięgnąć tak, że z niewielkim trudem odskoczył.'Chybiłam?' zamyśliła się kiedy zatrzymując się poczuła jak jej pazury złapały tylko powietrze. Nie martwiąc się tym zbytnio bez chwili przerwy kolejny raz zamachneła się jednak kolejny raz końcówki pazuów przecieły tylko powietrze choć tym razem zwiększył nieco bardziej dzielący ich dystans. 'No cóż więc nie jest zwykłym człowiekiem. Tym lepiej jego krew będzie smakować.' Mimowolnie olizawszy wargi zaczeła nieco mniej powtrzymywać się przed używaniem swojej naturalną szybkość z jaką mogła się poruszać, która posiadła dzięki opanowywaniu przeklętej krwi, kiedy kolejny raz skoczyła ku niemu z zamiarem chwycenia go. Co się jej udało i nieco uspokoiło kiedy choć na chwilę trzymała go i mogła chociażby przelotnie przyjrzeć mu się. Miał niezbyt długie błękitne włosy i podobnej barwy oczy.'Zbyt szybka na normalnego człowieka więc jest magiem. Jednak czemu zaatakowała mnie tak znienacka? Czyżby była magiem jakiejś mrocznej gildii?' zamyślił się kiedy na chwilę znieruchomiała się prawdopodobnie patrząc na niego. Wykorzystał tą chwilę aby także przypatrzeć się jej i zobaczył zielonowłosą kobietę ubraną w niezby zakrywający ją ubiór przynajmniej powyżej pasa. Lekko napinając mięśnie bez problemu udało mu sie uwolnić z jej uchwytu i odskoczyć nieco w tył.'Czyli jest nie tylko nieco szybszy ale i ma nieco siły. To wciąż nic,' pomyślała znów przyśpieszając ruchy kiedy kolejny raz zaatakowała jednak nie był dość szybki aby uniknać jej pazury. Kilkanaście śladów, które zaczeły szybko krwawić pojawiło się na jego prawym ramieniu.'Coraz szybciej się porusza. Choć mam nadzieję, że niewiele szybsza może być,' pomyślał kiedy kolejny raz ruszyła naprzeciw niego znów poruszając się jeszcze szybciej. Nie celując dokładnie zadała cios licząc, że nie zdąży zareagować i nie zawiodła się. Uderzony zaciśniętą pięścią cofnął się kilka kroków i przewrócił się na koniec. Kiedy zaczął powoli wstawać podbiegła i otwartą dłonią zamachneła się celując tym razem w jego twarz."Szybka," wymamrotał kiedy w ostatniej chwili zasłonił głowę prawą reką, na której zatrzymała się jej dłoń wbijając się tylko nieco w jego przedramię. Lekko zdenerwowana cofneła dłoń zostawiając kilka śladów po wbiciu końców pazurów."Mhmmm," niskim głosem powiedziała kiedy zlizała krew z końców swoich palców. Smakowała dość niecodziennie ale nie zwróciła zbytniej uwagi na to coraz bardziej sfrustrowana tym, że zdawał się wciąż nadążać za jej ruchami jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności."Uniknij tego," wymamrotała zadając wiele ciosów jeden za drugim bez powstrzymywania się z pełną prędkością jaką była w stanie uzyskać używając przeklętej krwi. Nie odchylił się ani odskoczył przyjmując wszystkie ciosy co do jednego, które trafiały jego ramię i klatkę piersiową. Po zakończeniu uśmiechneła się i spojrzała na swoją ofiarę."Huh?" nieco zaskoczona zorientowała się, że po przyjęciu wszystkich ciosów nie miał żadnego śladu poza może drobnymi otarciami i porwanym nieco ubraniem. Wykorzystując moment jej zdezorientowania kilkoma krokami skrócił dystans i z dużą siła uderzył ją w brzuch tak, że się nieco cofneła aby zachować równowagę."Uderzasz kobietę?" spytała tonem, który zawierał pretensję."Nie jesteś kobietą," odparł niemal bez zastanowienia i ponownie znalazł się przed nią zadając kolejny cios, który trafił ją w twarz. Przewróciła się i kiedy wstała starła odrobinę krwi z kącika ust."Mówisz, że nie," powoli przesuneła dłońmi po swoim ciele, "jestem kobietą?" na chwilę nieco ścisneła swoje piersi aby je nieco bardziej wyeksponować."Po prostu stwierdziłem, że nie jesteś zwykłą kobietą," zdawał się nie reagować na jej prowokujące zachowanie."Czyli przyznajesz, że jednak kobietą?" powoli krew zaczeła krążyć szybciej w jej ciele. Nie miało jednak to na celu zwiększenie szybkości z jaką mogłaby zadać cios a raczej siłę. Skoro sama szybkość ataku nie była wystarczająca aby zmiękczyć jej ofiarę trzeba było nieco siły dodąc do każdego ciosu."Szybko się poruszasz choć wciąż nie wkładasz dużo siły w każdy cios. Ale przecież jesteś tylko kobietą," ostatnie słowa wypowiedział z lekko lekceważącym tonem."Lekceważysz mnie?" magia zaczeła powoli zmieniać jej pazury nieco wydłużyły się. Bez ostrzeżenia rzuciła się przed siebie wykonując zamachy dłońmi bez większego celowania wkładając całą siłę jaką zdolna była używać z obecnym ciałem poruszajać się równie szybko jak poprzednio. Nie przerywała ataku wciąż zadając na pół ślepo ciosy pazurami czując co drugi lub trzeci cios słaby zapach krwi. Zadowolona powoli czując zapach krwi zaczynała wpadać w coś podobnego do transu. Po jednym z kolejnych ciosów jaki otrzymał przewrócił się na ziemię."Mhmm," oblizała wargi kiedy usiadła na nim wciąż uważając czy nie przypadkiem spróbuje zrzucić ja z siebie. W wielu miejscach na ciele były ślady jej pazurów, niektóre nawet dość głębokie, z których powoli zaczeła wypływać krew."Więc co teraz?" spytał niemal beznamiętnym głosem. Powoli zaczynał odczuwać każde rozcięcie na skórze. A napastniczka siedziała powoli pochylając się nad nim kiedy próbował zorientować się z jakim magiem ma do czynienia. Choć jej twarz była niemal nad jego twarzą zauważył, że nie czuł wciąż jej oddechu na skórze."Zobaczymy," wyszeptała na moment przed tym jak przycisneła swoje usta do jego. Choć stawiał opór powoli zmusiła go do lekkiego rozchylenia warg. Nie ryzykując nie próbowała sięgnąć głęboko własnym językiem. Tylko przelotnie musneła koniuszkiem jego po czym zaczeła schodzić niżej co kawałek delikatnie całując jego skórę. W tym czasie jedną z dłoni zaczeła przesuwać po jego podbrzuszu."Mhmm dość duży," stwierdziła nieco zalotnie kiedy jej dłoń dotarła do jego przyrodzenia. Lekko uchwyciła je przez ubranie i zaczęła delikatnie masować. Z zadowoleniem poczyła jak powoli zaczynał rosnąć pod jej dotykiem. W tym czasie dotarła z pocałunkami do szyji znajdując odpowiednie miejsce i jej kły nieco wydłużyły się."Pewnie masz powodzenie wśród kobiet," wciąż wstrzymywała się przed wbiciem zębów w jego szyję. Przesuneła nieco dłoń tak, że teraz wsuneła ją pod jego ubranie aż dotkneła bezpośrednio jego przyrodzenia. Czuła jak wypełniała ja powoli krew i ciepło promieniujące z niego. W pierwszym momencie nieco zadrżał kiedy dotkneła je swoją chłodnymi palcami próbując chwycić je pewnie. Kiedy już przyzwyczaiła się do jego ciepłoty zaczeła powoli ruszać dłonią w górę i dół. Mimowolnie zaczęła sobie wyobrażać jakie doznania mógł zapewniać nim swoim kochankom."Nie twoja sprawa," odprał chłodno choć nieco zdradzającym lekkie podniecenie głosem. Powoli udawało się mu zebrać fakty na temat tego jaką magię mogła używać. Choć nie ułatwiało to jej dłoń na jego przyrodzeniu dość chłodna w zasadzie na początku podobnie jak jej wargi. I jedno i drugie było zbyt chłodne jak dla zwykłego człowieka."No cóż," odparała krótko i zatopiła zęby w jego skórze zaczynając wyssysać krew. W pierwszej chwili nie zareagował i nie bronił się. Odżywczy płyn spływał w dół jej gardła i poczuła błogie uczucie. Było ono dość silne jak na ilość jaką zdążyła wypić.'Osoba bogata w energię,' pomyślała wciąż spijając jego krew. Wciąż zdawał się biernie poddawać jej atakowi jednak zaczeła czuć dziwne uczucie w dole podbrzusza. Coś co czuła dawno temu jeszcze zanim..."Przeklęta," powiedział krótko jedno słowo i lekko napiął mięśnie przygotowując do zrzucenia jej z siebie. Jednak wciąż jej dłoń, która niemal bez chwili przerwy pracowała na jego członku nieco go dekoncentrowała."Co?" na chwilę przerwała spijanie i nieco podniosła twarz tak, że patrząc przed siebie miał dość dobry widok na jej lekko bujające sie niemal przed jego twarzą piersi. Czuła też, że chyba się rumieni czując jego spojrzenie utkwione na swoim ciele. 'Może powinnam go zachować na później,' zamyśliła się.'Nawet nie jest taka brzydka,' mimowolnie pomyślał kiedy znów wróciła do spijania. Tak zdecydowanie gdzieś czytał o przeklętych magach, którzy muszą co jakiś czas wypijać krew i ich ciało jest nieco zimniejsze w dotyku. Nie mógł sobie przypomnieć obecnie dużo jednak wiedział, że dzięki tej zakazanej magii byli silniejszy, silniejsi, wytrzymalsi i stawali się jeszcze potężniejsi im więcej krwi wypili z ofiary. Nie zwróciła uwagi kiedy powoli położył dłonie na jej biodrach. Tak zdecydowanie one także były dość zgrabne."Hej," zdążyła zareagować kiedy szybkim ruchem zrzucił ją z siebie obok i nieco niezdarnym ruchem odturlał się w drugą stronę. Powoli obtarła podbródek z resztek krwii. Więc jednak postanowił walczyć z nią. Jednak wypiła dostarczająco aby nawet go teraz się pozbyć i szukać kolejnej ofiary. Jednak to błogie uczucie ciepła jakie promieniowało z jej okolicy łonowej na resztę ciała było lekko dekoncentrujące. Tak błogie a jednocześnie niepokojące. Przez ostatnie trzy lata nigdy nie poczuła go nawet wtedy kiedy matka pozwoliła jej wypić ile chciała z jednej z ofiar. Jakby teraz wypiła naraz kilkanaście ludzi do sucha."Więc jednak nie chcesz dać się wypijać bez walki?" spytała przygotowując się do ataku."Raczej nie," odparł i poprawiając ubranie zwłaszcza w okolicy krocza przycisnął lekko jedną z dłoni do szyji."Będzie ci ciężko walczyć z jedną ręką zajętą. Prawie jakbyś ją trzymał w spodniach," zaśmiała się sarkastycznie."Nawet z jedną ręką nie będzie ci łatwiej," odparł ruszając z dużą szybkością na nią. Bez ostrzeżenia zamachnął się i uderzył ją w brzuch, odskakujać niemal natychmiast. W porę gdyż odruchowo machneła dłonią jednak jej pazury mineły jego ciało o centymetry."Huh?" na chwilę zatrzymała się. Zdawało się jej, że nigdy wcześniej nie zareagowała tak szybko. Jednak szybko odrzuciła tą myśl rzucając się ku niemu i zadając celne ciosy bez powstrzymywania się. Znów miała wrażenie, że porusza się szybciej i jej uderzenia wydają się mieć znacznie większą siłę niż kiedykolwiek. Każdy z nich przyjmował na lewe ramię wciąż przytrzymując rany po jej kłach prawą i za każdym razem czuła jak końce jej pazurów ześlizgiwały się po czymś twardym i zdawało się nieco śliskim."Nawet nieźle się poruszasz," skomplementował jej ataki kiedy w krótkiej przerwie miedzy jej kolejną serią ataków strząsnął kilka kawałków łusek z dłoni kiedy utworzył kilka nowych sięgnąwszy do jego własnej magii."Ty też. Ale zaczyna mnie to nudzić," stwierdziła i zatrzymała się po kolejnej serii. "Gdybyśmy się spotkali w innych okolicznościach moglibyśmy się nieco zabawić wpierw zanim bym przeszła do sedna moich 'zabaw'," rzuciła mu zalotne spojrzenie."Nie interesują mnie przeklęte," niemal natychmiast ją ostudził."To nie było miłe. Nawet po tym jak nawet rozważałam darować ci życie dziś," wymamrotała kiedy zaczeła się nieznacznie trząść. Rozgrzewające ją odczucie już rozlało się całkiem po ciele i zaczynała czuć jakby była cała w ogniu. Jednak mimo to zaczerpneła nieco do swojej magii i zaczeła przekształcać swoje ciało. Ubranie znikneło a skóra na jej plecach zaczeła pękać odsłaniając powoli twardy, czarny chitynowy pancerz pokrywający jej całe ciało, kiedy cała skóra zeszła z niej. Jej dłonie były znacznie większe a palce zakończone pokaźnych rozmiarów szponami. Podobnie nogi były zakończone ostrymi szponami i na wszystkich kończynach gdzieniegdzie wyrastały ostre kolce. Również urosła nieco tak, że teraz górowała wzrostem nad nim a jej twarz nie posiadała już żadnych ludzkich rysów będąc niemal żywcem wyjęta z jakiegoś horroru. Większość jej figura była pokryta czymś podobnym do gęstej mazi."Przebudzenie formy?" spytał przypatrując się jej transformacji."Niezłe oko ale ci to nie pomoże," pewnym tonem powiedziała zanim nie ruszyła dosłownie nie znikając z pola widzenia na ułamek sekundy. Kiedy się znów zjawiła stała przed nim i miała swoje ręcę trzymane przez jego dłonie tak, że końce jej pazurów prawie dotykały jego torsu."Myślałaś, że tylko ty masz asa w rękawie?" spytał kiedy zaczęła go otaczać błekitna aura. Poczuła lekkie ssanie w brzuchu czując jego nową siła i nie zareagował kiedy z dużą siła rzucił nią w pobliskie drzewo. Tym razem on zniknał na ułamek sekundy i tylko jej refleks, który zmusił do pochylenia się uratowała głowę i to dosłownie. Drzewo na wysokości gdzie przed chwilą była jej szyja zostało dosłownie przebite."No proszę," zaśmiała się kiedy z dużą siłą uderzyła dłońmi w jego tors. Zatoczył się nieco w tył i potem odskoczył kiedy ona strząsała resztki błekitnych łusek z końców pazurów. Kolejny raz znikneła na ułamek sekundy aby pojawić się za nim i celnym ciosem posłać go przed siebie aż uderzył głową w jedno z drzew. Nie czekając wykonał unik w bok kiedy chwilę potem górna część wraz z koroną spadły po przecięciu pnia na skos."Nie oszczędzasz mnie," zaśmiał się znów poruszając się z wielką szybkością, kiedy podążyła niemal bez problemów. Kolejne zatrzymanie było kiedy na centymetry uniknął jednego z jej ataków, który pozostawił głebokie nacięcia w kolejnym z pobliskich drzew."Czemu niby miałabym?" czuła, że coś się stało. Czukała niezwykły przypływ mocy ale nie przejmowała się tym dopóki zdawała się dotrzymywać mu kroku. Choć był otoczony aurą nie miała problemu trafiąc od czasu do czasu jakimś atakiem jednak zawsze zdołał zablokować używając swojej magii. Kilkanaście minut upłyneło kiedy wymieniali ciosy i przy okazji poniszczyli kilkanaście okolicznych drzew."Koniec zabawy," w końcu stwierdził i kiedy znów zniknął nie zdołała podążyć za nim. Kiedy pojawił się za nią poczuła przeszywający ból i spoglądając w dół zobaczyła koniec kolca wystający w okolicy jej serca. Niestety dla niego chybił więc zdołała kopnąć go w krocze na co upadł na ziemię za nią. Chciała obrócić się i w bić ponownie kły jednak usłyszała jak wypowiadał ledwo słyszalnym głosem słowa inkantacji. Mimo bólu jaki mu zadał kończył kolejne zaklęcie. Instynktownie odskoczyła jednak mimo to trafił ją lodowym atakiem odrzucając nieco od siebie. Wyczuła gdzieś w pobliżu inną ofiarę wykonała fałszywy atak, który spróbował zablokować i wykorzystała to otwarcie aby z dużą siłą uderzyć w jedną z jego nóg."Suka," zdołał wymamrotać kiedy czuł jak pod jej naporem kość w prawej nodze pękła. Przez chwilę złapał się za miejsce złamania całkiem zapominając o niej."Żegnaj," powiedziała i szybko się nachylając pocałowała go. Wzdrygnął się czując dotyk jej zdeformowanych warg na swoim policzku. Kiedy opanował ból i rozejrzał się wokół już jej nie było w pobliżu jakby nagle straciła nim zainteresowanie. Otaczająca go aura powoli zanikła kiedy przyklęknął i starał się ocenić rozległość złamania. Nie było zbyt duże jednak dość znacznie ograniczy jego mobilność. Starając się ustawić oba końce złamania we właściwej pozycji pokrył część nogi cienką warstwą lodu."Na razie musi starczyć," wymamrotał i lekko syknąwszy z bólu wstał. Nie mógł już dalej śledzić swoje napastniczki więc spróbował powoli utykając ruszyć w stronę pobliskiego miasta. Idąc poczuł dziwny zapach gdzieś w pobliżu i nie mogąc zignorować go z jakiegoś powodu powoli udał się w tamtym kierunku.---"Proszę pani?" niski mężczyzna pochylił się nad nieprzytomną zielonowłosą kobietą, którą zobaczył na skraju drogi niedaleko skrzyżowania z tą, którą szedł."Co?" otworzyła swoje brązowe oczy i spojrzała półprzytomnie na pochylonego nad nią mężczyznę."Nic pani nie jest?" spytał ponownie kiedy rozejrzała się lekko zdezorientowana. Ostatnie co pamiętała to bycie w swoim pokoju a teraz nagle po jasnym rozbłysku znalazła się gdzieś na zewnątrz. Niezdarnie potarła głowę skupiając uwagę na osobie przed sobą."Nie tylko lekko kręci mi się w głowie," odpowiedziała powoli wstając z ziemi. Otrząsneła kurz ze swojego ubrania i rozejrzała się wokół próbując zgadnąć gdzie się znalazła. Była na obrzeżu jakiegoś miasta ale zastanawiała się czy była to jakaś mieścina niedaleko miejsca gdzie była niedawno czy nieco dalej. "Daleko stąd do Traii?""Traia?" nieco zaskoczony odparł. "To Hargeon.""Hargeon?" nie kojarzyła tego miasta czyli cokolwiek się stało została przeniesiona daleko lub tylko śniła. Nie to nie sen chyba bo nie pamięta aby już się położyła spać. A może przysneła nawet nie zauważając tego? Mężczyzna spojrzał gdzieś w stronę zarośli kiedy wydało mu się, że coś się poruszyło tam. Kiedy dłuższą chwilę nic więcej się nie działo spowrotem spojrzał na zielonowłosą dziewczynę."Tak. Chyba daleko zabłądziłaś," kiedy mówił z zarośli wyłonił się olbrzymi kształt. Brązowooka dziewczyna spojrzała w tamtym kierunku przerażonymi oczami jednak kształt zanim mogła zobaczyć więcej szczegółów dosłownie rozpłynął się w powietrzu."Coś zoba..." nie dokończył kiedy coś chwyciło go i odrzuciło od dziewczyny. Jakiś niewyraźny kształt zamajaczył na krawędzi jego pola widzenia i ponownie potężna łapa schwyciła go i rzuciła w kierunku pobliskiego drzewa. Podnosząc się obrócił głowę aby zobaczyć wielką dłoń zmierzającą wprost w kierunku jego twarzy."Arghh," zawył z bólu kiedy pazury napastnika wbiły się w jego oczy w oka mgnieniu oślepiając go. Napastnik natychmiast cofnął dłoń i spojrzał w stronę kulącej się ze strachu na to co właśnie widziała dziewczyny."Podobna," dosłyszała ledwo zrozumialne słowo kiedy potwór z dziecięcą łatwością rzucił ponownie okaleczonego mężczyznę. Doskakując z dużą siła zamknął swoje szczęki na barku ofiary i nie przejmując się jękami ofiary zaczął pożywiać się. Nawet rozpaczliwe próby uderzenia go przez wijącego się mężczyzny zdawały się nie robić na nim wrażenia. Jedynie sprawiły, że broniący poranił się na ostrych końcówkach kolców pokrywających jego kończyny.'To nie dzieję się naprawdę,' próbowała bronić się przed widokiem jakiego była świadkiem. Chciała uciekać ale jej nogi całkiem opuściły siły. Siedząc patrzyła jak mężczyzna rozpaczliwie walczył o swoje życie i mimo to przegrywał z tajemniczym przeciwnikiem.Po dłuższej chwili puściła bark mężczyzny i jedną dłonią chwyciła jego tułów kiedy drugą zmiażdzyła mu krtań a następnie chwyciła jedno ramię. Nie wysilając się zbytnio pociągneła i chwilę potem najpierw skóra a potem mięśnie, ściągna a nawet kość pękły. Odrzucając niedbale oderwane ramię chwyciła go drugą dłonią a tą, która używała dotychczas do przytrzymywania wyrwała z barku drugie ramię.'Co to za potwór?' zamyśliła się zielonowłosa dziewczyna. Wspomniane monstrum właśnie rzuciło okaleczonego mężczyznę jak lalkę na ziemię i podnosząć nieco nogę z dużą siła nastąpiło na jego klatkę piersiową. Siła nacisku złamała wiele żeber, które wciąż podlegając naciskowi przemieszczały się przecinając mięśnie, naczynia krwionośne czy ściany płuc. Jednen z odłamków uszkodził kawałek aorty, z której zaczęła się wylewać pompowana wciąż bijącym sercem krew do wnętrza jego klatki piersiowej. Potworny ból kiedy czuł jak jego płuca ściskane wynaczynioną krwią był jednym z ostatnich rzeczy jakie jego umysł zdołał poczuć. Szum w uszach wzmagał się a wzrok zaczynała mu powoli zasnuwać mgła."Ufff," powiedziała kiedy cofneła nogę i przykucneła przyglądajac się konającemu. Z lekkim chichotem sięgneła dłonią ku zmiażdżonej klatce piersiowej i położyła dłoń wyczuwając coraz słabiej bijące serce."Długo umierasz," wymamrotała jakby była zawiedziona zawziętością z jaką trzymał się swojego gasnącego życia. Cofneła dłoń i odwróciła się ku znieruchomiałej z przerażenia dziewczynie, która nie drgneła nawet kiedy powoli zbliżała się. Czas działania zaklęcia powoli zbliżał się ku końcowi i jej ciało powoli wracało do swojego poprzedniego kształtu. Maź ściekała odsłaniając kolejne połacia jej skóry, z której kawałek po kawałku odpadały fragmeny pokrywającego ją pancerza. Kiedy zatrzymała się przed dziewczyną miała już swój poprzedni wygląd z jedynie przerażającą maską, w którą zmienił się pancerz pokrywający jej twarz."Naprawdę jesteś podobna do mnie," powiedziała kiedy ostatni fragment pancerza opadł a poprzednio nieobecny ubiór znów pojawił się. Na chwilę druga z dziewczyn mogła zobaczyć całkiem nagą Karen."Jak?" wymamrotała zaskoczona Edo-Karen. Potwór nie teraz już dziewczyna jak ona była podobna jakby była bliźniaczką."No więc na czym to ja skończyłam," bez ostrzeżenia schwyciła szyję swojego bliźniaczego odbicia i wbrew jej oporom podniosła z ziemi. Nie oczekiwała znalezienia kogoś kto miałby ten sam wygląd i w dodatku był śmiertelnie przerażony."Masz jakieś imię?" spytała choć nie obchodziło to jej zbytnio. Ot coś dla zajęcia chwilowo uwagi jej ofiary. Edo-Karen zbyt przerażona tym jak Karen ją uniosła jeszcze nie zdołała zrozumieć, że zostala zapytana. Kiedy już dotarło to do jej sparaliżowanego lękiem rozumu nie mogła nawet odpowiedzieć. Jej ciało całe zamarło w strachu przed swoim własnym sobowtórem, który dopiero co brutalnie zamordował jakiegoś przypadkowego człowieka."Rozczarowujące," odparła i rzuciła zielonowłosą dziewczynę. Przez chwilę czekała kiedy podniesie się ona i spróbuje uciekać. Sekundy mijały a ona wciąż leżała nieco skulona na ziemi gdzie upadła. Nie śpiesząc się Lilica podeszła i chwyciła ją za ramię i pomimo jęku bólu jaki wydała podniosła tak, że ich spojrzenia znów się spojrzały."Nie możesz być mną," odparła beznamiętnie i wolną rękę położyła na biodrze drugiej dziewczyny. Powoli przesuneła ją wyżej aż dotarła do jednej z piersi. Nie napotykając opór lekko ją ucisneła i z zadowoleniem usłyszała stłumiony jęk. Przez chwilę bawiła się z nią aby potem przesunąć dłoń wyżej na odsłoniętą szyję."Taka delikatna skóra," zauważyła czując pulsującą krew pod jej skórą w miejscu gdzie ją dotykała. Powstrzymała chęć wbicia się odrazu i skosztowania jak smakuje. Przez chwilę zdawało się, że chciała coś powiedzieć a może był to tylko szum wiatru. Bez żadnego ostrzeżenia rzuciła nią z dziecinną łatwością za siebie.'Wypiję a potem poszukam tą ofiarę, którą zostawiłam,' zdecydowała odwracając się. Edo-Karen wciąż leżała w pozycji jakiej wylądowała."Jesteś prawie całkiem bezużyteczna," stwierdziła Karen podchodząc do swojej obecnej ofiary. "Nie walczysz nawet. Czyżbyś już poddała się?""Walczyć?" niemal mechanicznie powtórzyła leżąca dziewczyna powoli zmieniając pozycję. Ramiona ją bolały po ostatnim upadku jednak kierowana instynktem ignorowała to aby tylko oddalić się od tej bezwzględnej kobiety. Jednak wciąż nie mogła zrozumieć jak ktoś mógł władać taką mocą. Magia tak to musiała być jakaś magia jednak nie mogła zauważyć żadnego przedmiotu jaki by używała jej napastniczka. Przecież tylko Exceedy posiadały magię w swoich ciałach nie ludzie. Czemu ona zdawała się używać magii bez potrzeby wspomagania się jakimś przedmiotem?"Hmm. Chyba jednak po prostu skończę z tobą," nieco znudzona Karen przykucneła i szybkim ruchem uderzyła drugą dziewczynę w twarz. Siła była tak duża, że nie tylko przewróciła się ale też nieco odrzuciło ją. Kiedy próbowała się podnieść po upadku poczuła coś ściekającego po jej twarzy. Lilica uśmiechneła się czując świeżą krew. Podeszła i chwytając Edo-Karen posadziła przed sobą, na której twarzy były trzy ślady rozcięć."Boli?" spytała jakby od niechcenia wbijając paznokcie w ramię siedzącej przed sobą dziewczyny na co tamta zareagowała tylko stłumionym jękiem bólu."To jeszcze nic kochanie," wyszeptała kiedy nachyliła się na jej twarzą a następnie zlizała powoli nieco ściekającej krwi. Była dość słodka i znów poczyła ciepło rozpływające się po jej ciele. Nie tak jak po tym, którego zostawiła ale nieco tylko słabsze. Zresztą nawet smak krwi tego, którego martwy ciało leżało gdzieś w pobliżu też był nieco mocniejszy."Co zrobisz?" wymamrotała zielonowłosa dziewczyna próbując nie krzyknąć z bólu jaki odczuwała. Miała rozcięty jeden z łuków brwiowych i krew powoli ściekała do oka poniżej."To oczywiste," odparła i położyła dłoń na jej szyji zaczynając lekko ściskać. Z lekkim zadowoleniem zauważyła jak trzymana dziewczyna zaczyna z trudem oddychać. Chciała chyba coś powiedzieć ale nie mogła. Karen wyjeła powoli paznokcie z ramienia i przesuneła dłoń do barku gdzie ponownie zacisneła palce wbijając głęboko pazury w ciało swojej ofiary. Kolejne wygięcie się pod jej dotykiem ofiary tylko pobudził ją do silniejszego zaciśnięcia dłoni. W miejscach gdzie wbiła paznokie zaczęła powoli wyciekać krew a oddech stawał się bardziej nieregularny."Wypiję cię do sucha," niemal wyszeptała puszczajać szyję Edo-Karen i nachyliwszy się wbijając kły w jej zaczerwienioną od dopiero zwolnionego uścisku skórę. Jej ofiara nie rzucała się...zbytnio. Czyżby w końcu zrozumiała sytuację w jakiej się znalazła? Odżywcza krew spływała do ust Lilicy, która delekotwała się każdym jej łykiem. Dłuższą chwilę trwało zanim nie wypiła ostatni łyk i puszczająć całkiem bezładne ciało zielonowłosej dziewczyny obtarła swoją twarz z resztek krwi. Ostatni raz spojrzała na najnowszą ofiarę jak leżała w niewygodnej dla kogoś żywego pozycji w wygiętymi we wszystkie kończynami, kilkoma śladami rozcięć lub dziur po wbitych pazurach, które już nie krwawiły i na wpół rozchylonymi sinymi wargami."Widzę, że się nieco napiłaś," z błogiego uczucia wyrwał ją męski głos, który słyszała jakiś czas temu. Powolnym ruchem pogładziła swój brzuch powoli odwracając się w stronę skąd dotarł ją głos."Tylko troszeczkę," odparła. "Ale wciąż mogę upić nieco z ciebie kochany," lekko wyszczerzyła swoje kły kiedy jej krew znów zaczynała krążyć szybciej. Jednocześnie poczyła to uczucie ciepła, które wywoływało tylko patrzenie na swoją następną ofiarę. Z uznaniem na temat pomysłowości popatrzyła na kawałek lodu, który usztywniał miejsce wokół złamania po jej ostatnim ciosie."Wciąż marzysz," odparł i zniknął na ułamek sekundy. Chwilę potem poczuła jak coś ostrego rozcieło jedną stronę jej twarzy zostawiając cztery podłużne rany. Kiedy pojawił się za nią otaczała go niebieska aura i kolejny raz zniknął. Odruchowo pochyliła się i ruszyła szybko przed siebie. Wtedy też kilkanaście kropli krwii z jej ran skapneło spadając na częściowo rozchylone wargi Edo-Karen spływając powoli do środka jej ust."Myślisz, że z tą nogą możesz mnie pokonać?" spytała kiedy unikając kolejnego ciosu odskoczyła w kierunku pobliskiej gałęzi. Jednak wciąż była czujna, gdyż mimo złamania nogi mógł ciągle poruszać się zbyt szybko dla niej tak, że zaczeła rozmyślać jaka magia pozwalała mu walczyć rannym bez zdawało się żadnego uszczerbku do zdolności fizycznych."Rozpraszasz się," usłyszała jego głos za sobą kiedy z dużą siła uderzył ją między łopatkami. Przekleła się w myślach kiedy obróciła się w locie lądując na nogach i natychmiast wybijając się w jego kierunku. Była szybka jak nigdy ale wciąż czuła jak on był nawet ranny przewyższał ją. Poczuła strach i ekscytację napotykając pierwszy raz zwierzynę, która nawet ranna przewyższała ją w każdym aspekcie. Jak mógł nie mieć słabych punktów? I czemu nie wypiła więcej jego krwi wcześniej? Chodź musiała przyznać, że tą co już wypiła musiała sprawiać jak się czuła teraz."Mylisz się. Jak tam noga?" spytała na co na ułamek sekundy się zatrzymał. Tu cię mam pomyślała. Gdyby nie lód unieruchomiający oba końce nie byłby w stanie się poruszać tak szybko. Nagle poczuła silną żądzę zapragnąłwszy wtopić swoje kły w niego i spijać aż nie zostałoby nawet kropelki. Ale wpierw...wpierw unieruchomić go i posiąść jego fizycznie aby...nie odgoniła te myśli. To już była przeszłość i nie byłaby w stanie odczuwać żadnej przyjemności...a może?"Znowu," stwierdził kiedy kolejnym celnym ciosem odrzucił ją w jedno z pobliskich drzew."To koniec," powiedziała kiedy znów zniknął. Pewnie znów mierzył aby pozbawić ją głowy. W sumie to jeden z pewniejszych sposobów na przeklętych poza zadaniem tak dużych obrażeń aby nie mogli zregenerować się szybko albo uszkodzenie ich serc. Przypominając sobie poprzednią sytuację szybko kucneła i czekała zanim nie pojawił się przed nią. Celnym i niemal niemożliwym do zauważeniem ciosem odkruszyła duży kawałek lód na jego udzie."Suka," zawył z bólu kiedy przewrócił się chwytając się za uszkodzoną nogę."Znów ranisz moje uczucia," bez pośpiechu przewróciła go na plecy i unieruchomiła wykorzystując własne ciało. Już nie był taki silny ani szybki. Jak tylko pozbyła się tego głupiego kawałka lodu stał się tylko ranną zwierzyną na jej łasce. Powoli przesuneła twarz nad jego torsem wciągając powietrze i delektując się zapachem. Zapachem smacznej zdobyczy, w którą zaraz znów się wbije."Straciłaś apetyt?" spytał pełnym bólu głosem."A gdzieś się śpieszysz? Chyba będziesz musiał odwołać tamto spotkanie," zachitotała zatrzymując się nad jego szyją. Nie czekając na nic zatopiła kły w nim i zaczęła spijać krew. Błogie uczucie objeło całe jej ciało kiedy kolejne hausty wędrowały w dół jej przełyku. Nawet zaczęła czuć dziwne swędzenie pomiędzy nogami. Próbując sobie przypomnieć lekko się zarumieniła, gdyż tylko w jeden sposób aby się pozbyć jego jednak teraz było to coś co zdawało się odległą przeszłością."Kim jesteś?" na chwilę przerwała spijanie go i spojrzała w jego oczy."Czemu cię to obchodzi?" odpowiedział pełnym bólu szeptem. Czy był to kolejny element jej gry z pożywieniem czy coś innego?"Nieważne," odparła i wróciła do przerwanej czynności kiedy swędzenie znów zaczęło narastać. Mimowolnie zaczeła ocierać swoim kroczem o jego aby choć trochę ulżyć jednak nie odnosiło to prawie żadnego skutku a nawet powodowało odwrotny efekt. Zajęta przestała zwracać uwagę co się działo wokół i przeoczyła dwójkę fioletowowłosych dziewczyn, które pojawiły się obok jeszcze ciepłego ciała Edo-Karen. Jedna z nich zakryła usta widząc widok przed sobą kiedy druga sięgneła powoli ręką dotykając ciała."Ją jeszcze można ocalić, chyba. Poszukajmy jego," odparła i niemal bezszelestnie ruszyły przed siebie napotykając na kolejne ciało. Opanowując przerażenie obie odwróciły ciało aby zobaczyć twarz i wydały westchnienie ulgi kiedy mężczyzna okazał się nie tym, którego szukały. Znieruchomiały orientując się, że poza zapachem kolejnej osoby wyczuwały kolejny. Należał do innej kobiety jednak zdawał się być znacznie słabszy jakby była gdzieś niedaleko.Wciąż patrząc w niebo od paru chwil wyczuł zjawienie się obu dziewczyn. Po ich ruchach, które ledwo słyszał wywnioskował, że wciąż go szukały. Zbierając niemal resztkę sił krzyknął jak tylko mógł najgłośniej. "Przeklęta."Na dźwięk jego głosu obie fioletowowłose dziewczyny zwróciły się w kierunku skąd dotarł głos widząc zielonowłosą kobietę pochyloną na niebieskowłosym mężczyzną. Ona sama przerwała spijanie go i rozejrzała się w końcu zauważając je. Nie wyglądały na zagrożenie mimo, że była sama. Wypiła dość aby móc walczyć z obiema jednak kiedy zauważyły, że nie ruszyła się obie otoczyły niebieskie aury nieco podobne do tej, którą otaczała wcześniej będącego pod nią mężczyznę."Widać masz szczęście dzisiaj," odparła powoli rozglądajac się wokół oceniając sytuację. Nie była pewna czy one również mogły być równie trudne do walki jak on choć zdawały się używać podobnej magii. Pochyliła swoją głowę nad nim ponownie."Jesteś jak narkotyk, którego chce więcej i więcej. Dziś przeżyjesz ale odnajdę cię nawet jakby miałoby to być ostatnią rzecz jaką zrobię," patrząc przez chwilę w jego błekitne oczy przycisneła swoje wargi do jego i obdarzyła go pożegnalnym pocałunkiem. Co zaskakujące jej wargi nie były teraz nawet ani odrobinę zimne przeciwnie zdawały się być rozpalone. Puściła go i w mgnieniu oka znikneła gdzieś w mrokach nocy. Obie dziewczyny szybko znalazły się obok niego."Zostawcie ją," wyszeptał kiedy nachyliły się nad nim. Zaczeły pobieżnie oceniać jego stan zauważając otaczający jedna z jego nóg kawałek lódu. Kiedy jedna z nich spróbowała go poruszyć nieco zawył z bólu."Co z resztą?" spytał po chwili kiedy ból na chwilę zmniejszył się."Mężczyzna jest już martwy a kobieta wydaje się wciąż w dość kompletnym kształcie," odparła pierwsza z nich."Jego nie damy rady ożywić ale ją mogłybyśmy spróbować ale nie wiemy jak dużo krwi straciła," dodała druga kiedy obie skupiły się na razie na próbą choćby częściowego leczenia jego obrażeń."Wiecie co mówią o przeklętych. Jeśli jest szansa wolę abyście potem spróbowały ją ożywić a jego ciało... jego ciało zniszczcie aby nie powrócił jako przeklęty," powoli mówił przerywając kiedy ból wzmagał się. Potaknął tylko nieznacznie głową kiedy spytały się czy jego noga jest złamana. Może kwadrans trwało zanim nie usuneły delikatnie unieruchomiający oba końce lód i jedna z nich zaczeła leczyć kiedy druga podeszła do ciała zielonowłosej ocenić jakie są szanse na udane użycia zaklęcia ożywiającego."Jest prawie całkiem niemożliwa do poddania zaklęciu. Jeśli ma krew to jest jej zbyt mało aby potem nie umarła znów," przestawiła diagnozę po wróceniu do siostry."Mimo to choć spróbujcie. Potem można i tak wyświadczyć jej ostatnią przysługę," powiedział nawet nie otwierając powiek. Ból powoli odchodził jednak do pełnego wyleczenia było daleko."Nie obiecujemy efektów," powiedziały i podeszły do leżacego niedaleko ciała. Ustawiając się w odpowiedniej pozycji obie zaczeły wypowiadać słowa zaklęcia łącząc dwa oddzielne w jedno o znacznie większym efekcie. Po dwóch minutach skończyły usiadając z wycieńczenia na ziemi. Pomiędzy nimi leżąca dziewczyna lekko się poruszyła jednak jej oddech był dość płytki i rwany."Chyba nie pożyje długo," stwierdziła jedna z nich kiedy Karen usiadła i czołgając się podeszła do niebieskowłosego mężczyzny. Wtedy zauważył, że jej kły były nadnaturalnie długie. Zanim zareagował wbiła zęby w jego ramię i zaczeła pić wypływającą posokę. Po chwili zdołał odepchnąć ją od siebie. Odrzucona powiodła wzrokiem wokół i zatrzymała się na obu siostrach. Szybkim ruchem znalazła się obok jednaj z nich i również wbiła zęby zaczynając spijać. Kiedy została odepchnięta zaatakowała drugą z dziewczyn będać niemal natychmiast odgoniona. Przez chwilę spojrzała po nich wzrokiem na dłuższą chwilę zatrzymując wzrok na niebieskookim mężczyźnie zanim nie uciekła w mrok nocy."Gonić za nią?" spytała zdezorientowana jedna z dziewczyn."Czy nasze zaklęcie zawiodło i stała się już przeklętą?" druga z nich spojrzała w stronę rannego mężczyzny, który wydawał się dość spokojny choć może to zmęczenie po wcześniejszych zdażeniach."Nie choć to dziwny wypadek. Choć zdołała się pożywić na każdym z nas nieco i była jak stwierdziałaś niemal całkiem pozbawiona krwi nie miała innych objawów przeklętej. Naprawdę dziwna rzecz," podrapał się bezradnie po głowie. Poza wyraźnym głodem krwi nie odróżniała się od zwykłego człowieka. Czy było możliwe aby mag posiadł jakieś z cech magii przeklętej krwii bez stawania się samemu przeklętym? Chyba musiał znów wrócić w wolnej chwili do ksiąg aby poszukać odpowiedzi na nurtującego go pytania."Etherion," jedna z sióstr spojrzała w kierunku gdzie znajdowała się wieża niebios na morzu."Pora abyście udały się poszukać osoby, o której wspomniałem wam wcześniej. Jeśli byście znalazły przenieście ją tu w pobliże. Zostanę i poczekam. Nie martwcie się jeśli szybko wrócicie nawet jakby ktoś mnie chciał zaatakowac zdążycie wrócić aby pomóc," po tych słowach niechętnie obie znikneły przenosząc sie wiele kilometrów w morze.Przez prawie cały czas odkąd Lilica uciekła spłoszona z oddali trójkę magów obserwował niski mężczyzna. Nie zbliżył się ani nie próbował zaatakować samotnego obecnie maga tylko był.'Madam będzie zachwycona. Zdaje się, że Karen znalazła właściwą osobę. Teraz pozostanie obserwować efekty metamorfozy,' pomyślał uśmiechając się nieznacznie ukazując szereg ostrych trójkątnych zębów jakie zastępowały zęby posiadane przez zwykłych ludzi.While AFF and its agents attempt to remove all illegal works from the site as quickly and thoroughly as possible, there is always the possibility that some submissions may be overlooked or dismissed in error. The AFF system includes a rigorous and complex abuse control system in order to prevent improper use of the AFF service, and we hope that its deployment indicates a good-faith effort to eliminate any illegal material on the site in a fair and unbiased manner. This abuse control system is run in accordance with the strict guidelines specified above.
All works displayed here, whether pictorial or literary, are the property of their owners and not Adult-FanFiction.org. Opinions stated in profiles of users may not reflect the opinions or views of Adult-FanFiction.org or any of its owners, agents, or related entities.
Website Domain ©2002-2017 by Apollo. PHP scripting, CSS style sheets, Database layout & Original artwork ©2005-2017 C. Kennington. Restructured Database & Forum skins ©2007-2017 J. Salva. Images, coding, and any other potentially liftable content may not be used without express written permission from their respective creator(s). Thank you for visiting!
Powered by Fiction Portal 2.0
Modifications Š Manta2g, DemonGoddess
Site Owner - Apollo