Fairy Tail: Dziedzictwo | By : Ormael13 Category: Misc. Non-English > Anime Views: 1230 -:- Recommendations : 0 -:- Currently Reading : 0 |
Disclaimer: Fairy Tail i wszelkie postacie tam występujące są własnością Hiro Mashima. Nie mam żadnych zysków z pisania tego fanficka. |
Rozdział 16: Ulepszenia
Kiedy rozbłysk energi zniknął do niebieskowłosego mężczyzny podszedł niski mężczyzna.
"Zniszczcie, przetopcie lub w jakikolwiek inny sposób pozbędzcie się tego Klucza Wymiarowego," wyższy z mężczyzn rzucił mu niewielki klucz. Nie czekając na odpowiedź z jego pleców wyrosły skrzydła i rozpościerając je odleciał. "Jest całkiem nieprzewidywalny."
"Przynajmniej przydał się aby umieścić tam kolejnego agenta," niższy mężczyzna spojrzał na resztki wiru wymiarowego na niebie. Po chwili resztki energi roproszyły się nie zostawiając nawet śladu no może poza śladami kręgu runów na ziemi. Jedyny dowód, że dwie osoby właśnie przekroczyły barierę między światami.
"Wybierasz się gdzieś?" kiedy wchodził do środka chwyciła go Arik i rzucił przed siebie. Zanim podniósł się z ziemi Kruk zdołał zamknąć za sobą wejście.
"Nie," mag zaczął powoli sięgać jedną z dłoni do kieszeni. Nie wiele myśląc lodowy zabójca znalazł się koło niego i chwyciwszy go za gardło zaczął podnosić. Przez chwilę popatrzył mu w oczy zanim nie zacisnął dłoń co sprawiło, że szyja trzymanego wydała cichy chrzest i jego ciało natychmiast zwiotczało.
"Arik," z mroków nocy wyłoniła się złotowłosa magini.
Ten, do którego zawołała przez chwilę patrzył wzrokiem, w którym odbijała się tylko czysta żądza zabijania po czym rzucił bezładne ciało na ziemię. Następnie utkwił ten sam zimny i bezwzględny wzrok w Yagyu.
"Przestań," powiedziała jednak nie zareagował zaczynając powoli się zbliżać ku niej. Wciąż wahała się co zrobić kiedy podobnie jak martwego mężczyznę leżącego niedaleko chwycił ją za szyję i zaczął podnosić.
"Wybacz kochanie to dla twojego dobra," zdołała wymamrotać zanim mocno nie koneła go w krocze. Zataczając się z bólu puścił jej szyję i klęknął. Siadając naprzeciw zachowując ostrożność spojrzała mu w oczy. Na szczęście były już normalne choć teraz wyrażały ból jaki odczuwał. Nie mówiąc nic objeła go ramionami i przytuliła do siebie. Odprężając się otworzył drugą dłoń, z której na ziemię poturlały się zakrwawione kuliste lakrimy, dwie duże i trzecia prawie o połowę mniejsza.
Kolejne pół godziny upłyneło im na zajęciu się znajdującą wprost przed nimi siedzibą mrocznej gildii. Po unieszkodliwieniu przebywających wewnątrz osób Hisuika, Teana, Samson i siostry Otto zajeli się szczegółym przeszukiwaniem budynku w poszukiwaniu ciekawych i przydatnych rzeczy. Kanna i Arik w tym czasie udali się w pobliski las co jednak wbrew pozorom nie było tym co reszta podejrzewała bo wrócili wraz z rudowłosą maginią, która zdawał się cierpieć na jakąś formę amnezji. Jedyne co pamiętała było to kim jest: Erza Scarlet.
Kiedy pare godzin później przeszukanie się skończyło siostry Otto pomogły rudowłosej magini wrócić do swoich przyjaciół. Także zostawiły jej przyjemność wyjaśnienia co się działo z nią jednak ona sama prawie nic nie pamiętała z ostatniego dnia.
'Tamten świat,' pomyślała Scarlet patrząc w kierunku morza. Nie było prawdą jak mówiła, że nie pamiętała nic. Jednak miejsce gdzie się obudziła było conajmniej niepokojące. Jakby było odbiciem tego świata w krzywym zwierciadle. Nawet ją nazwano innym nazwiskiem i tamta magia. Nie mogła użyć swojej własnej z jakiegoś powodu.
"Coś się stało?" spytała ją blondwłosa magini.
"Nie nic," odparła i wraz z Lucy wróciła do reszty. Kiedy kilka dni później Natsu obudził się magowie Fairy Tail pożegnali Millanę, Sho, Walliego i Simona a następnie wrócili do gildii.
"Mira?" Lucy usiadła przy barze.
"Tak?" Strauss przez krótką chwilę spojrzała na Heartfilię jakby jej nie znała.
"Jakoś inaczej wyglądasz," powiedziała patrząc na białowłosą maginię.
"Nie, zawsze tak wyglądałam," odpowiedziała uśmiechając się i sięgneła po szklankę. Niezręczność sytuacji w jakiej się znalazła uratował mistrz, który zawołał Mirajane na chwilę.
"Dziwne," powiedziała pod nosem magini gwiezdnych duchów.
"Co?" spytał Natsu, który usiadł koło niej.
"Mirajane. Przez chwilę wydawało mi się, że mnie nie poznaje i dodatkowo wydaje się jakby nagle nieco 'przytyła'," powiedziała patrząc w kierunku stojącej kawałek od nich białowłosej magini.
"Chcesz powiedzieć, że ona też za dużo je jak ty?" powiedział niebieski exceed.
"Nie oto mi chodzi," Lucy poczerwieniała. "Nie zrozumiecie tego," powiedziała i oddaliła się.
"Co ją ugryzło?" Dragneel siedział zdziwiony.
"Może Lucy też by chciała być tak krągła jak Mira..." zamyślił się Happy. Wspomniana magini faktycznie zdawała się w opini exceeda jakoś bardziej krągła tu i tam ale głód sprawiał, że bardziej wolał myśleć o znalezieniu jakiejś ryby.
"Natsu?" kot spojrzał zaniepokojony na swojego przyjaciela, którego uwagę coś przykuwało.
"To ty," powiedział różowowłosy mag kiedy zza pobliskiej sterty belek wyłoniła się trójka magów i jeden exceed. On wysoki, umięśniony o czerwonych oczach, ona o blond włosach z okularami ukrywającymi jej pomarańczowe oczy. Trzecia szła najbardziej rzucając się w oczy magini z powodu dwóch par insektoidalnych odnóży jakie wyrastały z jej pleców.
"Dziś nie przyszła z tobą walczyć," na powitanie powiedział Arik.
"Szkoda," wymamrotał pod nosem ognisty mag. "Kolejna lekcja magi lodowego zabójcy?" spytał patrząć na przemian na Kannę i Teanę.
"Domyślny jesteś," roześmiała się Yagyu.
"Po co ona przyszła?" spytał wciąż patrząc podejrzliwie na jedną z magiń.
"Myślę, że wasz przyjaciel," zaczął Kruk, "ten co używa magii przejęcia może mieć problemy z użyciem jego najnowszej formy w arsenale. Jeśli tak to Teana jest aby wyeliminować wszelkie problemy. Więc jest on gdzieś w pobliżu?"
"Może," odparł Natsu patrząc teraz na lodowego zabójcę.
"Coś się stało?" spytał czując jego wzrok na sobie.
"Chodź. Nie mam całego dnia," Kanna chwyciła Dragnella zanim zdążył cokolwiek odpowiedzieć Arikowi i zaczęła ciągnąć za sobą. Za nimi podążała niewielka kotka, która zwróciła uwagę Happiego więc zostawił dwójkę magów Azurowego Smoka samych przy barze. Pare minut potem za kontuar wróciła Mirajane.
"Witaj," powiedział w stronę białowłosej magini. "Jak przebiega powrót do gildii?"
"Nienajgorzej. Wciąż zdarza mi się, że nie poznaję od razu kogoś lub nie przypominam sobie od razu pewnych faktów," odparła Strauss.
"Zawsze możesz spróbować wyciągnąć dodatkowe informacje z 'niej'," zaśmiał się rozglądając się wokół. "Ewentualnie można użyć tamtej magii aby ponownie uzupełnić twoje luki w pamięci."
"Może," odparła. "Tylko zjawiłeś się aby spytać jak się mają moje wspomnienia?"
"Też. Teana twierdzi, że twój brat może mieć kłopoty z używaniem nowej postaci. A skoro był to jego prezent od nas nie możemy go zostawić z formą, która bądzie niemożliwa do użycia. Liczę, że na razie swój 'kłopotliwy' problem masz pod kontrolą?"
"Na razie mam 'go' pod kontrolą. I powinnam mieć jeszcze przez długi czas. Choć może bym chciała zobaczyć Kazukiego znów..." Mirajane nagle przerwała i zarumieniła się. "Może lepiej poszukam Elfmana."
Szybko znikneła mu z oczu gdzieś pomiędzy pobliskimi stosami materiałów.
"Kłopotliwy problem?" blondwłosa zabójczyni spojrzała w jego stronę.
"To nie miejsce aby o tym wspominać," powiedział i spojrzał w bok gdzie za stosem belek znajdowała się Lucy.
"O jesteś," powiedział i wstał aby się przywitać z białowłosym magiem. Strauss na chwilę znieruchomiał widząc siedzącą niedaleko Teanę.
"Khe, Khe wciąż się mnie boisz?" spytała starając się brzmieć najnormalniej jak mogła.
"Trochę," odparł Elfman.
"Więc jak? Możesz przyjąć jej dawną postać bez żadnych skutków ubocznych?" Kruk spojrzał gdzieś w bok czekając na odpowiedź.
"Przez kilka dni nie było kłopotu. Jednak potem używanie tej formy zaczeło skutkować silnymi bólami. Ostatnio nawet jeszcze przed wróceniem do normalnej postaci," kątem oka zauważył jak odnóża Teana drgneły nieznacznie i chwilę potem uskoczył przed jej atakiem.
"Teana," zaczął Arik na co blondwłosa magini na chwilę zatrzymała się, "tylko nie używaj żadnej magii. Nie chcę aby skończyło się tym, że go mocno podtrujesz lub poparzysz swoimi atakami."
"Jak rozkarzesz," odparła i zielona poświata wokół końców jej insektoidalnych kolców zaczęła się rozwiewać. Mimo to atak został ledwo sparowany przez białowłosego maga.
"Musisz spróbować przejąć jej obecną formę używając dotychczas posiadanej," tym razem lodowy mag mówił w kierunku maga przejęcia. "Teoretycznie to powinno ci pomóc."
"Teoretycznie?" Strauss spytał odskakując przed kolejnym z ataków Teany.
"Mógłbym wytłumaczyć ale jest to dość skomplikowane a w dodatku widzę jak jesteś zajęty nawet jeśli Teana wykorzystuje tylko swoje naturale 'bronie' i zwinność," odpowiedział i zaraz dodał z lekko ironicznym tonem. "Jeśli potrzebujesz chwili aby zmienić formę mogę ją poprosić aby dała ci moment wytchniena."
"Mężczyzna nie potrzebuje momentu wytchnienia," białowłosy mag zaprotestował i po kolejnym uniku skupił się na zmianie. Wokół niego zawirowała magiczna energia i w mgnieniu oka cąłe jego ciało pokryły kwadratowego kształtu płaskie płytki, które znikając odsłoniły nowy wygląd z grubsza podobny do tego jaki miała jego sparing partnerka.
"Znacznie lepiej," stwierdziła kiedy zaczął dorównywać jej w szybkości ataków i bloków powoli przechodząc z defensywy do ofensywy. Jednak wciąż miała nieznaczną przewagę.
'Stała się szybsza,' mentalnie zanotował Elfman kiedy mimo zmiany nie potrafił zadać bezpośredniego trafienia. Wciąż udawało się je zablokować jednym z odnóży lub odskoczyć ale chociaż nie używała swojej magii co przypominając ostatnie spotkanie Strauss poczuł lekką ulgę.
"Szybka co nie?" jakby od niechcenia rzucił pytanie złotowłosy mag. "Jej metamorfoza zmieniło to i tamto. Ot chodźby jak szybko potrafi zadać ciosy."
"Ouch," Elfman odskoczył kiedy z niemal trudną do podążania prędkością uderzyła go w brzuch i bez chwili przerwy wykonała szeroki zamach odnóżami. Z lekkim chrzęstem zatrzymały się na jego, którymi w ostatniej chwili zdołał się zasłonić.
"Khe, Khe za szybki cios? Jeśli zdołasz przejąć moją formę też będziesz w stanie je wykonywać," powiedziała odskakując i na chwilę rozłożyła na boki odnóża, które zaczeły wibrować z dużą szybkością. Widząc to białowłosy mag odruchowo przyjął obronną postawę.
"To mogło zaboleć," powiedział pod nosem do siebie Arik widząc jak Elfman z minimalnymi ciętymi ranami przeżył szarżę Teany, która zadała niemal niezauważalne ciosy końcami ostrzy.
"Chcesz mnie zabić?" spytał Strauss ocierając krew z policzka.
"Jeśli byś był moim przeciwnikiem w tej chwili pewnie byś już uległ truciźnie i nie musiałabym nawet stosować tak wymyślnych ataków aby cię wykończyć," odparła starając się brzmieć przekonująco. Ponownie rozłożyła odnóża, które zaczeły wibrować z dużą szybkością.
Tym razem wyskoczył w górę i bez problemu uniknął jej kolejnej szarży. Odwracając się szybko zignorował ból, który zaczął czuć i rzucił się w jej kierunku. Kiedy zdołała się obrócić po zatrzymaniu się zadał jej potężny cios w brzuch aż zgieła się w pół. Usłyszał za sobą jak Kruk zaklaskał. "Udało się. Nie wiedzieliśmy iż jej postać nie była wtedy jeszcze ostateczna."
Zatrzymując się spojrzał na swoją dłoń, która zaczeła się nieco zmieniać stając się nieco bardziej umięśniona. Także odnóża, które wyrastały mu z pleców zaczeły się zmieniać. Ból, który narastał zaczął powoli zanikać. Rany, które mu zadała powoli się zamykały. 'Regeneracja,' pomyślał wciąż pozostając w zmienionej formie. Niemal nie zauważył jak zbliżyła się do niego i położyła swoją dłoń mu na ramieniu.
"Musisz jeszcze nieco potrenować używanie tej formy," powiedziała i ruszyła w stronę czerwonookiego maga.
"Mężczyzna nigdy nie przestaje trenować," stwierdził zanim nie zniknął gdzieś między stosami materiałów leżących wszędzie wokół.
"No to jeszcze musimy poczekać aż Kanna skończy próby wyjaśnienia kolejnego zaklęcia temu ognistemu zabójcy," powiedział złotowłosy mag i oparł się o bar.
W czasie kiedy Elfman był zajęty Kanna wciąż ciągneła za sobą Natsu aż znalazła nieco bardziej obszerny kawałek placu budowy.
"Więc masz jakieś specjalne życzenia co dziś byś chciał się dziś nauczyć?" spytała opierając się o jednen ze stosów belek. "Czy chcesz poćwiczyć jeszcze raz jeden z dwóch ataków jakich ostatnio cię uczyłam?"
"Wolę coś nowego," stwierdził ognisty mag. W tym czasie Happy powoli się skradał do kotki, która usiadła na szczycie stosu belek, o które opierała się jej przyjaciółka.
"Pazur lub Kieł Lodowego Smoka. A może coś nieco innego od lodowych wersji twoich ataków?" spojrzała w bok patrząc wprost na Happiego, który natychmiast zatrzymał się. "Jak zamachnięcie Ogonem Lodowego Smoka lub Łuski?"
"Pazur brzmi dobrze," zdecydował się Dragneel na co ruszyła powoli ku niemu.
"No więc?" spytał się kiedy zobaczył jak zatrzymała się niemal przed nim. Bez żadnego słowa otoczyła jedną ze nóg lodem i wykonała kopniak z obrotem, który niemal bez kłopotu zdołał sparować na co nieco się skrzywiła.
"Przecież i tak bym nie była cię w stanie zranić. Przecież teraz także lód nie rani cię jak ogień," westchneła. "Jak widzisz sam atak nie jest dość trudny. Choć pewnie dotychczas używałeś ognia zamiast lodu. No i nie ma tak dużo zastosowań jak jego ognisty odpowiednik. Teraz ty spróbuj."
"Hmm," Natsu chwilę stał próbując się skoncentrować. Powoli jego stopę zaczeły otaczać płomienie co tylko spowodowało jej uwagę aby skupił się na tworzeniu lodu nie ognia. W czasie kiedy jego przyjaciel próbował użyć lód niebieski exceed wdrapał się na stos belek i zaczął powoli zbliżać się do siedzącej gdzieś w połowie kotki.
"To nie takie łatwe," powiedział ponownie próbując wytworzyć lód.
"Musisz nie myśleć w kategoriach ogień, ciepło, płomienie," Kanna poprawiła okulary. "Im bardziej skupiasz się na czymś co jest gorące nie zdołasz wytworzyć lodu. Musisz myśleć o zimnych rzeczach. Przynajmniej na razie."
"Jak to na razie?" kolejny raz spróbował jednak tym razem nie utworzył nic nawet płomieni.
"Pomoże ci to używać lodową magię. Potem nie bedziesz musiał tego robić," spojrzała w bok widząc jak do jej przyjaciółki zbliżał się drugi exceed. Czując jej spojrzenie na sobie na chwilę zatrzymał się i nieśmiale uśmiechnął się. "Holly."
"Tak?" exceedka o purpurowej sierści poderwała się i ruszyła biegnąc po belce w kierunku złotowłosej magini.
"A nie już nic," odpowiedziała i ponownie spojrzała na stojącego lekko zaskoczonego niebieskiego kota. "Choć może. Masz jakiś pomysł jak tego tu zabójcę lepiej uczyć lodowych zaklęć?"
Kotka na chwilę przechyliła głowę sprawiając wrażenie intensywnie myślącej zanim nie odpowiedziała. "Nie to co mówiłaś tylko. Inaczej nie wyjdzie poza podstawowe zaklęcia."
"Jak widzisz nawet Holly uważa, że nie masz innego wyjścia jak próbować myśleć o zimnych rzeczach aby udanie rzucać lodowe zaklęcia."
"Dobrze," odparł i zaczął usilnie myślec o czymś zimny ale jedynie różne komentarze Graya przychodziły mu do głowy. "Ugh," wstrząsnął głową.
"Nie ma innego sposobu?" spytał wciąż próbując zapomnieć co właśnie sobie przypomniał.
"Możesz po prostu próbować aż do skutku. Dziesiątki, setki, tysiące razy to samo zaklęcie aż kiedyś z jakiegoś powodu wytworzysz lód zamiast ognia. Ale to dość dłogotrwała i monotonna droga do opanowania każdego z zaklęć," Kanna na chwilę zamilkła i przyłożyła dłoń do skroni.
"Co robisz?" lekko podniósł brew ale nic nie odpowiedziała. W tym czasie Happy siedział rozglądając się z nudów wokół kiedy zauważył zbliżający się między nimi do nich jakiś kształt. Przez chwilę kiedy kształt zatrzymał się obok niego niebieski kot dojrzał złote włosy.
"Natsu," odwrócił się do swojego przyjaciela na co tamtem spojrzał w jego stronę. "Jej chłopak."
Niemal natychmiast ziemia koło Dragneela zadrżała kiedy olbrzymi kształt wylądował na niej. Bez chwili przerwy Arik wyprowadził prawą ręką cios prosto w bok ognistego zabójcy odrzucając go na kilkanaście metrów.
"Co je..." Natsu rzucił się w bok unikając kolejnego ciosu, który dosłownie przeciął na pół kilka desek znajdujących się za Dragneelem.
"Broń się. Tylko staraj się użyć lodowych ataków," krzykneła w jego kierunku Yagyu.
"Nie podoba mi się to," stwierdziła Holly na co lodowa zabójczyni spojrzała w jej kierunku.
"Co niby jest nie tak?"
"Twój partner. Zaatakował zbyt chaotycznie i zdaje się nie wydaje się martwić czy przypadkiem nie zrani zbyt mocno tego co masz uczyć. Może Natsu nie może go zranić ale sam atakując wykorzystując tylko czystą siłę fizyczną może go zranić albo nawet...," powiedziała kotka i wróciła do obserwowania otoczenia.
"Hmmm," zamyśliła się przypatrując się potyczce obu zabójców. Faktycznie Arik wyprowadzał lekko niebezpieczne ciosy ale przecież przed chwilą poprosiła go telepatycznie aby nieco postraszył Natsu to może dzięki stresowi i sytuacji zagrożenia życia ognisty zabójca szybciej przyswoi dzisiejszą lekcję. W sumie robiła to już trzeci raz. Za każdym razem różowowłosy mag był zbyt oporny aby nauczyć się w najłatwiejszy sposób kolejnych zaklęć więc za każdym razem kończyło się to zagonieniem go w kozi róg. Pierwszy raz sama go zaatakowała kiedy nie mógł pojąć podstawowego zaklęcia każdej magii zabójców. Przy nauce ataku skrzydłem był akurat Samson więc wtedy on nieco nastraszył Dragneela. Dziś wypadło, że będzie kolej Arika.
"Nie przesadzasz z naciskaniem na niego," krzykneła w jego stronę jednak nie zareagował kontynując swoje zadawane jeden za drugim ciosy, które wciąż mijały swój cel.
"Więc chcesz walczyć?" Natsu po kolejnym odskoku otoczył dłonie płomieniami. W momencie kiedy Arik kolejny raz zbliżał się utworzył przed sobą kulę ognia.
"Huh?" odruchowo odskoczył kiedy kula dosłownie cała zamarzła i uderzyła w ziemię rozpadając się na wiele lodowych odłamków. "Jak mogłeś zamrozić to?"
Nie odpowiedział mu tylko wykonał wysoki kopniak, który odrzucił ognistego zabójcę na kilka metrów w tył. Yagyu ruszyła szybko w ich stronę mają złe przeczucia. Kiedy Kruk znalazł się przed swoim przeciwnikiem ponownie wyprowadził lewy cios pięścią jednak zatrzymał się on na niewidzialnej barierze. W tym samym czasie Natsu wstał i wokół jego stopy zaczął się gromadzić lód. "Pazur Lodowego Smoka."
Kopniak bez problemu trafił w twarz złotowłosego maga i przewrócił go. Nie czekając ponownie otoczył lodem drugą ze stóp kiedy pierwszą otoczył ogniem i wykorzystując płomienie wyskoczył wysoko w powietrze. Kolejny kopniak trafił w ramię, którym czerwonooki mag zasłonił się.
"Płomienny Łokieć Ognistego Smoka," wokół łokcia ognistego maga pojawił się strumień ognia, kiedy zadawał cios. Wyższy mag cofnął się pare kroków i niemal wywrócił się. Wykorzystując to Natsu wyskoczył w powietrze i otoczył dłonie płomieniami.
"Stalowe Pięści Ognistego Smoka," w ostatniej chwili zauważył jak Arik wykonał prosty kopniak w górę używając otoczonej lodem stopy. Siła za tym kopniakiem wystarczyła aby wyrzucić z dużą prędkością w powietrze Dragneela.
"Happy," różowowłosy mag krzyknął znajdując się w powietrzu i mały exceed natychmiast rozpościerając skrzydła wzleciał. Chwytając go wzbił się wysoko zanim nie zaczął z dużą prędkością lecieć w dół używając swojej magii aby nadać trzymanemu przyjacielowi przyśpieszenie. W połowie drogi do ziemii puścił Natsu, który otoczył się płomieniami.
"To może być ciekawe," stwierdziała Holly. "Tylko chyba zaraz wszyscy zostaniemy przypieczeni."
"Nie," odparła Kanna i jej oczy zaczeły intensywnie błyszczeć. "Zdołam zapobiec rozprzestrzeniu się ognia na boki...chyba."
"Ostrze Rogu Ognistego Smoka," Dragneel z dużą siłą uderzył w stojącego na ziemii Arika, który tylko skrzyżował nad sobą ramiona. Chwilę zajeło kiedy obu pochłoneła ognista eksplozja wywołując niewielki wstrząs ziemii rozprzestrzeniająca się wokół jednak w promieniu dwóch metów natrafiła na niewidzialną barierę i zaczeła rozprzestrzeniać się w jedynym możliwym kierunku czyli w górę. Spośród płomieni wyskoczył w górę Natsu zanim telekinetyczna ściana odgradzająca ogień zaczeła rozszerzać się w górę.
"Co jest grane?" niemal zaniemówił kiedy płomienie w mgnieniu oka zamarzły zaczynając od podstaw. A potem rozpadły się na tysiące drobnych odłamków, pośród których dojrzał Kruka. Stał tam oddychając ciężko wciąż w tej samej pozie.
"Zaskoczony?" powoli podeszła do niego Kanna.
"Nawet nie ma żadnych zauważalnych otarć lub poparzeń," Dragneel próbował zrozumieć co właśnie zobaczył.
"Tak też czasem trudno mi uwierzyć," zaczeła złotowłosa zabójczyni, "ale jego zdawałoby się bezdenna moc nawet mnie czasami przeraża."
Kiedy rozmawiali na jego temat lodowy zabójca powoli ruszył przed siebie i mijając Yagyu tylko rzucił. "Muszę kogoś odnaleść. Nie szukaj mnie..."
"Ale..." zatrzymała go ale kiedy spojrzała w oczy natychmiast puściła. Były znów zimne, bezwzględne i wypełnione żądzą zabijania jak tamtego wieczoru.
"Nie," zatrzymała Teanę, która ruszyła aby biec za nim. "Niech idzie. Holly," zawołała w kierunku małej kotki. "Wracamy do siebie."
"Tak jest," zaśmiała się próbując zmienić nieco lekko poważną atmosferę.
"Ty też Teano," spojrzała w kierunku Natsu. "A ty pamiętaj aby ćwiczyć. Nasz mistrz na razie jest zadowolony z twoich postępów w opanowywaniu magii jaką otrzymałeś w ramach podziękowań. Całe szczęście, że akurat odbudowujecie budynek swojej gildii inaczej by nieco ucierpiał w trakcie twoich lekcji," zaśmiała się i pożegnawszy się powoli ruszyła ku wyjściu z terenu.
"Holly," Happy usiadł na jednej z belek i zaczął nad czymś się zastanawiać.
Pięć może dziesięć minut później Arik zatrzymał się na ulicy i poczekał chwilę kiedy ulicą szedł w stronę gildii zamaskowany mag.
"Witaj," zaczął stając mu na drodze.
"Witaj. Ty tutaj?" odpowiedział mag mgły.
"Ano. Ostatnim razem rozmawialiśmi o zgodnościach użyć Anim i moich wizji. Chciałbym jak nie jesteś zajęty porozmawiać o tym," odsunął się na bok umożliwiając Mystoganowi swobodne iście w kierunku placu gilidi.
"Wezmę tylko kolejne zadanie i możemy porozmawiać," powiedział mag mgły.
"Dobrze będę tu czekał jak będziesz wracał z gildii," powiedział Kruk i oparł się o ścianę pobliskiego budynku. Mystogan ruszył dalej i jakieś dwadzieścia minut później znów szedł ulicą tym razem w drugim kierunku. Kiedy go minął Arik bez słowa zaczął podążać za nim i tak obaj opuścili miasto. Dopiero wtedy zrównał się z idącym przed nim zamaskowanym magiem.
"Czy te Animy pojawiają się według jakiegoś schematu czy przypadkowo?" zaczął lodowy mag.
"Raczej przypadkowo i zależy to kilku czynników," odpowiedział.
"Mówiłeś, że kiedyś przybyłeś do naszego świata jedną z nich. Czy jest jakiś sposób aby przedostać się przez nią w drugą stronę?" słysząc to pytanie Mystogan na chwilę się zatrzymał.
While AFF and its agents attempt to remove all illegal works from the site as quickly and thoroughly as possible, there is always the possibility that some submissions may be overlooked or dismissed in error. The AFF system includes a rigorous and complex abuse control system in order to prevent improper use of the AFF service, and we hope that its deployment indicates a good-faith effort to eliminate any illegal material on the site in a fair and unbiased manner. This abuse control system is run in accordance with the strict guidelines specified above.
All works displayed here, whether pictorial or literary, are the property of their owners and not Adult-FanFiction.org. Opinions stated in profiles of users may not reflect the opinions or views of Adult-FanFiction.org or any of its owners, agents, or related entities.
Website Domain ©2002-2017 by Apollo. PHP scripting, CSS style sheets, Database layout & Original artwork ©2005-2017 C. Kennington. Restructured Database & Forum skins ©2007-2017 J. Salva. Images, coding, and any other potentially liftable content may not be used without express written permission from their respective creator(s). Thank you for visiting!
Powered by Fiction Portal 2.0
Modifications Š Manta2g, DemonGoddess
Site Owner - Apollo