Fairy Tail: Dziedzictwo | By : Ormael13 Category: Misc. Non-English > Anime Views: 1231 -:- Recommendations : 0 -:- Currently Reading : 0 |
Disclaimer: Fairy Tail i wszelkie postacie tam występujące są własnością Hiro Mashima. Nie mam żadnych zysków z pisania tego fanficka. |
Rozdział 2: Chłodny płomień
Pierwsze promienie słońca dawno przestały już wpadać przez okno kiedy Lucy obudziła się. Rozejrzała się i dojrzała zauważając leżacego niedaleko Happiego. Uśmiechneła się, wstała i zaczęła przygotowywać się do wyjścia.
-Happy obudź się - lekko poruszyła małego exceeda.
-Nie Mirajane nie wiem kto ruszył tą rybę - wymamrotał przez sen niebieski kot przekręcając się na drugi bok.
-Chyba będę musiała dać tą rybę jakiemuś innemu kotowi - powiedziała i niemal natychmiast Happy otworzył oczy.
-Ryba? Gdzie ją masz? - spytał się spojrzawszy na nią a następnie pobiegł do kuchni szukać jej.
-Nigdzie nie widzę rybę, o której wspomniałaś Lucy. - podrapał się po głowie.
-Chodź. Może Natsu już wrócił - powiedziała idąc ku drzwiom.
Podziałało i mały exceed natychmiast zebrał się szybko i ruszyli powoli ku gildii. Gdy dotarli niestety nie zastali jeszcze ognistego smoczego zabójcy.
-Jeszcze nie wrócił? - spytała się białowłosej magini.
-Nie jeszcze ani Erza ani Natsu nie pojawili się. - odpowiedziała - Mam nadzieję, że nie wplątał jej w jakieś dodatkowe kłopoty.
W tym momencie do gildii wkroczyła rudowłosa magini z podążającym za nią różowowłosy magiem. Wszyscy natychmiast uradowali się widząc ich spowrotem i chwilę potem zaczeła się typowa bójka.
-Znowu. - westchneła Lucy przypominając sobie o zleceniu. Skoro Natsu wrócił mogła wybrać się na nie. Poczekała nieco zanim nie zawołała ognistego maga. Chwilę zajeło zanim jego głowa pojawiła się przelotnie pośród walczących magów.
-Co się stało Lucy? - spytał się obdarowując ją swoim typowym uśmiechem kiedy usiadł obok.
-Pomógłbyś mi wykonać zlecenie? - spytała uśmiechając się.
-Jasne. Zresztą i tak wydajesz dużo na jedzenie - odpowiedział ponownie uśmiechając się i odwrócił się w stronę wciąż walczących.
-To ty i Happy w większości je zjadacie - skomentowała z lekka złośliwością w głosie.
-Nie ma kotka dziś? - wtrącił się w ich rozmowę mały exceed.
-Kotek? - Dragneel spojrzał na przyjaciela.
-Aye! Był miły i miał dwa ogony - uśmiechnął się Happy i zeskoczył na podłogę szukać go.
-Kot o dwóch ogonach? - Natsu podrapał się po głowie.
-Ten co zawsze przynosi te dziwne zlecenia - wtrąciła się Mirajane - więc wybieracie się aby je wykonać?
-Tak muszę nieco zarobić - westchneła blondwłosa magini.
-Więc nie traćmy czasu - rzucił różowowłosy mag i chwyciwszy ją za rękę ruszył ku drzwiom.
-Ah ten jego entuzjazm - uśmiechneła się Strauss widząc jak oboje magów wybiegło z gildii a zaraz podążył za nimi mały niebieski kot i wróciła do swojej pracy.
-Co to za zlecenie? - spytał się Natsu po tym jak odeszli kawałek od gildii.
-Zlecenie..- zamyśliła się - a tak. - Wyjeła z kieszeni nieco pomięty kawałek papieru. - Musimy zapewnić ochronę w trakcie transportu jakiegoś ładunku z Magnolii do Hargeon.
-Brzmi prosto i - zaśmiawszy się lekko dodał - nic nie zepsujesz przynajmniej.
-Hej co to ma znaczyć? - zatrzymała się i zrobiła groźną minę.
-A nie nic takiego - rzucił i dodał - to gdzie mamy teraz się udać?
-Hmm - zamyśliła się i spojrzała na kartkę szukając adresu. Odnalazawszy go ruszyli w tym kierunku i po kwadransie zatrzymali się przed jednym z domów.
-Tak? - wpierw odpowiedział im kobiecy głos zza drzwi a chwilę potem uchyliły się one nieco.
-Nasza gildia dostała zlecenie na ochronę transportu. - odpowiedziała Lucy.
-Tak szybko się ktoś zjawił? - przez chwilę była cisza a następnie drzwi otworzyły się szerzej. Stała w nich wysoka dziewczyna o złotych włosach sięgających do ramion i pomarańczowych oczach ukrytych za okularami - Chwileczkę. Muszę przygotować się do wyjścia.
Zostawiając ich w salonie udała się na piętro. Minuty mijały a ona nie schodziła.
-Co tak długo jej zabiera? - Natsu zaczął się niecierpliwie kręcić po salonie wyczuwszy coś.
-Coś nie tak? - spytał go towarzyszka.
-Ten pokój. Wszędzie unosi się ten dziwny zapach. - podrapał się po głowie. - Wydaje się znajomy ale nie wiem skąd.
Rozejrzała się wokół ale nie zauważyła nic dziwnego. Ot typowy dom bez jakiś wyszukanych mebli. W tym czasie na piętrze ona kończyła już pakować torbę i oglądać leżące wokół bronie.
-Dobrze więc wszystkie są w dobrym stanie - uśmiechneła się i gestem ręki spowodowała, że się wszystkie zaczeły unosić w powietrzy a następnie rozpłyneły się jak użyła podmiany do odłożenia ich do podwymiaru. Rozejrzała się jeszcze raz upewniając się, że nie pomineła nic ważnego. Kto wie kiedy znów zawita do tego miasta.
-Ach zapomniałabym o najważniejszym - zahitotała chwytając z pomocą magii broń o kształcie kosy i przyciągneła do siebie tak, że wylądowała jej w dłoni.
-Ehh... Magiczna moc jest już prawie całkiem zużyta - zmarszczyła brwii i chwyciła drugą dłonią. Wokół broni pojawiła się błękitna aura, która następnie objeła maginię.
-No i załatwione - stwierdziła i wtedy zatoczyła się jednak unikneła upadku podpierając się na brzegu łóżka. - chyba nieco za dużo mocy przeniosłam. Cóż pare godzi bez magii.
-Już jestem - powiedziała schodząc po schodach.
-No to chodźmy - stwierdził nieco znudzony Dragneel i ruszył na zewnątrz z podążającym za nim kotem.
-Chyba nie jest typem maga, który potrafi usiedzieć na miejscu? - zachitotała złotowłosa magini.
-Tak - odpowiedziała Lucy.
-Ahh zapomniałabym. Pewnie to nie ma dla was takiego znaczenia ale może powinnam się przedstawić...jakkolwiek. Możecie mi mówić Kanna. - powiedziała.
-Jestem Lucy a tamten mag to Natsu. - gwiezdna magini przedstawiła ich oboje. - a i tamten kot to Happy.
-No to chodźmy - uśmiechneła się Kanna i ruszyła do drzwii. Po tym jak Lucy wyszła zamkneła drzwii i schowała klucz podobnie jak bronie wcześniej. - Więc jak zamierzacie pokonać drogę?
-Myślałam o podróży pociągiem - w tej chwili niemal jednocześnie Natsu i Kanna znieruchomieli na moment, po czym każde niemal natychmiast wróciło do normalnego stanu, nie dając poznać po sobie jak zadziałała na nich wizja takiej formy podróży - ale chyba to nie najlepszy sposób choć najszybszy. Pare godzin i bylibyśmy na miejscu.
-Tak. Myślę, że... - odgarneła złoty kosmyk włosów, który opadł jej na twarz - inny sposób dotarcia tam będzie lepszy. Coś się stało? - spytała się widząc dziwne spojrzenie od smoczego zabójcy.
-Dziwnie pachniesz. - skomentował jeszcze przez chwilę się uważnie patrząc na nią. Mimo, że wyglądała na zwykłą dziewczynę jego węch niemal krzyczał, że coś tu jest nie tak. Jej zapach nie pasował do tego co widział ale wciąż nie mógł wymyśleć co było nie tak z nią.
-Ty też - odparła - może się nie myłeś...
-Co? - stanął i wyglądało, że ma ochotę rzucić się na nią.
-Natsu.... przestań. - Lucy staneła między nimi - masz... to znaczy mamy oboje dopilnować aby nic jej się nie stało a nie zaczynać tu jakąś bójkę z nią.
Różowowłosy mag westchnął - Ale wciąż pachnie dziwnie dla mnie.
Kanna nic nie odpowiedziała bo co niby miałaby powiedzieć? Że jej zmysły też mówiły, że coś tu jest nie tak? Zresztą jak niby pachniała dziwnie? Hmm może nie spodobał się mu zapach perfum jakie używa. Nie mając ochoty na drążenie tematu westchneła, przyłożyła na chwilę dłoń do skronii i przykneła powieki. 'Właśnie wyruszyliśmy. Powinnam dotrzeć w ciągu dnia lub dwóch.' odpowiedź przyszła niemal natychmiast 'Dobrze. Jak będziecie blisko wyślę Nyanę.' Opuszczając miasto żadne z nich nie zwróciło uwagi na grupę osób podążających w małej odległości za nimi.
Kolejne godziny mijały im na marszu drogą wiodącą z Magnolii do Hargeon kiedy Natsu i Happy zdecydowali, że pora na odpoczynek. Obie dziewczyny westchneły tylko i również się zatrzymały.
-Co robimy szefie? - spytał mężczyzna drugiego niższego stojącego obok kiedy obaj wraz z innymi z oddali obserwowali trójkę ludzi i exceeda.
-Widocznie zrobili przerwę. Taka szkoda...dla nich - uśmiechnął się zapytany mężczyzna - wy dwaj zajdźcie ich z tyłu a my zaatakujemy obaj z przodu - wydał szybko rozkazy i natychmiast cała czwórka rozdzieliła się ruszając się aby zająć pozycje.
W tym czasie cała czwórka siedziała i odpoczywała, jednak ten pozorny spokój został zmącony dość szybko. Kanna wyczyła jakiś znajomy zapach a Natsu wyczuł jakiś nie pasujący do otoczenia zapach. 'Coś lub ktoś znajomego jest w pobliżu' skomentowała w myślach nie przywiązując dużej wagi skąd ten zapach był znajomy. Happy spojrzał na swojego przyjaciela i zauważył, że tamten zaczął intesywnie wąchać otoczenie.
-Coś nie tak? - spytał i rozejrzał się wokół nie zauważając nic dziwnego.
-Ktoś jest w pobliżu - skomentował Natsu.
-Masz na myśli zwierzęta? - spytała Lucy.
-Nie. - uśmiechnął się - ktoś jest w pobliżu ale zachowuje się dziwnie.
'Prawie już' uśmiechnął się niski mężczyzna układając dłonie w gotowości do rzucenia czaru. Pozostali trzej mężczyźni również przygotowywali się do ataku.
-Szefie - wyszeptał stojący koło niego mag - jedna z tych dziewczyn wydaje mi się, że gdzieś ją widziałem.
-Nonsens i skup się na zadaniu. Mamy zabrać pakunek, który mają ze sobą. - skarcił go towarzysz w czasie gdy sam tworzył lodowy łuk. Pozostali dwaj utworzyli lodowe miecze i czekali na sygnał. Delikatny ruch ręką i pozostali zaczeli zbliżać się do czwórki podróżnych.
-Zastanawiałem się kiedy zbliżycie się - uśmiechnął się szeroko Natsu zauważywszy zbliżającą się do nich dwójkę lodowych magów z lodowymi brońmi.
-Co? - Lucy zamarła na chwilę zaskoczona.
-Wyczuwałem ich obecność od jakiegoś czasu - stanął naprzeciw nich - to który pierwszy?
-Padnij - krzykneła Kanna i chwyciwszy blondwłosą maginię obie wylądowały na ziemii. Dosłownie w tym samym czasie nad ich głowami przeleciało kilkanaście lodowych strzał.
-Tak więc wy też się postanowiliście pokazać - roześmiał się różowowłosy mag nawet nie zwracając się do pozostałej dwójki magów.
-Niech cię cholera, szczeniaku - syknął jeden z dwóch magów stojących przed nim i obaj rzucili się w jego stronę.
-Pazur Ognistego Smoka - ogień spowił stopy Natsu, który następnie kopnął jednego z magów a potem wykonał unik przed atakiem drugiego.
-Lodowe Tworzenie: Lanca - wyższy mag stworzył kilka lodowych pocisków i wysłał je wprost w kierunku zabójcy smoków licząc, że będzie zbyt zajęty walką z dwójką pozostałych aby zareagować. Jego niski towarzysz wystrzelił kilkanaście nowych strzał w kierunku obu magiń.
-Natsu za tobą - krzyknął Happy i jego przyjaciel obrócił się widząc nadlatujące lodowe lance. Nie wiele myślać użył ryku aby je stopić.
'To coś przypomina' stwierdził wyższy mag i powoli zbliżając się do różowowłosego maga ponownie użył tego samego czaru. Kolejny raz Natsu stopił je swoim rykiem ale tym razem mag usłyszał dość wyraźnie nazwę zaklęcia. 'Ryk Ognistego Smoka...' i wtedy zrozumiał. Rzuciwszy spojrzenie na znajdujące się niedaleko maginie już wiedział skąd miał uczucie, że jedną już widział. W tym czasie kolejnym kopniakiem Dragneel kopnął jednego z magów i odskoczył przed ciosem drugiego maga władającego lodowym mieczem.
Lucy skuliła się kiedy kolejny raz koło niej przeleciały lodowe strzały. Jednak ufała, że Natsu poradzi sobie ze wszystkimi napastnikami. Kanna za to starała się spojrzeć na dwójkę magów, którzy ich zaatakowali. Niższy i wyższy obaj o zapachu jaki towarzyszy silnym magom.
Z uśmiechem zabójca smoków otoczył obie dłonie płomieniami i ruszył naprzeciw obu magów z zamiarem użycia ataku skrzydłem ognistego smoka. W momencie kiedy chwycił obu rzucił z wielką siłą przed siebie i odwrócił się. W tym czasie oszołomieni lekko upadli kilkanaście metrów dalej.
-Dwóch z głowy - uśmiechnął się kiedy zobaczył jak wyższy mag z pozostałych dwóch zaczyna wypowiadać kolejne zaklęcie.
-Lodowe Tworzenie: Lodowy Gejzer - słysząc znane zaklęcie i widząc formujący się krąg Kanna odskoczyła w bok na co Lucy wykonała unik w przeciwną stronę. Jednak unik był za wolny i jeden z kolców lodowej wieży nieco przesunął się po boku złotowłosej magini, która zakleła cicho.
-Ostrze Rogu Ognistego Smoka - całe ciało Natsu otoczyły płomienie kiedy zaczął szarżować w kierunku pozostałych dwóch magów.
-Namolny młodzieniec - odparł spokojnie niższy mag i wyciągnął ręcę przed siebie - Lodowe Tworzenie: Tarcza - momentalnie niewielka lodowa tarcza powstała i przejeła większość impetu uderzenia ataku Dragneela.
-Naprawdę denerwujące - wykonał szybko kolejne gesty - Lodowe Tworzenie: Lodowe Więzienie - i młodego maga otoczyły lodowe bloki formując klatkę - idź weź. - rzucił krótki rozkaz drugiemu.
-Oczywiście - ruszył powoli zastanawiając się czy to naprawdę tamta lodowa magini, którą spotkał prawie dwa dni wcześniej. Ona w tym czasie zauważyła brak swojej torby i przypominając, że miała ją na tym boku gdzie miałą teraz postrzępione ubranie spojrzała na lodową wieżę. Przekleła cicho widząc jak torba wisiała niepewnie na jednym z lodowych kolców nieco nad nią.
-Witaj ponownie kociaku - obie maginie spojrzały w stronę osoby, która to powiedziała i w oczach jednej z nich pojawił się stłumiona wściekłość.
-Mówiła ci nie nazywaj mnie tak - wycedziła przez zęby Kanna - nie jesteś osobą, która może mnie tak nazwać i ujść cało...
-A więc jednak to ty kotku. - uśmiechnął się i dodał - a chyba ostatnim razem jakoś uszedłem cało.
-Znasz go? - spytał złotowłosą maginię Happy na co usłyszał tylko coś przypominające niski gardłowy syk.
W tym czasie dwaj ogłuszeni przed chwilą magowie podnieśli się i rozejrzeli wokół co zauważyła Lucy. Także na lodowych blokach zaczeły pojawiać się rysy i niemal natychmiast rozpadły się uwalniając ognistego maga, który niewiele myśląc wyprowadził cios w stojącego niedaleko niskiego maga. Ten w odpowiedzi rozpadł się na wielke lodowych kawałków.
-Nieźle. Właśnie zniszczyłeś więzienie i mojego dublera - roześmiał się zza Natsu mag. - Czas na chwilkę przerwy młodzieńcze - wtedy coś mocno uderzyło Dragneela. Odrzuciło go to nieco i na chwilę zamroczyło.
Chwilowo nie atakowani dwaj magowie utworzyli po drugim lodowym mieczu i rzucili się w stronę blondwłosej magini, która szybkim ruchem sięgneła do pęku kluczy, które miała przy pasie.
-Otwórz Wrota Złotego Byka! Taurus! - momentalnie pomiędzy nią a magami pojawił się jej gwiezdy duch i ich ciosy zatrzymały się na jego ciele. W tym czasie wysoki mag był blisko swojego celu nie zwracając na lodową maginię ani na swojego szefa, który zmierzył się wzrokiem ze wstającym z ziemi smoczym zabójcą.
-Stalowa Pięść Ognistego Smoka - wyprowadził swój atak Natsu, który spotkał się wprost z lodowym młotem dzierżonym przez przeciwnika. Chwilę trwało zanim lodowa broń nie pękła w drobne kawałki, które poleciał we wszystkie strony. Nie czekając na reakcje skoczył wprzód zaczynając kolejny atak.
-Ech taki kłopot - powiedział jeden do drugiego magowie kiedy szybko tworzyli nowe miecze i odskakiwali przed zamachem labrysa Taurosa, który wyrył ślad w ziemi przed nimi. Natychmiast spróbowali użyć zmrożenia jak kolejny raz zaatakował i jego broń ponownie rzeźbiła ziemie przed nimi. Jednak on szybko zmienił tor broni i zdążył uniknąć nawet chwilowego zablokowania w miejscu swojej broni. Lucy uśmiechneła się widząc jak jej duch zmuszał obu przeciwników do stopniowego cofania się i spojrzała w drugą stronę widząc jak w dłoni Kanny pojawiała się wielka broń o wyglądzie stylizowanej kosy. Poczuła też lekki powiew chłodu, gdy broń całkiem się pojawiła.
-Nie tak szybko - powiedziała złotowłosa magini pojawiając się wprost przed wysokim magiem, gdy też już zaczynał sięgać po torbę.
-Ach to ty kotku - powiedział ponownie próbując zdekoncentrować ją. W tym momencie zauważył, że jest niebezpiecznie blisko niej a ona zaczeła nabierać powietrza. Wspomnienia ostatniego spotkania kiedy jej atak z łatwością pokonał jego zmroziły go. Nie myśląc rzucił się w tył próbując wykonać unik aby choć nieco zminimalizować siłę ataku.
-Buu - zaśmiała się i wykonała niedbały zamach kosą. To jednak wystarczyło aby broń wysłała szybko poruszający się lodowy atak. Zdążył się tylko nieco zasłonić rękami kiedy atak uderzył odrzucając go na sporą odległość.
-Lodowe Tworzenie: Lodowe Więzienie. - niski mag ponownie utworzył wokół Natsu więzienie tym razem wkładając znacznie więcej magicznej mocy w zaklęcie. Wyższy mag wstawszy szybko wykonał kilka ruchów i wypowiedział te same słowa formując podobne więzienie wokół Kanny.
-Szybko to zaklęcie nie utrzyma tego maga dłużej niż kilka chwil. - rzucił szef grupy lodowych magów i odwrócił się w stronę lodowego więzienia oczekując jak jego przeciwnik ponownie uwolni się z niego.
-Grrrr - zdenerwowała się złotowłosa magini czując jak lód ją unieruchomił - chyba nie mam wyjścia - powiedziała i zaczeła napełniać broń swoją mocą odnawiając ponownie zapasy broni. W tym czasie wysoki mag wykorzystując nieuwagę Lucy szybko ruszył w stronę wiszącej torby.
-Lucy - blondwłosa magini usłyszała nad sobą głos Happiego i gdy oderwała wzrok od walki jej ducha zobaczyła wysokiego maga sięgającego po koszysącą się na lodowych kolcu torbę. Zanim zdążyła cokolwiek zrobić mag chwycił torbę i obrócił się z zamiarem oddalenia się. Wtedy uwięziona magini w lodzie wykonała kilka szybkich ruchów swoją bronią. Wszelki lód jaki napotkało ostrze jej broni znikał bez śladu.
-Cholera - zaklął widząć jak złotowłosa magini coraz szybciej zaczęła wykonywać ruchy wokół siebie przecinając wielokrotnie resztki lodowych bloków, które ją dotychczas więziły za każdym razem powodując, że wszelki lód, który zetknął się z jej bronią znikał. Nawet na lodowej wieży zostawiła kilka śladów wyglądających jakby jakaś istota ze szponami zostawiła swoje znaki.
-Płomienny Łokieć Ognistego Smoka - bez chwili przerwy po uwolnieniu się ze swojego więzienia Natsu zaatakował niskiego maga, który wypowiedział szybko zaklęcie tworząc łeb lodowego wilka wokół jednej ze swoich dłoni i zablokował nim atak zabójcy smoków. Eksplozja powstała ze spotkania obu ataków odrzuciła ich od siebie.
-Mam to - krzyknął wyższy mag do swoich towarzyszy i zaczął uciekać.
-O nie - Kanna zaczeła przygotowywać się do wykonania ataku bronią kiedy w jej ramię trafił kawałek lodowego ostrza. Za późno zareagowała świadomie i działając instynktownie wykonała szeroki zamach z obrotem za siebie. Całą broń na chwilę otoczyła błękitna poświata kiedy utworzyła znacznie większy atak niż wcześniej, który poleciał w stronę skąd nadleciał odłamek lodu.
-Lucy - zaryczał Tauros i odwrócił się z zamiarem ochronienia swojej właścicielki. Na szczęście lodowy atak przeszedł obok blondwłosej magini za to jednak jednym z końców uderzając w tułów gwiezdnego ducha. Lodowi magowie niemal odruchowo utworzyli lodowe tarcze przed sobą. Jednak to tylko nieco osłabiło atak, który bez problemu przebił obie tarcze i uderzył w nich odrzucając z dużą siłą w tył.
W tym czasie Natsu używając ognistego rogu uderzył wysokiego maga, który w ostatnim momencie przed rzucił w stronę swojego szefa torbę a następnie sam poleciał w stronę
najbliższego drzewa. Dragneel zwrócił się w stronę niskiego maga ale tamten utworzył masę lodowych orłów i zaczął uciekać trzymając zdobycz.
-Zostaw - krzykneła Kanna powstrzymując go przed pogonią za lodowym magiem. Pozostali trzej też szybko wstali i zaczeli uciekać.
-Ale oni zabrali twoją torbę - stwierdził zaskoczony ognisty mag kiedy zostali już tylko w czwórkę.
-Nie zabrali tego co transportuję - uśmiechneła się i ruchem dłoni przywołała z podręcznego wymiaru podobnie wyglądającą torbę.
-To co tam było w tej co zabrali? - spytała Lucy w trakcie kiedy odwoływała gwiezdnego ducha.
-Nieco moich rzeczy ale nie pakunek, który mam dostarczyć. Przewidywałam, że ktoś może spróbować nas okraść. - usiadła powoli uspakajając się.
-Co to za broń? - Happy spytał dotykając ostrożnie ostrza kosy, która leżała obecnie obok złotowłosej magini. - Auu jest zimna w dotyku.
-To specjalnie stworzona broń pozwalająca użytkownikowi używać zaklęć jednej z zaginionych magii - odparła jakby było to coś całkiem zwyczajnego.
Natsu spojrzał dziwnie na Kannę zanim powiedział - Mogę ją na chwilę powstrzymać?
Przez chwilę mierzyła się z nim wzrokiem zanim nie uśmiechneła się i rzuciła broń w jego stronę - Jasne i tak dla kogoś nie znającego jakie zaklęcia są w broni zaklęte będzie tylko zwykłą bronią.
Chwyciwszy ją obejrzał powoli po czym rzucił w jej stronę. Odzyskawszy ją odłożyła chwilę potem do podwymiaru razem z torbą.
-Tak więc możemy ruszać dalej? - rzuciła od niechcenia i moment potem cała czwórka ruszyła.
Pozwalając maginiom iść na przedzie Natsu podążał nieco z tyłu ze swoim kocim przyjacielem.
-Coś cię trapi? - spytał niebieski kot widząc jak jego przyjaciel szedł wyraźnie zamyślony.
-Nie nic - odparł i uśmiechnął się a nastęnie dodał nieco ciszej tak, że idące przed nim nie powinny nic usłyszeć - Magia jaką władała sprawia wrażenie jakbym widział lub słyszał o niej gdzieś.
Happy niemal coś powiedział jednak zauważył ton jakim dodał ostatnią uwagę Natsu i nic nie odpowiedział. Jednak wbrew nadziejom ognistego maga złotowłosa magini usłyszał nawet uwagę, która powiedział ciszej.
W tym czasie czwórka lodowych magów upewniwszy się, że oddalili się dostatecznie usiedli aby obejrzeć swoją zdobycz. Po chwili szef grupy chwycił przedmioty jakie wyjął i zaczął rzucać nimi we współtowarzyszy.
-Czy to wygląda jak klucz, który szukamy - wrzasnął na nich.
-Ale przecież to było w torbie, którą tak pilnowała - próbował się bronić jeden z magów.
-Spróbuj to samo powiedzieć Angeli jak spyta czemu nie mam jeszcze klucza. - rzucił szef i zwrócił się do wysokiego maga. - a ty czemu nie sprawdziłeś czy klucz choć tam jest?
-Niemal zginąłem walcząc z tą maginią a ty mnie oskarżasz o to, że nie sprawdziłem zawartości torebki. - warknął w odpowiedzi - Powiedziałeś aby zabrać jej torbę to zrobiłem to.
-Idioci - wrzasknął na nich - następnym razem 'zmiękczymy' ich i wtedy zapytamy się gdzie mają klucz.
-Tak jest szefie. - odparli.
Nie powiedział nic więcej pogrążając się w myślach. Może warto było wziąć kogoś jeszcze następnym razem. Wyglądało, że osoba która według informacji posiada przy sobie klucz jest też maginią władającą magiczną bronią. Nie zauważył dość groźnych zaklęć ale wyglądało, że moc zaklęć można było zmieniać więc może być również kłopotliwa do szybkiego pokonania. Dziś w zasadzie nie wygrali tylko wykonali 'taktyczny odwrót' po zdobyciu co chcieli.
Reszta dnia aż do wieczora upłyneła spokojnie dla Natsu i reszty. Przynajmniej porównując z walką z lodowymi magami reszta dnia była przeraźliwie nudna. Zatrzymali się w niewielkiej wsi niedaleko Hargeon zbyt zmęczeni dniem aby kontynuować marsz. Na szczęście koszt wynajęcia miejsca do przespania się nie był zbyt wysoki co sprawiło, że i Lucy nie narzekała zbytnio na wydatki związane ze zleceniem.
Tej nocy Natsu miał dziwny sen. Wspomnienie czasów jakie spędził ze swoim przybranym ojcem, który to uczył go nie tylko magii ale innych rzeczy. Tym razem był to moment kiedy mały zabójca smoków zadał pytanie na temat innych smoków.
-Oczywiście, że żyją inne smoki poza mną - odparł Igneel - Ale zbyt wiele ich aby próbować wymienić wszystkich.
-A choć kilku? Proszę - mały Natsu uśmiechnął się szeroko.
-Hmmm. No dobrze. Więc Atlas Flame, Skiadrum, Weisslogia, Metalicana, Zirconis. - olbrzymi smok zamyślił się na chwilę. - Także Grandeeney lub Koriana.
-I większość nie walczy ze sobą?
-Nie oczywiście, że czasami niektórzy z nas walczyli między sobą. - odparł smok - z różnych powodów. Choćbym czasem jak ja z niektórymi lodowymi smokami jak...
W tym momencie Dragneel obudził się i usłyszał coś z pokoju obok. Cicho wstał i podszedł do drzwi nasłuchując ale przez dłuższą chwilę nic usłyszał nic podejrzanego. Uznawszy, że tym razem się przesłyszał wrócił i położył się spowrotem spać.
W tym samym czasie nad jedną z wysp blisko wybrzeża Fiore zaczeła formować się Anima. Jak zawsze na miejscu szybko pojawił się osobnik z niemal całkowicie zakrytą twarzą. Używając lasek, które ze sobą zawsze nosił wprawnym ruchem rozstawił je kolejny raz blokując rozrastanie się Animy do momentu kiedy by wessała dużą część okolicy.
-Witaj - usłyszał za sobą męski głos a kiedy odwrócił się zobaczył postać w długim płaszczu z kapturem skrywającym twarz nieznajomego przed promieniami księżyca.
-Dość szybko dziś się zjawiłeś - skomentował mag mgły.
-Akurat przebywam w pobliskim mieście na wybrzeżu. - rozmówca uczynił kilka kroków naprzód - Widzę kolejny raz udało ci się. Myślisz, że kiedyś się im uda i wessą jakieś miasto czy wioskę?
-Nie wiem ale będę starał się zawsze uniemożliwić to - odparł i spojrzał w stronę zanikającej Animy.
-No chyba nic więcej się tu nie stanie - odparł osobnik w płaszczu i rozpłynął się jak to zwykle czyniły projekcje astralne.
Drugi z magów pozostał jeszcze chwilę i upewniwszy się, że już po wszystkim ruszył ku łodzi czekającej na niego na brzegu wyspy.
Żaden z dwóch magów nie zauważyli jak w trakcie kiedy Anima się jeszcze formowała cienista postać zbliżyła się szybko do wiru z drugiej strony i rzuciła w jego stronę jakiś pakunek, który niemal natychmiast zniknął. - Wszystko zgodnie z planem mistrza. - zaśmiała się tylko upewniwszy się, że magowie nie zauważyli tego ani też jego i rozpłyneła się na powrót w cieniach.
-Znów się nie udało - zaklął jeden z osobników w komorze Animy. - czemu zawsze coś się dzieje i nie możemy pozyskać więcej niż odrobinę magicznej energii z tamtego świata?
-Hej zobaczcie. Coś jednak zostało wessane. - po kilku chwilach zawołała Coco zatrzymując się obok nich. Nieco zaskoczeni podążyli za nią na platformę, gdzie powinny się pojawić obiekty z innego świata zamknięte w lakrimie i zauważyli istotnie coś wyglądające jak niewielki pakunek leżący na środku platformy.
-Powiadomię króla i innych - powiedziała Coco już biegnąc.
Zanim nie zjawili się inni obejrzeli pobieżnie obiekty, które dostały się przez wir. Trzy kawałki lakrimy mieniące się kilkoma barwami. Kwadrans potem zostało to przetransportowane do pałacu kiedy w jednej z sal zebrał się król z czwórką dowódców i Byro w celu postanowienia co zrobić z przedmiotami, które się zjawiły.
-Musimy utrzymać zjawienie się tych przedmiotów w tajemnicy przed Exceed. - stwierdził Byro - Jeśli są to te same objekty jakie przybyły poprzednim razem może tym razem nie użyjemy ich na złapanych więźniach ale kimś lojalnym w stosunku do nas.
-Niesamowite - odparł purpurowłosy dowódca - insynujesz aby użyć je na kimś z nas?
-Może nie koniecznie na kimś z nas. To może być niebezpieczne w skutkach wciąż i... - w tym momencie jeden z dowódców uderzył w stół przerywając mu.
-Czyżbym widział osobę gotową się poświęcić? Mam nadzieję, że to nie z powodu kim byli poprzedni 'ochotnicy' i jak nie udało ci się ich 'zneutralizować' - niski mężczyzna powiedział patrząc na swojego rozmówcę.
-Oczywiście nie dlatego - odparła spokojnie Knightwalker.
While AFF and its agents attempt to remove all illegal works from the site as quickly and thoroughly as possible, there is always the possibility that some submissions may be overlooked or dismissed in error. The AFF system includes a rigorous and complex abuse control system in order to prevent improper use of the AFF service, and we hope that its deployment indicates a good-faith effort to eliminate any illegal material on the site in a fair and unbiased manner. This abuse control system is run in accordance with the strict guidelines specified above.
All works displayed here, whether pictorial or literary, are the property of their owners and not Adult-FanFiction.org. Opinions stated in profiles of users may not reflect the opinions or views of Adult-FanFiction.org or any of its owners, agents, or related entities.
Website Domain ©2002-2017 by Apollo. PHP scripting, CSS style sheets, Database layout & Original artwork ©2005-2017 C. Kennington. Restructured Database & Forum skins ©2007-2017 J. Salva. Images, coding, and any other potentially liftable content may not be used without express written permission from their respective creator(s). Thank you for visiting!
Powered by Fiction Portal 2.0
Modifications Š Manta2g, DemonGoddess
Site Owner - Apollo