Fairy Tail: Dziedzictwo | By : Ormael13 Category: Misc. Non-English > Anime Views: 1230 -:- Recommendations : 0 -:- Currently Reading : 0 |
Disclaimer: Fairy Tail i wszelkie postacie tam występujące są własnością Hiro Mashima. Nie mam żadnych zysków z pisania tego fanficka. |
Rozdział 13: Nie potrzebuję mężczyzny
Potem przeniosła wzrok na maga, który ją trzymał w swoich ramionach. Wszędzie by poznała te różowe włosy.
"Książę?" niebieskowłosy mag spojrzał lekko zaskoczony. Zauważył też wtedy, że ciała Erzy nie pokrywał wężowy tatuaż.
"Co mówisz? Musimy wrócić i wziąć nowe zlecenia. Inaczej Lucy nie zarobi na czynsz," Natsu próbował ją nieco odciągnąć od drugiego maga kiedy nagle wyrwała mu się.
"Mroczny mag," wymamrotała i uderzyła go z dużą siłą w twarz. Sięgneła za siebie orientując się, że nie ma swojej włóczni.
'Dziwne. Co się nagle stało z Erzą,' zamyślił się Jellal.
"Nie rozumiem cię wcale," ognisty mag był zdezorientowany masując swoją twarz. Ona za to poczuła dziwny zapach w pobliżu i poczuła nagłą chęć zjedzenia czegoś. Podeszła do jednej z lakarym mając oko na obu osobników przed sobą i odłamała kawałek. Wydawał się jej tak smakowity teraz, że zaczęła go zjadać.
"Erza co ty robisz?" Natsu był teraz zaskoczony czemu jego przyjaciółka zaczęła jeść kawałek lakrimy, z której była teraz zbudowana wieża.
"Ciekawe uczucie," powiedziała czując jak po zjedzeniu poczuła moc rozpływającą sie po jej ciele. Zapragneła poczuć to jeszcze raz więc odłamała i zjadła kolejny kawałek kryształu. Tym razem poczyła niewielki ból w plecach ale do odczuwania bólu w tych miejscach powoli zaczeła się przyzwyczajać przez sny jakie ostatnio miewała więc nie przejmując się tym zjadła kolejny kawałek lakrimy.
"Kim jesteś?" Jellal spytał ją. Nie odpowiedziała wpartrując się tylko w różowowłosego maga.
"Hmm nie działa?" Wymamrotała kiedy wykonując gest dłońmi nic się nie stało. Żadnych płomieni za to musiała sięgnąć do bandarzy owiniętych wokół jej piersi aby je nieco poluźnić. Wtedy dopiero uświadomiła sobie, że nie tylko nie ma swojej broni ale także była ubrana w coś innego niż przed chwilą. Przestała na chwilę zwracać uwagę co się działo wokół czując jak jej ciało zmienia się. Kiedy przemiana skończyła się spojrzała w dół.
"Znów śnię?" Podrapała się po głowie uważając aby się nie zranić swoimi własnymi pazurami.
"Co jej zrobiłeś?" Dragneel zwrócił się w stronę niebieskowłosego maga. Jellal nie odpowiedział obserwując rozwój wydarzeń.
"Nieważne później dojdę co się stało," spojrzała w stronę różowowłosego maga. "Wpierw zabiję ciebie."
"Erza co się z tobą dzieje?" próbował z nią rozmawiać kiedy odskoczył przed atakiem jaki próbowała zadać pazurami. Zatrzymała się i niemal natychmiast zaatakowała kolejny raz, przed którym znów udało mu się uciec.
"Nie myśl, że takie sztuczki pozwolą ci ocalić życie," krzykneła kolejny raz próbując wykonać gest dłonią ale nic się nie stało. "Cóż chyba muszę cię zabić gołymi rękoma," zaśmiała się demonicznie i kolejny raz ruszyła na ognistego maga.
'Wygląda jak Erza, mówi jak Erza, ale zachowuje się całkiem odmiennie,' zanotował w myślach Jellal odsuwając się nieco. Skoro chciała zabić tego, który przeszkodził w ożywieniu Zerefa niech zrobi to a potem ją znów unieruchomi. Tak to było najlepsze wyjście teraz.
'Wygląda, mówi podobnie jak Erza. Ale inaczej pachnie,' pomyślał Natsu kolejny raz unikając ataku Erzy. Może powinien ją na chwilę ogłuszyć i potem spróbować dojść co się dzieje.
"Wybacz," powiedział i otoczył dłoń płomieniami. Czekając jak się zbliży użył stalowej pięści ognistego smoka aby uderzyć ją w brzuch. Siła uderzenia odrzuciła ją w tył jednak szybko podniosła się i wydało mu się, że atak nie zostawił żadnego śladu na niej.
"Żadna magia jaką użyjesz nie zatrzyma mnie," ze złością odpowiedziała i ponownie rzuciła się w jego stronę. Wokół łokcia pojawił się strumień ognie kiedy kolejny raz wyprowadził cios. Jednak ten przechwyciła i wykorzystując jego zaskoczenie rzuciła nim w pobliski wystający kawałek kryształu. Wstając zobaczył tylko jak z dużą szybkością zbliżała się ku niemu i chwilę potem poczuł jak wbiła pazury w jego bok.
"Erza..." zdołał wymamrotać kiedy wyjełą jedną z dłoni i ponownie zadała cios. Jednak zdołał przechylić nieco głowę przez co trafiła w kryształ za nim blokując na chwilę swoją dłoń. Wykorzystał to aby wyciągnąć jej drugą dłoń ze swojego boku i odskoczyć.
"Nie wiem co ci zrobił Jellal ale pomogę ci," powiedział Natsu i otoczył dłonie płomieniami a chwilę potem chwycił Erzę i rzucił aż uderzyła w jeden z wystających kawałków kryształu.
'Wciąż nie mogę użyć zaklęć. Dlaczego?' pomyślała kiedy kolejna próba ataku z użyciem magii zawiodła. Czy to z powodu miejsca gdzie się teraz znalazła?
"Ryk Ognistego Smoka," wkładając tylko część mocy wypluł strumień ognia w jej kierunku. Chciał ją tylko nieco poturbować zresztą nie powinna mieć już zbyt dużo energi.
"Co to?" wymamrotała kiedy otoczyły ją płomienie. Dziwne choć czuła, że były wokół niej zdawały się nie ranić ją. W dodatku pachniały jak coś smakowitego i nieświadomie zaczeła wsysać powietrze na co zareagowały zostając wessane do jej ust. Kolejna dziwna rzecz to fakt, że zdawały się nawet w jej ustach nie parzyć jej.
"Erza?" obydwaj magowie spojrzeli na nią z zaskoczeniem kiedy po wessaniu płomieni przełkneła je jakby był to kęs pożywienia.
Czuła jak zjedzenie płomieni sprawiło, że poczuła się nieco lepiej i wrażenia kiedy używała wcześniej swojej magii wróciły. Wciąż zastanawiała się jaki związek miało to co dopiero zrobiła z magią, którą wciąż nie mogła użyć teraz. Ten mroczny mag. Użył jakiejś magi zdawało się bez użycia żadnego przedmiotu. Jak to było możliwe? Wypowiadał jakieś słowa robiąc dziwne gesty i tak po prostu używał swojej magii?
"Kruszący Kieł Ognistego Smoka," ognisty zabójca zamachnął się dłonią specjalnie nieco za daleko tak aby tylko końcami płomieni trafić czerwonowłosą maginię. Widząc jego atak odchyliła się jednak mimo to zdołał ją lekko dotknąć. Kolejny raz nie miała żadnych widocznych śladów po ataku i tylko uśmiechneła się.
'Chyba muszę spróbować wykonać takie gesty jak on.' Stając w pozycji do użycia jednego z ataków jakie zapamiętała, że użył zaczęła nabierać powietrza. Składając dłonie dmuchneła zgromadzonym powietrzem wypowiadając słowa. Niemal natychmiast w stronę Natsu poleciał strumień płomieni.
"Ryk Ognistego Smoka?" zaskoczony powtórzył jej ostatnie słowa kiedy płomienie ogarneły jego. Szybko otrzasając się zaczął je pochłaniać jak sama zrobiła moment wcześniej. W porę zauważył jak Knightwalker będąc otoczona płomieniami z dużą siła uderzyła w niego przewracając.
"Stalowa Pięść Ognistego Smoka," tym razem to on użył ognistego ataku trafiając ją w twarz kiedy pochyliła się nad nim. Po uderzeniu niezbyt silnie uderzył ją na chwilę przewrócił i wykorzystał ten moment aby wstać.
"Błyszczące Płomienie Ognistego Smoka," zderzając z dużą szybkością obie dłonie utworzył przed sobą ognistą kulę, która pochłoneła ich oboje jak równięz nieco uszkodziła podłogę.
"Przestańcie niszczyć wieżę," krzyknął zdenerwowany Jellal. Walka między nimi to jedno ale zniszczenie przy tym wieży tak, żeby nie będzie w stanie spełnić swojej funkcji to drugie.
"Huh?" Natsu przez chwilę spojrzał w jego stronę kiedy otaczający ich ogień przygasał. Nie zauważył przez to jak ona uczyniła podobny gest co on tworząc swoją ognistą kulę, któa odrzuciła Dragneela od niej. W podłodze pojawiła się drobna rysa.
"Przestań Erza," niebieskowłosy mag stawał się coraz bardziej zdenerwowany.
Nie przestała tylko wstając i szukając kierowana dziwnym impulsem wystającego kawałka kryształu. Znajdując jeden niedaleko szybkim susem znalazła się przy nim i odłamała go. Nie tracąc czasu zjadła go i wtedy jej ciało zaczeła otaczać wielobarwna aura. Czerwień, błękit, czerń, biel, zieleń mieszały się wciąż tworząc coś na kształ płomieni wokół niej. Obaj magowie poczuli, że nie było to tylko na pokaz ale także jej energia zdawała się teraz być znacznie większa.
"Meteor," Jellal poruszając się szybko zbliżał się ku niej. Niemal niedbale wyskoczyła w górę i lądując wypluła w jego kierunku strumień ognia, który zdołał tylko uniknąć dzięki szybkości z jaką się wciąż poruszał.
'Ta aura,' pomyślał Natsu przypominając sobie podobne zdarzenie sprzed parunastu dni. Otaczające Erzę płomienie były niemal identyczne do tych jakie otaczały olbrzymiego złotowłosego zabójcę smoków. Czyżby zjedzenie kawałka kryształu, z którego była teraz zbudowana wieża miało taki efekt? Był tylko jeden sposób aby się przekonać. Rozejrzał się znajdując odłamany kawałek leżący na podłodze niedaleko. Przez to za późno zauważył kiedy zbliżała się w jego kierunku i nie zdołał uniknąć ataku skrzydłem ognistego smoka, który szczęśliwie rzucił go w kierunku leżącego odłamka.
"Nie niszcz wieży," rykną wściekły Jellal kiedy kolejny raz używając tego samego zaklęcia ruszył na nią.
"To ty znów książę?" niemal bez wysiłku zatrzymała go w miejscu i używając jeden z ognistych ataków posłała w stronę najbliższego wystającego z podłogi kryształu.
"Co tam robisz?" spytała obracająć się w kierunku ognistego zabójcy, który kończył zjadanie nasyconego energią Etherionu kryształu. Poczuł jak nowe siły napływały w jego ciało a wokół niego uformowała się czerwona aura.
"Dziwne uczucie," stwierdził kiedy mimo szybkości z jaką zbliżała się ku niemu zdążył zareagować i zablokować jej atak choć siła zderzenia nieco go przesuneła w tył.
"Wciąż jesteś słabszy," stwierdziała z wyższością w głosie kiedy wciąż będąc zwarta z nim powoli napierała tak, że sukcesywnie przesuwał się w tył. Nie mógł jej zranić ognistymi ataki ale nawet jakby użył nie zatrzymałaby się więc musiał spróbować czegoś co nie robił nigdy dotychczas. Zaczął powoli nabierać powietrze przypominając sobie te kilka lekcji, które z jakiegoś powodu pewna złotowłosa magini niemal zmusiła go do odbycia.
"Ryk Lodowego Smoka," zaskoczona Knightwalker nie zrobiła nic kiedy strumień lodu jaki wypluł Dragneel odrzucił ją w tył.
"Ty," wycedziła przez zęby kiedy poczuła jak po twarzy zaczeła jej ściekać powoli krew. Tym razem użył innego ataku ale kiedy spróbowała go natychmiast użyć nie stało się nic. Mamrotająć jakieś przekleństwa spuściła z niego na chwilę wzrok co przypłaciła kolejnym lodowym rykiem, który ją trafił.
Na jednym z pobliskich kryształów gdzieś w pobliżu tego co było niedawno drzwiami do komnaty pojawiła się para fioletowowłosych dziewczyn. Badawczo rozejrzały się zauważając trójkę osób nieco oddalonych od nich.
"Spójrz, czerwonowłosa maginia," Ayaname wskazała siostrze jedną z osób.
"Faktycznie ale dziwnie wygląda. Te skrzydła i ogon," odparła Enamaya.
"Czyli to musi być ta, o której mówił nam."
"Możliwe ale wolę nie ryzykować zbliżenia się do niej," z rezerwą stwierdziła druga z sióstr.
Obserwowały jak Knightwalker kilkukrotnie zaatakowała Natsu, który odpowiadał używając lodowy atak a także raz lub dwa razy broniła się przed Jellalem. Wtedy koło nich przebiegł wysoki mężczyzna w turbanie i z metalowym osłoną żuchwy. Wbiegając między walczących próbował zatrzymać czerwonowłosą maginię jednak tylko otrzymał cios pazurami wprost w brzuch od niej.
"Musimy działać," stwierdziła Emanaya kiedy niebieskowłosy mag trafił jednym z zaklęć Erzę powalając ją na ziemię. Wymieniając porozumiewawcze spojrzenia obie siostry pojawiały sie niemal w środku walki. Ayaname chwyciała jedną ręką Knightwalker kiedy jej siostra Simona i obie zetkneły swoje wolne dłonie znikając w błysku z wierzchu wieży. Natsu i Jellal przez chwilę stali zaskoczeni zanim nie zaczeli walczyć między sobą. Po dłuższej chwili smoczy zabójca zadał zwycięski cios i wtedy wszystko wokół zaczęło się trząść kiedy wieża zaczeła tracić stabilność.
"Bezpieczne miejsce," tylko usłyszał różowowłosy mag kiedy czyjeś dłonie chwyciły go i świat wokół zawirował. Potem zanim nie zasnął zobaczył prawie wszystkich swoich przyjaciół, którzy jak mu się zdawało zadali pytania o Erzę. Kiedy zasnął dwójka fioletowowłosych dziewczyn, które zjawiły się z nim w wodnej kopule stworzonym przez Juvię powiedziały tylko enigmatycznie, że Erza jest bezpieczna. A także, że zostanie zwrócona niedługo i po tych słowach znikneły.
"Wieża," Lucy powiedziała i kiedy reszta spojrzała w jej kierunku olbrzyma lakrima zaczeła się wyginać chaotycznie zanim nie otoczył ją oślepiający rozbłysk światła i kiedy znów mogli patrzeć nie zostało po niej nic. Kiedy wrócili na brzeg znaleźli tam zdezorientowanego Simona.
---
Kiedy znów pojawiły się w miejscu gdzie zostawiły jego rozejrzały się zauważająć, że czerwonowłosa dziewczyna też gdzieś znikła.
"No i się gdzieś schowali," lekko zmartwiła się Ayaname.
"Ale żadnemu nic się nie stało przecież," stwierdziła siostra kiedy lekko wciągneła powietrze. Bez problemu mogła wyczuć ich obojga zapach w pobliżu. Kierując się nim znalazły dwójkę osób, którzy zdawało się szamotali ze sobą a w zasadzie ona próbowała atakować jego choć każda próba kończyła się niepowodzeniem.
"Zostaw go," wrzasneła Emanaya i zbliżyła się do niej. Unikając niezdarnego ciosu pochylając się zadał własny, który trafił Erzę w jedną z nóg powodując, że straciwszy równowagę przewróciła się.
"Dość żywotna," zażartował trzymając się za jedną z nóg. Spokojnie obserwował jak obie siostry szybko i niemal bez problemu związały dłonie i stopy Knightwalker. Ponieważ zaczeła wrzeszczeć zawiązały dość ściśle kawałek materiału wokół jej ust na tyle luźno jednak aby nie udusiła się.
"Przynajmniej chwila spokoju," westchneła Ayaname i razem z siostrą podeszły do Arika aby konytnuować przerwane wcześniej leczenie złamania. Erza po dłuższej chwili szamotania zakończonej niepowodzeniem w zerwaniu więzów usiadła spoglądając w stronę pozostałej trójki.
'Znów ta dziwna magia,' pomyślała widząc jak obie dziewczyny używały swojej magi bez pomocy żadnego przedmiotu. Przypatrując się ich pracy wspomniała zdarzenia z ostatnich minut.
Po tym jak została przeniesiona pamiętała znalezienie się wśród drzew. Gdzieś niedaleko wyczuła czyjąś obecność więc ruszyła zbadać kto to był. Zresztą i tak ten zapach drażnił jej nos z niewiadomego dla niej powodu. Szybko znalazła niebieskowłosego mężczyznę i w pierwszej chwili kiedy spojrzała na niego na chwilę zamarła. Wyglądał tak samo jak osobnik w snach jakie czasami miewała jednak teraz wszystko zdawało się dziać naprawdę. Także on zdawał się nieco zaskoczony jej widokiem choć to zrzuciła na karb jak obecnie wyglądała, tak nierealnie po prostu. Kiedy otrząsneła się rzuciał się ku niemu nie chcąc znów być pokonaną. Nie myśląc zbytnio zaczęła zadawać ciosy niemal na oślep jednak był w stanie unikać każdego z nich choć intuicja podpowiadała jej, że nie walczył z nią na serio co tylko bardziej ją wściekało. Nie pamiętała jak długo mineło zanim nie zjawiła się dwójka dziewczyn, które ją szybko unieruchomiły i związały.
'Tak silne choć również są uzdrowicielkami,' pomyślała widząc jak pracowały w skupieniu i ciszy na ranną nogą mężczyzny. Nieco poruszając rękoma poczuła jak więzy na nich lekko poluźniły się. Wciąż patrząc na trójkę osób przed sobą powoli zaczeła poluźniać więzy jednocześnie rozmyślając jak pomimo złej kondycji w jakiej był jaką dopiero teraz zauważyła walczył tak bez większych problemów z nią.
"Prawie gotowe," odparła jedna z Otto i lekko zmęczone usiadły obok niego. Czuła jak jej powieki niemal same się zamykają z powodu senności i wycieńczenia po używaniu magii. "Resztę dokończymy rano," dodała i zdjeła z nadgarstka bransoletę.
Erza uśmiechneła się widząc jak obie dziewczyny ułożyły się do spania. Niemal bezszelestnie wysuneła jedną dłoń z więzów i sięgneła do nóg. Chwilę potem miała wolne ręce i nogi a także zdjeła denerwujący ją knebel z ust. Nie niepokojona powoli podeszła i wziełą z ziemi bransoletę, która wyglądała na jakiś magiczny przedmiot.
'Przynajmniej coś bardziej znajomego,' pomyślała zakładając ją sobie na przegub. Wtedy poczyła czyjąś dłoń chwytającą ją za przedramię. Spoglądając w bok spojrzała wprost w niebieski oczy osoby, która ją właśnie chwyciła. Następną rzeczą było otoczenie, które na chwilę zawirowało wokół nich i kiedy przestało byli pomiędzy olbrzymi drzewami.
"Nieźle nas załatwiłaś," powiedział chłodnym tonem kiedy szybko zdjął z jej nadgarstka bransoletę. Otrząsając się z szoku po teleportacji rzuciła się aby ją odebrać. Po dłuższej szamotaninie bransoleta potoczyła się po ziemi zatrzymując się na stopie goriana. Zielona bestia powoli spojrzała w dół na przedmiot koło jej łapy a następnie na parę przed nim. Niebieskowłosy mężczyzna na chwilę znieruchomiał a Erza uwolniwszy się spojrzała ze złością na olbrzymią bestię. Niewiele myśląc rzuciła się w jego kierunku kiedy w pół drogi Arik chwycił ją i oboje upadli wprost przed gorianem. Szybko podnosząc się chwycił ją w pasie i zaczął odciągać kiedy bestia uczyniła krok przed siebie niefortunie stając łapą na bransolenie, która pękła na kilka kawałków. Wydawszy ryk rzucił się bez zastanowienia w kierunku ich dwójki.
"Ja?" wymamrotała kiedy uwolniła się z jego uchwytu i staneła naprzeciw szarżującej bestii.
"Nie pozwól mu się dotknąć albo przejmie twoje ciało," powiedział i zdawał się brzmieć poważnie zaczynając zataczać dłonią łuk w powietrzu.
"Że co?" wykrztusiała i jednocześnie zanurkowała kiedy nad nią przeleciała fala lodu uderzając wprost w klatkę goriana, który zatrzymał się w miejscu. Chwilę potem zobaczyła jak niemal dotknął ją jedną ze swoich gargantuicznych ramion więc nie zastanawiając odczołgała się nieco w tył a następnie wstała patrząc wprost na bestię.
"Ryk Ognistego Smoka," strumień ognia otoczył leśnego vulkana i sprawił, że wrzeszcząc zaczął uciekać gdzieś w głąb lasu.
"Nienajgorzej. To teraz mnie przypalisz?" spytał nie próbując się na razie zbliżyć do niej. Zakładając, że była osobą z jego wizji przerosła jego oczekiwania a może tylko nie spodziewał się stanąć oko w oko z innym zabójcą smoków. Nie odpowiedziała nic tylko podeszła i schyliła się nad resztkami bransoletki. Wzieła w dłonie resztki i wstała jednak po chwili ze wściekłością rzuciła gdzieś w kierunku jednogo z otaczających ich drzew.
"Wyglądają całkiem realnie," stwierdził kiedy powoli podszedł do niej i uważając dotknął jednego z jej skrzydeł. Odruchowo chwyciła go za ramię i pociągneła w stronę pobliskiego konaru przyciskając go do niego.
"Kto ci powiedział, że możesz," przerwała na chwilę czując niezręczność sytuacji w jakiej się znaleźli, "mnie dotykać?"
"Kto ci powiedział, że możesz traktować," dość zręcznym i niezbyt brutalnym ruchem uwolnił się z jej uścisku zostawiając ją wciąż opartą o konar, "innych tak chłodno? Gdybym nie ostrzegł cię mogłabyś teraz mieć problem z byciem przejętą przez goriana a ja bym musiał walczyć z nim w twoim ciele co mogłoby być dość trudne w obecnej sytuacji."
"Trudne. Niby co by było trudnego?" jej złość ukryła rozczarowanie jakie czuła kiedy wymknął się z jej uchwytu. Odwróciła się i położyła dłonie na biodrach. "Nie mów, że tak ci zależy na mnie."
"Nie zależy," pomimo, że nie obchodziła ją jego odpowiedź poczuła jakby coś ją ukuło wewnątrz. "Jesteś tylko kolejną zabójczynią smoków."
"Kolejną?" podeszła do niego tak, że znów stała naprzeciw niego wpatrując się wprost w jego oczy. Co miało znaczyć kolejną zabójczynią i kim byli zabójcy smoków? Czy to znaczyło to samo co wtedy powiedział głos? Kolejna zabójczy czyli kolejna jego zdobycz? Jej oczy zapłoneły gniewem. "Nie będę kolejną zdobyczą," a po tych słowach rzuciła się na nieco.
"Znowu zaczynasz z tym atakowaniem mnie?" odparł nieco znudzony kiedy bez większego problemu schwycił jej ręce ale wtedy nabrała powietrza.
"Ryk Ognistego Smoka," na ułamek sekundy przed tym jak zaatakowała puścił ją i rzucił się w bok przez co uniknął strumień ognia.
"Nie ponosi ciebie?" rzucił wykonując kolejny unik kiedy kolejny strumień ognia minął go o centymetry.
"Kruszący Kieł Ognistego Smoka," zamachneła się dłonią, którą na kształt szponów otaczały płomienie.
"Kieł Lodowego Smoka," on bronił się używając lodowego zaklęcia wyglądającego całkiem jak jej kiedy oba zetkneły się tworząc niewielką eksplozję.
"Nie mam czasu na zabawy," kolejny raz odturlał się przed strumieniem ognia.
"Kto mówił, że się bawię. To chyba ty się bawisz," odpowiedziała otaczając obie dłonie płomieniami i stykając je szybko ze sobą tworząc ognistą eksplozję. Przez powstałe płomienie zobaczyła jak przebija się przez nie zmierzając wprost na nią.
"Nie jesteś kimś kto może dorównać mi," trzymał ją za gardło unosząc całą nieco nad ziemię choć wciąż rzucała się próbując go kopnąć lub podrapać pazurami. "A jeśli bym przestał się bawić mógłbym cię zabić. Tego naprawdę chcesz?"
Nie odpowiedziała ale też niezbyt mogła kiedy trzymał ją za szyję w powietrzu. Jednak wciąż nie poddawała się i od czasu do czasu jej kopniakom lub pazurom udawało się dosięgnąć go. Co jednak nie robiło dużego wrażenia na nim aż po prostu puścił ją kiedy zauważył, że zaczeła mieć trudności ze złapaniem oddechu. Przez dłuższą chwilę nawet nie podniosła wzroku na niego. Czuła się pokonana i zła na siebie, że pierwszy napotkany z 'nich' tak niemal bezproblemowo pokonał ją. Choć nie nie był chyba pierwszy jeśli liczyć za takiego tego mrocznego maga, który używał ognistych zaklęć czy był także jednym z 'nich'?
"Jak na ognistą zabójczynię nie walczyłaś dobrze," w końcu przerwał ciszę. "Znam dwójkę innych zabójców jak ty używających ognia i obydwaj znacznie lepiej opanowali swoją magię."
"Zabójcy? Kim oni są?" czując jak jej duma była mocna zdeptana w końcu spojrzała na mężczyznę przed sobą tym bardziej, że skoro wygrał pojedynek nie 'posiadł' swojego trofem to znaczy jej jak ją ostrzeżono. Siedział na ziemi opierając się o jedno z drzew.
"Ty naprawdę nie jesteś z tego świata," roześmiał się na początku. "Przepraszam nieco mnie poniosło kiedy usłyszałem twoje pytanie," poprawił się kiedy zobaczył jej niezbyt zadowolony wyraz twarzy. Podeszła bliżej i usiadła opierając się po drugiej stronie pnia. Zraniona duma i wiara we własne możliwości wciąż bolały.
"To magia, która może zabić smoka. Choć od wielu lat żaden z nich nie zaznaczył swojej obecności poza przygarnianiem na jakiś czas małych dzieci," spojrzał w górę gdzieś w korony drzew ponad nimi.
"Ale jak można nie używać przedmiotów do używania magii. Tylko Exceed mogą tego dokonać," bez celu przesuwała końcami pazurów po ziemi przed sobą starając wymyślić jak poradzić sobie z uczuciem, które trawiło jej umysł.
"Znów zapomniałaś, że nie jesteś w swoim świecie," na chwilę zamilkł. "W tym świecie mimo, że wciąż nie każdy może używać magii bez przedmiotów to znaczna większość magów właśnie wyuczyła się takiego typu magii. To ci polegający na przedmiotach do użycia magi są u nas nieliczni a zresztą niewiele rodzaji magi wymaga wspomagania się jakimś przedmiotem."
"Ty też jesteś zabójcą?" spytała kiedy na chwilę spojrzała w jego stronę choć po tym jak widziała jak użył podobnego ataku było to retoryczne pytanie.
"Też." A po chwili spytał. "Więc ciebie nauczył jakiś smok czy inaczej zdobyłaś możliwość używania swojej magii?"
"Smok? Przecież wspomniałeś, że to magia do zabijania ich. Jak mogłyby one uczyć tego ludzi?" Przez chwilę rozmyślała zanim nie dodała. "Nie wiem dokładnie jak zdołałam nauczyć się tej magii. Nie powinnam nawet być zdolna jej używać. U mnie żaden z ludzi nie potrafi tego, więc polegamy na magii przedmiotów."
"Zabójcy smoków byli tymi co przeważyli szalę w wojnie domowej smoków. Asem po jednej ze stron ale potem wszystko się zmieniło," potrząsnął lekko głową. "Ale to już należy do przeszłości tego świata. A niektóre tajemnice lepiej aby pozostały nieodkryte na nowo."
"Lakrimy," wyszeptała jedno słowo kiedy wróciła do robienia śladów w runie leśnym.
"Druga generacja," równie cicho odpowiedział na co podniosła głowę.
"Co znaczy druga generacja?"
"Nieważne. Ale dziwne skąd lakrimy pozwalające zmienić człowieka w zabójcę smoków w waszym świecie," powoli zaczął przymykał powieki czując ogarniającą go senność.
"Nie pochodziły z mojego świata," odpowiedziała ledwo słyszalnym głosem.
"Więc nie wiem czy byłaś aż tak odważna czy też bezdennie głupia aby poddać się wszczepieniu ich w swoje ciało nie wiedząc co się stanie z tobą," całkiem zamknął powieki.
"Co masz na myśli?" z błyskiem furii w oczach niemal w jednej chwili znalazła się po drugiej stronie pnia i chwyciła go za ramiona jednocześnie obejmując ich oboje skrzydłami tak, że nie mógłby łatwo ucieć z jej uchwytu ale także mogła teraz czuć jego oddech na swojej twarzy. Nie odpowiadał dłuższą chwilę a ona zaczeła czuć jak zaczyna się jej robić coraz bardziej gorąco. Zapach jaki go otaczał zdawał się oddziaływać na jej zmysły w najmniej oczekiwany sposób. Niemal podskoczyła kiedy poczuła jak podnosząc obie dłonie niechcący dotyknął jej piersi.
"Masz bardzo wyczulony zmysł dotyku," stwierdził łagodnym głosem kiedy jego dłonie ruszyły i zatrzymały się w tym razem na jej skrzydłach. "Nie powiesz mi, że to też efekt wszczepienia lakrimy?"
Chwilę milczała czując jak jej policzki rumienią się zanim nie odpowiedziała krótko. "Też."
"Dziwne. Nie słyszałem aby implantacja lakrimy dawała takie skutki uboczne," powoli zaczął przesuwać dłonie niżej aż dotarł do jej ogona, który od czasu do czasu poruszał się bezładnie za nią. Czując jego dotyk na nim lekko się wzdrygneła.
"Naprawdę dziwna lakrima," na co niemal natychmiast poprawiła go jednocześnie czując lekką ulgę, że nie otwierał oczu aby zobaczyć jak dziwnie obecnie wygląda jej twarz.
"Lakrimy. W pakunku były trzy," jej ogon zaczął nieco żywiej poruszać się wokół przez co na chwilę przestała myśleć o nim jak i o skrzydłach tak, że się uspokoiły.
"Więc w swoim świecie mogłaś używać ognistych ataków?" nieco pochylił głowę, tak że jego oddech teraz czuła na swoich piersiach co tylko pogarszało uczucie zmieszania jakie czuła.
"Nie używałam zbytnio tej magii, zresztą zdaje mi się, że z każdym użyciem jej efekty zaczeły słabnąć tam więc używałam ją tylko w ostateczności," nieświadomie złożyła skrzydła za sobą. "Ale pamiętam nie tylko ogniste zaklęcia. Inne jak fala wody, kamienne kolce, żrące ataki."
"Jakbyś opluła kogoś żrącym kwasem?" spojrzała mimowolnie na jedno ze swoich ramion. "Nie za dużo różnych ataków jak na ognistą magię. To prawie brzmi jakbyś miała zdolność używania kilku różnych rodzajów magi," znów zamyślił się. "To wszystkie typy magi jakie byłaś w stanie używać?"
"Mhmm. Choć może było coś jeszcze. Ostatnim razem po walce pojawił się wokół mnie podmuch wiatru i poczułam jak moje zmęczenie zaczęło znikać szybko," z jednej strony nie chciała mówić tak dużo rzeczy, o których nawet Byro nie wiedział jednak z drugiej strony zdawał się znać odpowiedzi na pytania jakie ją dręczyły.
"Zabójca smoków drugiej generacji o kilku rodzajach magi i trwałej fizycznej transformacji," wyszeptał kiedy niemal bez ostrzeżenia pochylił głowę ladując twarzą między jej piersiami. Zanim zdążyła zareagować wyprostował się.
"Co? Co to znaczy?" dotarło już z drugiej strony konaru kiedy szybkim ruchem znalazła się tam.
"Przepraszam za to przed chwilę. Zbyt zmęczony jestem. Odpowiem na to," urwał w pół zdania i zaległa cisza. Wsłuchując się w otoczenie słyszała tylko jego miarowy, spokojny oddech i swój przyśpieszony, nieregularny. Czekała dłuższą chwilę jednak nie odezwał się więc powoli wyjrzała zza brzegu pnia. Wciąż siedział oparty o drzewo za sobą z ramionami opierającymi się o ziemię i odchyloną nieco do tyłu głową. Kiedy znalazła się znów przed nim miał lekko otwarte usta i całkiem przymknięte oczy a rytm oddechu wskazywał, że zasnął.
Nachyliła się czując jak jej zaschneło w gardle a jej wargi były bardzo suche. Jego rytmiczny oddech łaskotał jej twarz kiedy powoli zbliżała swoje wargi do jego. Wtedy to gdzieś w tyle jej głowy rozbrzmiał ostrzegawczy sygnał i szybko cofneła się nieco w tył siadając na ziemi przed nim ze skrzyżowanymi nogami i owiniętymi wokół siebie skrzydłami.
'O mały włos,' pomyślała kiedy znów złożyła skrzydła i odgarneła kilka pasemek włosów jakie zakrywały jej twarz po nagłym cofnięciu się.
'Bezużyteczne skrzydła i ogon. Bezużyteczna magia zabójcy smoków. Bezużyteczny Byro i jego eksperymenty. Bezużyteczna Królewska Armia, która nie potrafi wytropić jednej mrocznej gildii,' miotała się z myślami kiedy wszystko tylko ją denerwowało. 'I denerwująca magia jaką na mnie użył," z pełnym zabójczego zamiaru oczami spojrzała na śpiącego przed nią mężczyznę. Obcy świat i obca magia, którą nie rozumiała. Zresztą to wyjaśniało łatwo to co zrobił z nią, z jej ciałem. Czuła odrazę do siebie samej jak szybko zaczeła zapomniać o swojej dumie i jak nieracjonalnie się zachowywała się w pobliżu jego. Powoli wstała i nieco przeciągneła się.
'Jestem dowódcą drugiej dywizji królewskiej armii,' powtórzyła to kilka razy w myślach kiedy kilkukrotnie przeszła kilka kroków w jedną a następnie drugą stronę. Czuła pokusę aby oddalić się od niego jednak jakiś cichy głos szeptał jej, że teraz dopóki nie dowie się jak znalazła się w tym dziwnym świecie i nie wróci musi przeżyć. Świat, w którym zdolność używania magii posiadanej we własnym ciele zdawała się czymś naturalnym. Nie myśląc o niczym konkretnie kontynuowała chodzenie w obie strony zanim nie zaczeła czuć jak zaczyna ją ogarniać zmęczenie i senność. Omijając go usiadła po drugiej stronie drzewa i opierając głowę o kolana przymkneła oczy.
"Hmpf," w końcu wydała cichy jęk niezadowolenia kiedy pomimo mijających minut nie mogła przysnąć. Coś wciąż nie pozwalało jej spokojnie zasnąć. Wsłuchując się w ciszę lasu usłyszała mieszaninę różnych dźwięków, cichszych i głośniejszych.
"Czemu?" wymamrotała kiedy powoli przeczołgała się nieco w bok tak, że jednym bokiem oparła się o śpiącego lodowego zabójcę. Jednak wciąż to nie było to więc uważnie aby go nie obudzić usadowiła się przed nim. Przez chwilę stała się znaleść wygodną pozycję tak aby oprzeć się o niego plecami jednak za każdym razem jej ogon zdawał się być głowną przeszkodą.
"Wygrałeś," mimowolnie powiedziała patrząc w kierunku niesfornego ogona kiedy zwróciła się przodem do mężczyzny i powoli aby go nie zbudzić oparła się. Tym razem ani ogon ani skrzydła nie zdawały się przeszkadzać więc oparła głowę na jego ramieniu i przykneła powieki.
Pierwsze promienie słońca, które zdołały się przedrzeć przez poszycie nad nimi obudziły ją. Wciąż lekko zaspana otworzyła nieco powieki. Przez dłuższą chwilę wciąż miała wrażenie, że co się działo przed zaśnięciem było już częścią snu. Siadając wyprostowana przeciągneła się i wtedy dotarło do niej, że jednak wszystko się wydarzyło naprawdę. Za nią czuła jak poruszane lekkimi podmuchami wiatru cicho łopoczą skrzydła.
"Już ranek?" dotarł do niej zaspany męski głos i spoglądając przed siebie zauważyła, że była niebezpiecznie blisko niebieskowłosego mężczyźny. Szybko odsuneła się nieco do tyłu zwiększając dzielący ich dystans.
"Erza," na chwilę zawachał się jakby nad czymś myślał, "Knightwalker?" dokończył pytanie patrząc wprost w jej brązowe oczy.
While AFF and its agents attempt to remove all illegal works from the site as quickly and thoroughly as possible, there is always the possibility that some submissions may be overlooked or dismissed in error. The AFF system includes a rigorous and complex abuse control system in order to prevent improper use of the AFF service, and we hope that its deployment indicates a good-faith effort to eliminate any illegal material on the site in a fair and unbiased manner. This abuse control system is run in accordance with the strict guidelines specified above.
All works displayed here, whether pictorial or literary, are the property of their owners and not Adult-FanFiction.org. Opinions stated in profiles of users may not reflect the opinions or views of Adult-FanFiction.org or any of its owners, agents, or related entities.
Website Domain ©2002-2017 by Apollo. PHP scripting, CSS style sheets, Database layout & Original artwork ©2005-2017 C. Kennington. Restructured Database & Forum skins ©2007-2017 J. Salva. Images, coding, and any other potentially liftable content may not be used without express written permission from their respective creator(s). Thank you for visiting!
Powered by Fiction Portal 2.0
Modifications Š Manta2g, DemonGoddess
Site Owner - Apollo