Fairy Tail: Dziedzictwo | By : Ormael13 Category: Misc. Non-English > Anime Views: 1231 -:- Recommendations : 0 -:- Currently Reading : 0 |
Disclaimer: Fairy Tail i wszelkie postacie tam występujące są własnością Hiro Mashima. Nie mam żadnych zysków z pisania tego fanficka. |
Rozdział 12: Zamiana
"Niedobrze mi," wymamrotał Natsu leżąc z głową na kolanach Erzy w przedziale pociągu.
"Przynajmniej nie gadasz cały czas ognisty łbie," stwierdził Gray na co ognisty mag próbował coś odpowiedzieć ale przez nudności nie udało mu się powiedzieć nawet jednego słowa.
"O czym rozmawiali z tobą?" Lucy delikatnie spytała czerwonowłosą maginię.
"Nie była to długa rozmowa," odparła wpatrując się w okno. "Zostałam zostawiona z dowodem ich wdzięczności za pomoc w walce z tamtą trójką."
"Natsu też coś mówił o tym, że mu zaproponowali jakiś dowód wdzięczności," wtrącił się Happy.
"I niby co to było?" Spytał Fullbuster.
"Nie wiem. Nie mówił dużo ale chyba go przyjął," odparł mały kot.
"A ty?" Cana spojrzała w stronę białowłosego maga. "Chyba też tam byłeś i walczyłeś ale ciebie nie zabrali na rozmowę."
"Jedynie powiedzieli, że ja go otrzymałem w trakcie walki jeszcze," powiedział Elfman spoglądając mimowolnie na swoją prawą rękę.
"Walczyłeś z tamtą istotą?" Erza spojrzała na niego. "Czyżbyś zdołał przejąć jej formę?"
"Nie wiem. Nie próbowałem tego jeszcze sprawdzić. Zrobię to po powrocie. A co otrzymałaś od nich?" Spytał Strauss.
"Kompletną zbroję wraz z brońmi," odpowiedziała mu Scarlet. "Ale nie powiedzieli jakie efekty daje jej używanie. Chyba zostawili mi odkrycie tego," westchneła.
"Lodowy smok," wymamrotał Natsu.
"Koriana?" cicho powiedziała Lucy.
"Coś mówiłaś?" spytał Elfman.
"Nie, nic takiego," odparła blondwłosa magini i zamyśliła się. Pozostali zdawali się też być zajęci własnymi myślami.
Lodowa smoczyca Koriana. Na tych kilku kartkach, które pare godzin temu znalazła na korytarzu budynku Lazurowego Smoka było to napisane. Również jakieś odręczne notatki o parze młodych zabójców smoków, których nie tylko energia magiczna ale i możliwości ich ciała były daleko wykraczające poza normalnych magów. Lucy poczuła się wtedy dziwnie po przeczytaniu tamtych fragmentów. Jakby niechcący odkryła jakąś tajemnicę gildii, której byli gośćmi. A teraz ta sama gildia ofiarowała dwojgu z jej przyjaciół jakieś rzeczy w ramach podziękowań. Może warto było po powrocie dowiedzieć się coś więcej o tej gildii. W przemówieniu jej mistrz dość jasno powiedział, że tylko część całej gildii tu będzie przebywać, czyli muszą być znani jeśli ich zasięg działania przekracza granice jednego kraju. Jedno było pewne: na pewno zainteresowała ich jej gildia. Ale czy to było dobre czy złe wiedziała, że czas pokaże. Sięgneła ku pękowi kluczy dotykając na chwilę jedyny platynowy pośród nich.
Było już dawno po północy kiedy nad Hargeon pojawił się niewielki wir energii magicznej. Po chwili względnego spokoju zaczął wolno rosnąć. W tym czasie w mieście już był zamaskowany mag z kilkoma laskami, które zawsze nosił ze sobą na plecach.
Obudziło go coś. Powoli usiadł na brzegu łóżka i przesunął dłonią po ciele śpiącej obok kobiety. Nie obudziła się tylko nieco poprawiła swoją pozycję.
"Dobrze," odparł i wstał szukając jakiś ubrań. Potem powoli opuścił swój pokój i udał się ku głównemu wejściu. Na zewnątrz była niemal całkiem bezchmurna noc oświetlana przez księżyc. Gdzieś na miastem, które zaczynało się zaraz przy końcu pomostu zauważył jakieś skupienie energii. Wyczuwając w pobliżu obecność znajomego maga udał się tam.
"Kolejna ich próba?" Spytał kiedy znalazł się niemal obok maga mgły.
"Tym razem może im się udać wciągnąć jeden lub dwa budynki zanim zmuszę animę do zniknięcia," odparł mag z chustą zakrywającą jego twarz.
"Ciekawy widok," powiedział podchodząc bliżej.
"Jesteś za blisko," ostrzegł go drugi mężczyzna ale było już za późno. Znalazł się on obok wsysanego budnyku. Ku zdziwieniu Mystogana wir nie wciągał go jeszcze.
"Jesteś zabójcą smoków?" spytał w celu upewnienia się.
"Z dziada pradziada," roześmiał się Arik. "Każdy mój męski przodek od kilku stuleci był zabójcą smoków." Wtedy wokół Kruka otoczenia pociemniało i zdawało mu się, że jest gdzieś indziej. Patrzący na niego mag mgły zauważył jak wokół zabójcy smoków aura energii magicznej zaczęła się kształtować w formę olbrzymiego błękitnego smoka.
---
Powoli zapadł wieczór kiedy Erza nieco zmęczona po dniu zatrzymała się w jakiejś wiosce. Już któryś dzień podążała tropem, który zdawał się że doprowadzi ją do tej mrocznej gildii. Reszta wojsk już poddała się i zawróciła w stronę stolicy ale ona postanowiła jeszcze ten jeden może dwa dni kontynuować podążanie tropem.
"Kto tam jest?" Spytała słysząc jakiś hałas dochodzący zza pobliskich zabudowań. Sięgneła dłonią za ciebie zauważając, że nie miał ze sobą akurat swojej włóczni. Ale choć miała zbroję, którą wiele dni temu wzieła z magazynu. W ciągu kilku dni od tamtego czasu nauczyła się jej przynajmniej trochę używać. Normalnie wyglądała jak kawałek kirysu ale po wypowiedzeniu paru słów zmieniała wygląd tworząc dość niekompletną zbroję wokół jej ciała. Jedyne niepokojące było to, że zdawało się przewidywać posiadanie dodatkowych kończyn przez właściciela. Jak chociażby pary skrzydeł czy ogona.
"No proszę, proszę kogo tu mamy," z kilku pobliskich zabudowań zaczęło wychodzić pare osób. Na początku nie zdawali się znajomi jednak widok różnych broni w rękach upewniło ją, że była to jakaś grupa mrocznych magów.
"Ten trop to wasza sprawa?" Spytała sięgając powoli do pasa i czując parę rękojeści mieczy.
"Czy to ważne? Jesteś tylko jedna bez reszty armii a nas wielu. Czemu mielibyśmy odpowiadać na twoje pytania imperialistyczny psie," splunął jeden z mężczyzn trzymając olbrzymi topór.
"Myślicie, że macie przewagę nade mną?" Nawet była zadowolona, że nie było w pobliżu jej podwładnych. Nie musiała się hamować ale co lepiej mogła użyć tą dziwną magię, którą czasami przypadkiem używała. Teraz była perfekcyjna okazja aby przekonać się co ta magia była warta. "Jeśli myślicie, że macie taką przewagę to czemu nie atakujecie?"
"Bierzcie ją chłopcy. Tylko nie poturbujcie zbytnio. Warto aby przydała się nam do zabawy potem," rzucił wysoki mężczyzna trzymający olbrzymią buławę. Na jego sygnał wszyscy zgromadzeni rzucili się w jej stronę.
Uśmiechneła się tylko kiedy jej dłonie otoczyły płomienie. Chwyciła dwóch, którzy zbliżyli się i rzuciła nimi w dwóch kolejnych. Nastęnie skierowała dłoń w stronę kolejnego i z zielonkawej poświaty, która otoczyła ją wystrzelił pocisk. Uderzył on jakiegoś niskiego napastnika, która zawył z bólu kiedy mocny kwas zaczął trawić jego ciało wokół miejsce gdzie oberwał. Nie czekając drugą dłonią uderzyła w ziemię tworząc serię niewielkich pęknięć. Seria ostrych skalnych kolców natychmiast wystrzeliło z pęknięć przebijając kilku z napastników.
"Nie myśl, że jesteśmy tak słabi," wrzasnął wysoki mężczyzna zamachnąłszy się trzymaną buławą. Część wciąż zdolnych przeciwników rzuciło się wszyscy naraz.
"Na tylko tyle was stać?" Uśmiechneła się lekceważąco i jej przeramienia pokryła twarda połyskująca substancja. Wtedy zatoczyła szeroki łuk obiema dłońmi w powietrzu wokół niej tworząc rozchodzącą się wokól niej fale wody, która odrzuciła wszyskich poza kilkoma jak napastnika z dużą buławą. Wydając przeraźliwy wrzask zamachnął sie nią, która zaczeła płonąć. Nie okazując strach zablokowała cios swoim ramieniem. Mimo mocnego uderzenia i masy iskier jakie posypały się wokół cios nie zostawił żadnego śladu.
"Co to za magia?" Wymamrotał zanim nie wbiła mu pokaźnych szponów jakimi kończyła się jego dłoń w podbrzusze i szybkim ruchem rozpruła je. W fontanie krwi i rozerwanych wnętrzności osunął się powoli na ziemię. Odrwóciła się i nabrała szybko powietrza wypluła strumień jakiejś mazi lub może płynu w kierunku innego mężczyzny który zbliżał się ku niej. Tamten zasłonił się częściowo trzymaną bronią. Jednak chwilę potem wydał głośny jęk, kiedy substancją, którą mu opluła twarz zaczeła wypalać powoli skórę. Nawet broń, którą trzymał powoli była trawiona w miejscach gdzie była opluta.
"Ty potworze," wszasnął kolejny przeciwnik i zamachnął się trzymanym toporem tworząc olbrzymią błyskawicę, która poleciała w jej stronę. Odruchowo zasłoniła się i piorun odbił się od gładkich powierzchni na jej ramieniu lecąc w stronę innego z otaczających ją napastników. Trafiając go poraził z dużą siłą powodując nawet nadwęglenie ciał w miejscu gdzie trafił.
"Wciąż żyjesz?" Spytała lekko zawiedziona patrząc w stronę próbującego się pozbyć żącej substancji z twarzy. Lekko westchneła posyłając wąski strumień płomieni w jego stronę otaczając go całkiem. Teraz nie tylko walczył z kwasem ale także powoli płonął jak pochodnia.
"Gdzie się wybierasz?" Rzuciła w stronę innego, który próbował wycofać się. Ignorując innych skoczył w jego kierunku i wykorzystując fakt, że jej dłoń teraz była olbrzymia schwyciła bez problemu całą jego głowę. Z sadystycznym uśmiechem powoli ścisneła dłoń aż usłyszała przytłumiony wrzask i chrzęst pękających kości. Odrzuciła bezładnie ciało ze zmiażdżoną głową.
"Kto następny?" Zaśmiała się kiedy poczyła palący ból w okolicy barku. Odwracając się zobaczyła mężczyznę z toporem wokół, którego wciaż tańczyły resztki wyładowania. Niewiele myślać otoczyła swoje ramiona płomieniami i wysłała wiele strumieni płomieni w kierunku reszty żywych przeciwników. Każdy trafiony szybko płonął w płomieniach powstałych po jego trafieniu.
"Naprawdę jesteś potworem," stwierdził właściciel magicznego toporu i wykonał ostateczny atak posyłając w jej stronę olbrzymią błyskawicę. Posłała strumień żrącego kwasy, który zaczął trawić jego ciało kiedy przyjeła cała moc jego ataku. Zatoczyła się z tego powodu jednak nie przerwóciła się tylko podeszła do niego. Mimo, że już leżal i wił się z bólu z całej siły wgniotła jego głowę w ziemię. Chwilę jeszcze jego ciałem wstrząsały pośmiertelne drgawki.
"Interesująca magia," powiedziała do siebie rozglądając się po pojowisku pełnym martwych ciał. Jednak ostatni atak dość mocno poranił ją jednak kiedy pomyślała o tym otoczyła na chwilę podmuch wiatru. Nieco zaskoczona zauważyła, że rana przestała tak mocno boleć i ogólnie poczuła jakby całe zmęczenie skończoną dopiero walką zaczeło szybko znikać. Otaczająca jej ramiona sustancja zaczeła pękać i odpadać.
"Argh," niemal upadła kiedy poczuła ból w trzech miejscach pleców. "Może jednak zbyt dużo tej magii użyłam w krótkim czasie."
Poszukała jakiegoś odpowiedniego miejsca aby odpocząć chwilę przed ruszeniem w drogę powrotną. Kolejny raz trop dotyczący ostatniej wciąż wymykającej się armii mrocznej gildii okazało pułapką jednak czuła satysfakcję. Mogła przez chwilę poczuć się niesamowicie kiedy używała dziwnej magii, której pozwalało jej użyć wszczepione w jej ciało lakrymy.
Siedząc wyciągneła z torby, którą miała ze sobą niewielki klucz z niebieskim symbolem wyglądającym jak skrzydlaty smok na rękojeści. Kiedy go znalazła tego poranka myślała, że był wykonany ze srebra jednak bliższe oględziny przekonały ją, że był cały platynowy. Mimo to od wielu dni nie dawał jej spokoju. Reszta przedmiotów jakie były wessane były albo jakiegoś rodzaju zbrojami lub ich częściami albo też brońmi różnego rodzaju. Tylko ten klucz nie pasował do reszty. Pamiętała jeden ze snów kiedy zmienił się w wielką skrzydlatą bestię.
'Chętnie bym kiedyś dowiedziała się do czego możesz służyć,' pomyślała przymykając oczy tylko na chwilę. Obudziła się pare godzin potem kiedy wokól panowała noc. Rozejrzała się czujnie wokół ale nie usłyszała niemal żadnego dźwięku. Było niesamowicie cicho dopóki dźwięk łopot skrzydeł nie zmącił ciszy. Powoli ruszyła w kierunku skąd dochodził i ostrożnie wyjrzała zza budynku. Pomiędzy kilkoma budowlami otaczającymi niewielki plac w świetle księżyca dojrzała powoli poruszającego skrzydłami błękitnego gada. Otaczała go rozszerzająca się z wolna mgła kiedy wodził wzrokiem po okolicy jakby czegoś szukał. Kiedy spoglądał w kierunku budynku, za którym była na chwilę zatrzymał się i bez ostrzeżenia wzbił w powietrze tak, że po chwili straciła go z pola widzenia.
"Gdzie on poleciał?" Na głos zamyśliła się słysząć ponownie zbliżający się świst skrzydeł masywnej istoty na chwilę przed tym kiedy z wielką siłą spadła na budynek, przy którym stała. Odrzucona siła podmuchu jaki towarzył jego uderzeniu poleciała w stronę ściany innego z budynków. Wtedy spojrzał wprost w jej stronę i jego oczy rozbłysneły błękitnym blaskiem kiedy wydał przeciągły ryk i zaczął nabierać powietrza. Kierowana instynktem ruszyła w bok i ledwo unikneła lodowego podmuchu, którym smok zniszczył budowlę. Nie zrażony ponownie nabrał powietrza i kolejny raz zionął lodowym oddechem próbując ją trafić.
"To bezużyteczne," usłyszała donośny głos z kierunku gdzie była bestia. "Wytropię cię gdziekolwiek się schowasz."
Nie pokazała się chowając się za kolejnym budynkiem. On zaś niezrażony podszedł do miejsca gdzie się ukryła i zamachnięciem ogona zniszczył je. A potem nie wykazał zbytniego zainteresowania kiedy szybkim biegiem przemkneła między resztkami budowli do kolejngo schronienia. Jakby celowo chciał aby się wciąż kryła przed nim i dopiero, gdy była pewna swojego bezpieczeństwa atakował.
'Wciąż mówi o odnajdywaniu ale czemu nie atakuje kiedy niszczy kolejne budynki i ma mnie niemal przed sobą?' Myślała próbując pomyśleć co robić kiedy kolejny raz zniszczył drewnianą konstrukcję, która służyła jej za schronienie. Nie tym razem nie uciekła ale powoli wstała spośród resztek i ruszyła na wprost niego. Nie atakował tylko wciąż wpatrywał się w nią tymi swoimi wielkimi ślepiami. Kiedy otaczajaca go mgła dotkneła jej skórę poczuła przeszywające zimno.
"Przestałaś się mnie bać w końcu?" Spytał ją łagodnym głosem kiedy zaczął powoli się kurczyć.
"Jesteś tylko kolejnym, który mnie chce pokonać," odparła beznamiętnie.
"Tak myślisz?" tym razem głos dobiegał z bliska i ze zdumieniem zauważyła, że leżała na ziemi z niebieskowłosym mężczyzną nad nią. Mimo, że otaczał go przeraźliwy chłod miała wrażenie, że jej ciało płoneło. Twarz, brzuch, nogi, ręce, skrzydła, ogon. Otworzyła szeroko oczy uświadamiając sobie, że znów ma ciało jak w pamiętnym śnie nocy kiedy implanotowano jej lakrimy.
"Nie szamocz się. Mimo wszystko wciąż jestem silniejszy od ciebie i tylko kiedy zechcę będziesz mogła się poruszyć," na poparcie swoich słów tylko mocniej przycisnął ją do podłoża swoim ciałem. Czuła się dziwnie, taka słaba w jego obecności.
"Masz jakieś imię?" niespodziewanie spytał ją.
"Erza Knightwalker," odparła mimowolnie. "A ty?"
"Arik..." w tym momencie wszystko rozwiało się i obudziła się oparta o ścianę budynku. Wiele kilometrów od niej kolejny raz Anima zamkneła się i uznano to za kolejną nieudaną próbę.
Mystogan z ulgą patrzył jak wir zaczynał zanikać. Patrzył jak lodowy zabójca wciąż stał pod Animą i kiedy znikła usiadł na kolanach.
"Wszystko dobrze?" Spytał kiedy podszedł do niego bliżej.
"Erza Knightwalker," wymamrotał Kruk.
"Co powiedziałeś?" Mag mgły był zaskoczony słysząc to imię.
"To nic takiego," potrząsnął głową Arik. "Widąc tym razem moje omamy postanowiły dać jej jakieś imię." Zaśmiał się krótko.
"Czy miała ona czerwone włosy i brązowe oczy?" Mystogan dla upewnienia się go spytał.
"Hmm. Skąd wiedziałeś?" Powoli wstał i zwrócił się w stronę nabrzeża.
"W świecie skąd przybyłem żyje taka osoba. Tylko czemu ją widziałeś?"
"Od jakiegoś czasu mam wizje z nią. Poprzednia była pare dni temu a dziś kolejna," powoli ruszył ku budynkowi gildii.
Zamaskowany mag podał mu kilka dat na co ze zdziwieniem Kruk stwierdził, że to były dni kiedy miał wizje. Kiedy zapytał o co chodzi Mystogan odparł tylko, że daty wizji pokrywały się z dniami kiedy kolejne Animy otwierały się.
"Ciekawe ale chyba nie czas teraz aby dochodzić teraz sens tego, prawda?" Stwierdził Arik drapiąc się po głowie i ziewając. "Spróbuję sprawdzić kolejnym razem czy mogę jakoś wpływać na przebieg wizji. Powinno to pomóc wyjaśnić czemu mam te wizje i czemu jest w nich ktoś z innego świata. Dobranoc." Pożegnał się uprzejmie z magiem mgły i ruszył pomostem.
'Nawet się nie obudziła,' z zadowoleniem stwierdził widząc jak w jego łóżku wciąż spała purpurowłosa piękność.
"Wróciłeś?" Jego nadzieje zniszczył jej głos kiedy położył się obok niej.
"Dawno się obudziłaś?" Spytał przytulając się do niej.
"Jakiś czas temu," odparła i odetchnał z ulgą nie wyczuwając w nim złości. Jej zapach też nie był tym kiedy się wściekała na niego więc był to kolejny dobry znak. W zasadzie to nawet przez niego nie mógł teraz przysnąć. Wciąż drażnił jego węch nie dając spokoju. Położył powoli dłoń na jej udzie. Nie zareagowała więc zaczął ją przesuwać najpierw na brzuch a potem powoli w górę aż dotał do jednej z piersi.
"Śpisz?" wyszeptał niemal wprost do jej ucha.
"Kiedy trzymasz tam swoją dłoń raczej nie," odparła i przez chwilę milczała zanim spytała. "Nie możesz zasnąć?"
"Nie," odparł szczerze. "Twój zapach. On nie pozwala mi zasnąć." Powoli wsunął dłoń pod jej biustonosz i delikatnie ujął pierś.
"Jest środek nocy," powiedziała i wydała z siebie krótki jęk.
"Chyba nie będę w stanie zasnąć do rana jeśli nic nie zrobię," kontynuował delikatny masaż jej piersi wsłuchując się w krótkie jęki jakie zaczęła wydawać z siebie. Powoli sięgnął drugą ręką i odgarnął włosy z jej karku pochylił głowę ucałowując ją szyję nie przestając ani na chwilę pracować drugą ręką.
"Tylko tyle chcesz zrobić?" spytała w przerwach między kolejnymi jękami.
"Nie to za mało," odpowiedział i wyjął dłoń z jej biustonosza. Nieco podniósł się na łokciu i delikatnie obrócił ją, że leżała teraz na plecach. Sam usadowiał się nad nią i sięgając ku biustonoszowi rozpiął i zdjął go z niej. Nie tracąc czasu kiedy jego wargi zajeły się jej wargami jego dłonie powędrowały do jej piersi wracając do delikatnego masażu ich. Znów zaczeła wydawać ciche jęki co go tylko pobudzało do coraz szybszego rytmu. Powoli położyła swoje dłonie na jego plecach i zaczęła nimi przesuwać w dół aż dotarła do jego majtek.
"Już?" spytał w przerwie między pocałunkami.
Nie odpowiedziała jedynie przenosząc swoje dłonie na swoje majteczki i zaczynając je powoli ściągać. Powoli zaczął schodzić z pocałunkami na szyję a potem dotarł do jednej z jej piersi w międzyczasie przesuwając jedną z dłoni w dół aby pomóc jej.
"Nie przerywaj," wyszeptała kiedy na chwilę przestał bawić się językiem jednym z jej sutków. Spełniając jej żądanie po chwili udało mu się zdjąć z niej ostatnią część bielizny jaką miała na sobie. Poczuł mocno znajomy zapach. Sięgnał wolną dłonią do jej warg sromowych i włożył wpierw jeden palec na co zareagował jękiem nieco głośniejszym niż dotychczas wydawała. Dołączył drugi palec i poczuł jak wewnątrz zaczeła się robić wilgotna. Podwoił szybkość z jaką masował jedną z jej piersi na co odpowiedziała stając się jeszcze bardziej wilgotna. Jej zapach zaczął się zmieniać i po dłuższej chwili czuł, że już jest prawie na granicy orgazmu.
"Niegrzeczna," powiedział szeptem kiedy poczuł jej dłoń na swoich majtkach. Delikatnie ujeła jego rosnącą erekcję przez materiał. Odpowiedział na to dodając kolejny palec na co odpowiedziała zaciskaniem co jakiś czas wewnętrzne mięśnie wokól jego placów. Jej oddech zaczął również przyśpieszać a jęki stwały się coraz bardziej nieregularne.
"Ja..." zaczeła ale szybko zostawił jej pierś i przesunał się nieco wyżej cały tak, że znów jego usta zetkneły się z jej. Wiedział, że jest już blisko więc przyśpieszył jeszcze bardziej tempo w jakim wkładał i wyjmował palce z jej wilgotnego tunelu. Jej wargi były półprzymknięte więc wsunął swój język do jej ust szukając jej. Kiedy spotkały się zaczeły miłosną walkę między sobą.
Chwilę potem jej całe ciało wygieło się w spaźmie ekstazy kiedy z wielką siła zacisneła mięśnie na jego palcach a jej język poddał się. Nawet jej dłoń zacisneła się mocno na jego członku. Natychmiast otoczył ją zapach, który tak uwielbiał. Zapach, który tak kochał w niej od czasu kiedy pierwszy raz go poczuł. Zapach, który należał tylko do niej. Powoli zaczynała odzyskiwać zmysły po orgazmie kiedy wciąż powoli masował jedną z jej piersi. Spojrzała pół przymkniętymi oczami w jego stronę. Po chwili kiedy wypuściła go ze swojego uchwytu położył się obok niej czując jak zapach, który wciąż mu przeszkadzał zasnąć powoli znika.
'Może zasnę teraz,' zdążył pomyśleć kiedy poczuł najpierw jedną a potem drugą dłoń na swoich majtkach.
"Myślisz, że pozwolę ci zasnąć jak mnie obudziłeś?" spytała niskim zmysłowym głosem zaczynając się mocować z jego bielizną podczas prób ściągnięcia jej z niego. Jej siły wciąż nie wróciły po niedawnym orgazmie więc szło jej to powolnie jednak po dłuższej chwili rzeczona część bielizny wylądowała gdzieś na podłodze.
"Więc chcesz więcej?" spytał głosem, który zdradzał objawy senności.
"Wiesz czego teraz chcę," odpowiedziała przesuwając powoli po jego niemal w pełnym wzwodzie członku. Nie śpiesząc się wdrapał się na niego i usiadła tak, że jego wargi sromowe opierały się o jego członek. Pochyliła się do przodu tak, że jej piersi przycineły się do jego torsu a twarz znalazła kilka centymetrów nad jego.
"Chcę twojego potwora we mnie," powiedziała zdecydowanym ale równocześnie zalotnym głosem i na potwierdzenie tego wykonała kilka niewielkich ruchów biodrami. Wydał krótki gardłowy jęk.
"Lubisz to, prawda?" znów kilkukrotnie poruszyła biodrami kiedy powoli sięgneła dłońmi w dół i ujeła jego w pełni wzwodu członek.
"Tak. Ale pamiętaj musisz się rozluźnić nieco," powiedział widząc jak powoli podniosła się przyjmując pozycję aby mógł bez problemu spenetrować ją.
"Nie kochamy się pierwszy raz głupasie," skarciła go kiedy trzymając jego przyrodzenie dłońmi jego czubek przeszedł przez jej wargi sromowe. Wydała krótki jęk kiedy poczuła jak rozciągnął jej wejście i skupiła się na rozluźnieniu mięśni choć trochę mimo aby jego okazały rozmiar nie spowodował jakiś obrażeń w trakcie. Po krótkiej chwili puściła jego członek i położyła swoje dłonie na jego. Delikatnie chwytając przesuneła je na swoje uda i puściła. Wiedział co robić kiedy delikatnie acz w miarę stanowczo uchwycił rękoma jej biodra i zaczął powoli przesuwać w dół pozwalając jej vaginie dostosowywać się do niego.
"Poczekaj," wyszeptała kiedy już w połowie był w niej. Mimo, że jej zapach wprowadzał go w szał powstrzymywał żądzę wniknięcia w nią jednym szybkim ruchem. Wciąż czuł, że nie była dość rozluźniona. Wdychając zapach jej podniecenia wciąż wstrzymywał swoje własne żadzę. Żądzę, które pchały go aby siła ją wziął i zaspokoił swoje potrzeby. W tych momentach zdawało mu się, że jest bardziej zwierzęciem niż człowiekiem.
"Już," powiedziała i zaczął kontynuować wchodzenie w nią aż cały jego członek aż do nasady znalazł sie w niej. Wydał niski gardłowy pomruk czując się błogo kiedy byli w pełni połączeni. Zareagowała na to ściskając na chwile swoje wewnętrzne mięśnie i ponownie schwyciła jego dłonie tym razem je przesuneła na swoje piersi. Sama zaczęła powoli podnosić się, że niemal całkiem opuścił ją aby potem znów zacząć opuszczać się.
"Szybciej?" spytała zalotnym głosem na co odpowiedział tylko zaczynając bardziej energicznie ściskać jej pełne piersi. Odpowiedziała na to wolno zwiększając szybkość z jaką się podnosiła i opuszczała spowrotem na jego członek.
"Ahhhh," wydał jęk minutę może dwie później czując jak zaczął się zbliżać do orgazmu.
"Czuję jak drżysz," wyszeptała znów tym swoim zmysłowym głosem. "Ale musisz być grzeczny."
Powoli przestawał słuchać cokolwiek mówiła czując jak nieuchronnie zbliżał się do szczytu. Wyczuwając to zaczeła wykonywać coraz szybsze ruchy. Sama też zaczęła znów wydawać jęki rozkoszy kiedy w rytm jej ruchów delikatnie uciskać jej piersi na co zaczął coraz bardziej drżeć. Nachyliła się nieco do przodu i podpierając się na łokciach jej twarz była parenaście centymetrów od jego.
"Po...cze...kaj. Ra...zem," zdołała wyszeptać między kolejnymi jękami. Usłyszawszy to zaczął z całej siły skupiać się na powtrzymaniu nieuniknionego. Jego członek zaczął rozpaczliwie żądać uwolnienia ale jej wilgotny tunel za każdym razem zaciskał się mocno wokół niego uniemożliwiając to.
"Już... led...wie mo...gę," niemal wykrzyczał kiedy jego wytrzymałość osiągneła limit i po kolejnym pchnięciu kiedy znalazł się w niej cały aż do nasady wytrysnął z pełną siłą. Jej ciało odpowiedziało serią skurczów mięśni tunelu z równie wielką siłą wokół niego jakby chciało wycisnąć wszystko aż do końca. Czując nasienie wypełniające jej pochwę i przedostające się do jej łona przylgneła całym ciałem do niego i jej wargi instynktownie zaczęły szukać jego. Kiedy się spotkały oboje zatoneli w namiętnym pocałunku kiedy jeszcze wciąż jego przyrodzenie pompowało życiodajne nasienie w jej spargnione łono a ich ciała wciąż trwały w ekstazie. Trwało dłuższą chwilę zanim ich zmysły zaczeły wracać do siebie po niedawnym orgazmie. Pierwsza przerwała pocałunek i przesuneła dłonią dotykając jego włosów.
"Co myślisz?" zdołał wymamrotać wciąż dochodząc do siebie po niedawnym stosunku.
"Myślę jak to jest odczuwać przyjemność z seksu będąc zabójcą smoków," odparła lekko zmęczonym głosem kiedy przesuwała powoli swoje ręce tak, że obiema obejmowała jego głowę.
"Coś... trudnego do opisania," odparł. "Trudno mi teraz znaleść słowa aby to opisać," powoli złączył ręce tak, że teraz obejmował ją kiedy leżała na nim. "To całkiem... nieziemskie przeżycie."
"Wiele bym dała aby się dowiedzieć tego," odparła nieco poprawiając swoją pozycję ale nie na tyle aby ich ciała rozdzieliły się całkiem.
"Chiałabyś zostać zabójczynią smoków?" spytał delektując się jej bliskością. Jej nagim ciałem, które trzymał w ramionach. Jej zapachem, który tak kochał. W sumie to kochał też zapach jaki czasami roztaczała Kanna ale nie chciał decydować, który zapach był lepszy.
"Chiałabym abyś mogli trwać tak bez końca. A teraz dobranoc," ucałowała go i przymkneła powieki zasypijąc nadzwyczaj szybko. Przez chwilę patrzył na jej twarz zanim sam nie poczuł jak także ogarnnia go senność i sięgając ręką chwycił leżącą niedaleko kołdrę przykrył ich. Tak to leżąc zasnął wciąż trzymając w objęciach jedna z dwóch wyjątkowych kobiet jakie znał.
Rankiem Ultear obudziła się pierwsza. Przez chwilę patrzyła na śpiącego Arika rozmyślając. 'Zostać zabójczynią smoków... Kusząca pespektywa...może powinnam to zrobić,' chwilę jeszcze leżała rozkoszując się jego bliskościa zanim nie obudziła go delikatnym pocałunkiem.
"Witaj piękna," powiedział kiedy już przerwała pocałunek.
"Witaj bestio," odparła będęc w wyjątkowo dobrym humorze. Zanim zdążyła cokolwiek dodać zobaczyła jak kula leżąca na pobliskim stoliku zaczeła lśnić. Przyciągając ją ku sobie z pomocą telekinezy odebrała połączenie po tym jak siadając okrakiem na swoim partnerze nieco owineła się a kula unosiła się przed nią.
"No nic widać, że muszę jednak już znikać," odparła z nieco zmartwioną miną kiedy już skończyła rozmowę.
"Pięć minut nie zrobi różnicy a zresztą sama chyba czujesz, że mam tutaj na dole pewien problem, który wymaga twojej pomocy," powiedział i na potwierdzenie lekko poruszył.
"Pięć minut, huh?" spytała niskim zmysłowym głosem lekko poruszając biodrami i napawając się uczuciem jego członka przyjemnie wypełniającego jej pochwę.
"Musimy być tylko dość cicho albo obudzimy większość z reszty będących tu magów," powiedział zanim nie przykrył obojga kołdrą. "Wszyscy tu w zasadzie bez wyjątku są zabójcami a wiesz jak wrażliwe mamy zmysły w tym słuch."
Po kwadransie kiedy Ultear pomogła Arikow z jego 'drobnym' porannym problemem ubrała się i pożenawszy się opuściła siedzibę gildii.
"Prowadzisz niebezpieczne gry," skomentowała Nyana kiedy pojawiła się obok niego na pomoście.
"W jakim sensie niebezpieczne?" spytał patrząc na oddalającą się purpurowłosą kobietę.
"Igrasz z uczuciami dwóch kobiet. Ale zresztą jestem tylko gwiezdnym duchem więc zaraz mi powiesz co tam wiem o was," roześmiała się.
"Ultear i Kanna," powiedział cicho. "Pragnę aby obie były szczęśliwe. I uwierz mi obie są dla mnie całym światem."
"Hmm ludzie mają chyba takie określenie na taki związek."
"Tylko jeśli cała trójka się zgodzi na niego," odparł i wyjął z podręcznego wymiaru trzy platynowe klucze. "Chodź do środka," powiedział do Nyany. "Czas aby poznać Naiko."
"Oczywiście," odpowiedziała i weszła za nim do środka. Kiedy znaleźli się w jego pokoju przywołał Czarną Furię i Małpiego Króla.
"Cóż czas poznać waszą siostrę," powiedział i skierował przed siebie jeden z kluczy. "Otwórz wrota królika! Naiko!"
Po chwili przed nimi zmaterializował się niewielki stojący na tylnych łapach królik.
"Naiko. Naaiko. Naiiiko," odparł.
"Hehe nie umie mówić w twoim języku," roześmiał się Zin Xiao.
"Naikoooo," zajęczy duch wydawał się zdenerwowany jednak jego postać zaczeła lśnić i zmieniać się. Po tym jak skończyła zmianę Naiko przyjeła postać przypominającą Nyanę poza tym, że zamiast kocich cech miała królicze uszy, ogon i była ubrana w czarny kostium, który był dość ścisłym body zakrywającym ją od okolic łopatek w dół. Na rękach i nogach miała podobne części ubioru jak koci duch. Po zmianie podeszła do Nyany i powoli obeszła ją wokół przypatrując się jej z zaciekawieniem.
"Co tak na mnie patrzysz?" spojrzał na nią podejrzliwie koci duch. Króliczy duch w końcu stanął przed nią i dotknął jedną dłonią jej piersi. Po chwili zaskoczenia ku zdziwieniu reszty uczyniła podobnie kładąc jedną ze swoich dłoni na piersi Naiko.
"Nyana," na co druga odpowiedziała. "Naiko." Po chwili znów wymieniły ponownie swoje imiona.
"Wiesz co się dzieje?" Arik spytał Zin Xiao, który wyglądał jakby nad czymś myślał.
"Masz wyjęty klucz on Nyany?" po tym Arik wyjął wspomniany klucz, który zaczął lśnić słabym blaskiem podobnie jak klucz Naiko.
"Tak myślałem," odparł Zin Xiao na co dotychczas milcząca Madea dodała. "Chyba musimy na razie zniknąć małpko."
"Madeo," zamarudził Zin Xiao zanim oboje nie znikneli.
"Więc przejdźmy do kontraktu," powiedział ale one nie zwracały na niego uwagi. "Czy ja wam nie przeszkadzam?" spytał z lekkim sarkazmem.
"Nie wcale nam," obie ruszyły się i rzuciły się na niego przewracając go na ziemię i lądując na nim, "nie przeszkadzasz."
"Jeśli nie jest to dla ciebie problemem mogę mieć taki sam kontrakt jak moja siostra," Naiko zrobiła słodną minę. "Zgadzasz się?"
"A mogę nie zgodzić się z gwiezdnym duchem?"
"No tak głupie pytanie," odparła. "Więc my się w takim razie zabieramy. Do zobaczenia następnym razem panie," powiedziała i zaczęła znikać. Po niej rozpłyneła się Nyana.
"Dwa platynowe klucze," spojrzał na klucz Nyany, który teraz wydawał się być teraz platynowy. Stwierdził, że życie jest pełne niespodzianek chowając oba klucze.
W ciągu następnych kilku dni Natsu z przyjaciólmi wykonywali zlecenie właściciela teartu a potem Lucy odkryła tajemnicę jednego z członków gildii zyskując kolejnego gwiezdnego ducha.
"Nezumiro mówisz?" powiedział Loki patrząc na klucz, który pokazała mu blondwłosa magini. "Nie podejrzewałem, że będziesz mogła go przywołać."
"Jeszcze nie spróbowałam," odparła Lucy.
"Na pewno nic się nie stanie," powiedział i objął maginię. "Ostatecznie jesteś moją ukochaną właścicielką."
"Przestań z tym," uwolniła się z jego objęć. Mimo to zarumieniła się kiedy lwi duch wykazał wiarę, że mogłaby zawrzeć kontrakt ze szczurzym duchem. Może jednak powinna spóbować niedługo. Zanim zniknął dał jej i jej znajomym bilety, które nie mógł już wykorzystać.
Następnego dnia podczas pobytu w kurorcie grupa tajemniczych magów porwała Erzę. Podążając jej śladem Natsu i reszta dotarła do wyspy niedaleko brzegów Fiore. Tam napotkali wiele przeszkód zanim cała wieża nie została trafiona z orbity magicznym działem i zewnętrzna wartwa budowli rozpadła się odsłaniając olbrzymią lakrimę.
"Kocham cię, Erza." Powiedział uśmiechając się nieznacznie Jellal.
"Ty skurczybyku," wymamrotała Scarlet.
"O wspanialy Zerefie!! Jestem tu przed tobą!" Mówił stojąc przed nią. "Ofiaruję ciało tej kobiety jako ofiarę dla ciebie!"
"Jellal, Jellal!!" Wykrzyczała czerwonowłosa magini zanim nie znikneła całkiem w krysztale. Ostatnie co widziała zanim otoczył ją oślepiający blask były czyjeś ręce sięgające w głąb kryształu ku niej.
"Hey-ho!" Natsu sięgnął w głąb lakrimy mimo, że na chwilę rozbłysneła ona oślepiającym światłem.
Jellal spojrzał ze zdziwieniem jak ognisty mag wyciągnął Erzę.
"Erza należy do Fairy Tail." Powiedział Dragneel w jego stronę. "Nie oddam ci jej!"
"Książę Jellal?" Ze zdziwieniem spytała Knightwalker.
While AFF and its agents attempt to remove all illegal works from the site as quickly and thoroughly as possible, there is always the possibility that some submissions may be overlooked or dismissed in error. The AFF system includes a rigorous and complex abuse control system in order to prevent improper use of the AFF service, and we hope that its deployment indicates a good-faith effort to eliminate any illegal material on the site in a fair and unbiased manner. This abuse control system is run in accordance with the strict guidelines specified above.
All works displayed here, whether pictorial or literary, are the property of their owners and not Adult-FanFiction.org. Opinions stated in profiles of users may not reflect the opinions or views of Adult-FanFiction.org or any of its owners, agents, or related entities.
Website Domain ©2002-2017 by Apollo. PHP scripting, CSS style sheets, Database layout & Original artwork ©2005-2017 C. Kennington. Restructured Database & Forum skins ©2007-2017 J. Salva. Images, coding, and any other potentially liftable content may not be used without express written permission from their respective creator(s). Thank you for visiting!
Powered by Fiction Portal 2.0
Modifications Š Manta2g, DemonGoddess
Site Owner - Apollo